***29***

10.6K 653 27
                                    

Rozdział nie sprawdzony! Pisałam go na szybko więc proszę o wyrozumiałość, ♥

****
Bałam się otworzyć oczy, ogólnie strach mnie sparaliżował.
- Ruszaj Mike!- samochód ruszył, zaraz, zaraz Mike?

-Mamo, tata kupił mi samochodzik, patrz.- Otworzyłam oczy, rozejrzałam się po wnętrzu samochodu. Milton, Lucas, człowiek w garniturze i Mike.

Co do cholery?

- Już dobrze myszko. Jedziemy już do domu.- Spojrzałam na niego i w tym momencie, strach przekształcił się w gniew. Udusze go własnymi rękoma.

Co to kurwa było?

Myślałam, że ktoś mnie porwał! słabo mi, żołądek skręca mi się ze stresy wywołanym tym całym zajściem.

-Nie myszkuj mi tu!- Warknęłam na niego.

-Co się tu do jasnej...- Spojrzałam na Lucasa i przerwałam. Nie mogę drzeć się na niego przy synu, bo niepotrzebnie go wystrasze. Zacisnęłam zęby i Szepnęłam do Miltona.

-Pogadamy o tym w domu.

Jechaliśmy w milczeniu, Milton całą drogę mnie obserwował i próbował mnie uspokoić. Szczerze, miałam go gdzieś! Pieprzony dupek, jak on mógł!

- Connor przepraszam.-Okazało się, że facet w garniturze to właśnie Connor, ale skąd mogłam wiedzieć?
-Rozumiem i nie mam żalu, w sumie to sam jestem sobie winny, powinienem powiedzieć, kim jestem.
-Kim był ten człowiek, który mnie śledził? - Nie mogłam już wytrzymać tej niewiedzy.
-Myszko wyjaśnię Ci wszystko, ale nie w tej chwili. - Z nim nie mam ochoty rozmawiać, ale jak widzę nikt mi nic nie powie, bez jego zezwolenia. Co za totalny kanał.

Po pełnej napięcia jeździe w końcu byliśmy pod domem. Szybko wyszłam z auta, dopięła Lucasa z fotelika i nie odwracając się za siebie weszliśmy do środka.
-Kochanie zdejmij buty i idź pobaw sie z Nigelem na podwórku. - Synek posłuchał mnie natychmiast, a ja poszlam do kuchni napić sie wody. Po kilku sekundach dokończył do mnie Milton. Nie patrząc na niego Zapytałam.
-Mów, kim jest ten człowiek, dlaczego mnie śledził, w co się wpakowałeś, a co najważniejsze, dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
-Nie chciałem abyś się niepotrzebnie martwiła- kpi sobie ze mnie czy jak. Przysięgam zaraz kopnę go w ten zadek!

-No brawo, nie chciałem mnie matwić, super, ale wiesz nie udało ci się kretynie! Coś ty sobie myślał? Pieprzony dupek!- To ostatnie powiedziałam wymijając go. Mam dość jego gierek i ukrywania przede mną istotnych informacji.

Poczułam delikatny ucisk na nadgarstku, odwróciłam sie do niego przodem. Jest przerażony, zły, zmęczony. Całe to napięcie nie uszło z niego.

-Milton. Wiesz , że Cie kocham, ufam, podziwiam, ale mam dość tych kłamstw! Co przede mną ukrywasz? Co się dzieje? - puścił moją rękę, złapał się za głowę i ciężko opadł na kanapę. Cierpliwie czekałam, aż zacznie mówić, ale po minucie milczenia miałam dość.
-Chciałem tego uniknąć, nie chciałem, abyś o tym wiedziała, ale teraz nie mam wyboru. -No nareszcie!
- Powiedz to co powinnam wiedzieć.-Usiadłam obok niego na kanapie i złapałam za rękę.
-Ten człowiek to, członek zorganizowanej grupy przestepczej. Głównie zajmują się porwaniami dla okupu oraz handlem ludźmi. No wiesz porywają kobiety, a potem sprzedają do domów towarzyskich zagranicę. Kikka lat temu został złapany, dostał zaledwie pięć lat, choć starałem sie o wyższy wyrok. Niestety teraz mści się na mnie mojej rodzinie...
Nie wiem co powiedzieć, tego się nie spodziewałam.
-Czy jest coś jeszcze o czym powinnam wiedzieć?
-Tak, Kocham cię nad życie! Boję się naprawdę jestem przerażony i zmęczony! Nie chce uchodzić za mieczaka, ale jestem przerażony możliwością straty Ciebie i naszych dzieci!

-Damy radę, razem! Poza tym jestem na Ciebie wściekła! Jesteśmy małżeństwem, powinieneś mi to powiedzieć wcześniej!
-Wiem Myszko, ale nie chciałem Cie martwić. -W końcu podniósł głowę i spojrzał na mnie. W jego oczach widać strach, strach przed stratą.
-Ochrona będzie nam towarzyszyć całodobowo. Nie chodź nigdzie sama, obiecaj mi to!- Teraz rozumiem całą tą nadopiekuńczość i zgadzam się z nim, jak najbardziej w takich okolicznościach ochrona jest niezbędna!

- Nigdy więcej nie ukrywaj przede mną, tak istotnych faktów!

Przytulił sie do mnie i pocałował.
-Nie zniósł bym, straty Ciebie. Od teraz żadnych tajemnic! Otwarta ksiega i żadnych wybryków...

Reszta wieczoru minęła spokojnie, Milton nie odstępował mnie na krok. W kółko powtarzał jak bał się, że nie zdąży na czas. Wiem co czuł, sama byłam przerażona i wyczerpana.

Lucas śpi, a my właśnie kładziemy się spać. Wtuliłam się w mojego dzielnego mężczyznę i już po kilku minutach zasnęłam....

Zdobyć Cię na nowo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz