***27***

12.8K 654 14
                                    



       Ceremonia ślubna skończyła się jakąś godzinę temu, a my wciąż wszyscy znajdujemy się na plaży. Miło jest patrzeć na uśmiechy wszystkich gości, wszyscy po kolei podchodzili do nas i składali życzenia, najbardziej jednak wzruszyła mnie, mama Miltona mówiąc, że lepszej partnerki dla Miltona nie mogła sobie wymarzyć. Ciesze się, że zostałam zaakceptowana przez jego rodzinę i jestem jej częścią, nareszcie mam prawdziwą rodzinę.


****
- Witaj moja żonko.
-Hej, jak się bawisz?-Spytałam, pomiędzy pocałunkami, którymi obsypywał mnie Milton.
-Wspaniale. W życiu nie bawiłem się lepiej.
-No to bardzo się cieszę, ale musimy zaraz się pożegnać. Mam jeszcze jedną niespodziankę dla Ciebie, ale ta musi odbyć się za zamkniętymi drzwiami.
-Hmm już nie mogę się doczekać nocy poślubnej. - Zaśmiałam się lekko, bo między innymi właśnie o to mi chodziło. Lucas ma zostać z dziadkami, a my jedziemy do domku na plaży, będziemy tam sami, na odludziu, idealnie.
- Tak ja też nie mogę się doczekać, ale najpierw musisz coś dla mnie zrobić.-Poszłam w stronę naszych gości i wzięłam gitarę od Nicholasa. Pamiętam, jak mama Miltona wspominała, że chciałaby jeszcze kiedyś usłyszeć śpiew Miltona, więc to będzie prezent dla niej.
Podałam mu gitarę. Milton wziął ją ode mnie, z lekkim wahaniem,
-Zaśpiewaj jeszcze raz tę piosenkę, którą śpiewałeś dla mnie w Miami.
-A czy naprawdę muszę? Mogę ją zaśpiewać dla ciebie, gdy będziemy już w hotelu.-Czego on się tak boi? Przecież śpiewa i gra wspaniale. Może boi się publiki? Spojrzałam na moją teściową, czekała na ten moment tyle czasu, Milton musi zagrać. Zbliżyłam się do niego, szepnęłam cicho, by nikt poza nim mnie nie usłyszał.
-Twojej mamie na tym zależy i mi również, jeśli to dla nas zrobisz, obciągnę ci tak, że będziesz błagał, abym przestała. - wiem, że za to zrobi wszystko.
- Później zrobię to, czego tak mocno pragnąłeś.-Przełknął głośno ślinę i pocałował namiętnie.
Po chwili Milton oderwał się ode mnie i nareszcie zaczął grać. Tylko to nie jest ta sama piosenka, którą śpiewał dla mnie na plaży w Miami.  



  Mama Miltona wpatrywała się w niego jak zaczarowana. Duma, wzruszenie wielka bezgraniczna miłość, to wszystko wypisane na jej twarzy i pomimo tego, że miała zły w oczach, jej uśmiech szczęścia sprawił, że zrobiło mi się cieplej na sercu.

Gromkie brawa gwizdy chłopaków i piski kobiet zakończyły jego mały występ. Milton wstał i ukłonił się przed wszystkimi.

Jego mama ze łzami w oczach podeszła do niego. Nie słyszałam, o czym rozmawiali, ale to nie było ważne, ciesze się z tego, że zdołał ją uszczęśliwić.


****


-Wow. Ty naprawdę pomyślałaś o wszystkim. Jakim cudem nic nie zauważyłem? Przecież byłaś cały czas ze mną, jakim cudem byłem w takiej nieświadomości? Musiałaś przecież z kimś rozmawiać, aby załatwić to wszystko. - Wiem, że jest strasznie ciekaw, jak udało mi się, to wszystko zorganizować w tak krótkim czasie.
-Nie zdradzę Ci mojego sekretu. - Powiedziałam, uśmiechając się do niego. Odwrócił się do mnie przodem, złapał za ręce i ucałował.
-Dziękuję. Dziękuję za najwspanialsze urodziny, dziękuję za to, że dałaś mi syna i za kolejne dziecko, które nosisz w sobie. Dziękuję za to, że jesteś. Kocham Panią, Pani Jenkins.
- Ja Ciebie też, a teraz wejdźmy już do środka, bo niestety nie udało mi się wynająć na kilka dni, wiec mamy tylko czas do jutra. O dwunastej musimy opuścić mieszkanie.
-Tak Ci śpieszno, aby zdjąć ze mnie ubranie? Możemy zacząć tu w blasku księżyca. -Mówiąc to, zabawnie poruszył brwiami. Wywróciłam oczami i pociągnęłam go w stronę domku.

     Wynajęłam ten bajeczny domek, tylko na jedną noc. To akurat nie było łatwe zadanie, ponieważ zbyt późno się tym zajęłam, ale po spektakularnym błaganiu i udawanym płaczu, udało mi się wyłudzić jedną noc w niewielkim domku z dala od wszystkich ludzi.
Może to nie jest jakaś willa za miliony dolarów, ale za to jest piękny i znajduje się na uboczu. Nawet jeśli chcielibyśmy kochać się na piasku, nikt by nas tu nie zobaczył.

****

    Noc poślubna była, namiętna. 

Oj, tak bardzo namiętna. 

Jak sobie o tym przypomnę, rumieńce same wskakują na moje policzki. Oczywiście, tak jak mu obiecałam, w końcu zrobiłam dla niego striptiz. Tyle czasu mnie o niego błagał, ale ja nie ugięłam się, chciałam zostawić coś w rękawie, aby przy specjalnej okazji, zrobić to, czego tak mocno pragnął. Noc poślubna wydaje się idealnym momentem, aby przekraczać pewne granice i spełnić zachcianki ukochanej osoby.


Mimo że zna moje ciało lepiej niż własną kieszeń, z początku się krępowałam, ale już po chwili popłynęłam na maksa. Rozbierałam się w zwolnionym tempie, posyłałam mu zawistne spojrzenia, działało to na niego.

Oj tak, pożerał mnie wzrokiem. Widziałam jego podniecenie, przez cienki materiał białych spodni, olbrzymie wybrzuszenie, a zdążyłam zdjąć tylko sukienkę. Miał być tylko striptiz, ale nie zostało mi dużo do ściągnięcia, więc postanowiłam zabawić się jeszcze bardziej i zatańczyć dla niego.

   Po specjalnym tańcu byliśmy tak podnieceni, że runda pierwsza trwała zaledwie kilka minut, później kąpiel, seks na plaży, w blasku księżyca, na tarasie, kuchni, łazience, byliśmy dosłownie w każdym pomieszczeniu i za każdym razem robiliśmy bardzo wstydliwe rzeczy. Nasz maraton skończyliśmy w sypialni, byliśmy już wykończeni oraz obolali, ale skoro w tej wyjątkowej nocy, przekraczaliśmy wszelkie granice, bóle mięśni, całkowite wykończenie nie przeszkodziło nam w spróbowaniu pozycji 69 z Kamasutry. Doznanie było tak intensywne i podniecające, iż doszłam tej nocy, dziesiąty raz. Nie mam na co narzekać, Milton przeszedł samego siebie, namiętny, czuły, czasem ostry i bezpruderyjny. Szeptał do ucha sprośne słówka, które wywoływały u mnie dreszcze podniecenia, tylko byłam już bardzo opuchnięta, tam na dole, naprawdę nie miałam już sił, na przeżywanie kolejnych orgazmów, więc po ostatniej rundzie i znieczulającej kąpieli zasnęłam wtulana w nagiego męża.








Zdobyć Cię na nowo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz