Rozdział 3

834 78 11
                                    


Kiedy zaparkowałem w pobliżu miejsca gdzie znaleziono ciało chciałem jakoś ostrzec Mie przed dramatycznym widokiem jakiego możemy tam doświadczyć. Jednak nawet nie zdążyłem, dziewczyna od razu odpięła pas i wysiadła z auta. Nie zostało mi nic jak pójść w jej ślady.

- Załóż to, pomoże nam w znalezieniu dowodów. - spoglądam na to co trzyma w swoich delikatnych dłoniach.
Para ciemnych okularów i jakaś czarna rękawiczka. Jak to ma mi pomóc? No ale dobra, niech jej będzie. Wkładam okulary na nos, a rękawiczkę wsuwam na dłoń.
- W czym ma mi to pomóc? Widzę gorzej niż przedtem. - prycham pod nosem, ale kiedy kobieta przesuwa jakiś przełącznik przy okularach doznaje niesamowitego doświadczenia.
W polu widzenia mam mini komputer, samodzielnie skanuje twarz Mii i wyświetla mi wszystkie informacje o niej. Imię, nazwisko, wiek i inne różne dane osobowe. Niezłe cacka mają w tym FBI. Dziewczyna rusza na miejsce zbrodni dlatego też podążam za nią, odwraca się do mnie i idzie tyłem. Zabawnie wygląda w tych okularach, jednak wciąż seksownie. O czym ja myślę w trakcie śledztwa..
- Teraz zamknij dłoń w pięść i nagle ją otwórz w stronę podłoża oczywiście. - w trakcie tłumaczenia pokazuje mi ten gest dłonią. Kiwam głową i wykonuje ten sam ruch.
Widzę jak przez kilka metrów wokół mnie przebiega okręg, a gdy znika mam zaznaczone wszystkie dowody rzeczowe, ślady, pyłki.. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej podchodzę do pierwszej zaznaczonej poszlaki. Ślady butów. Spoglądam na nie dotykając ich opuszkiem palca i ku mojemu zdziwieniu przed oczami pojawia mi się analiza owej rzeczy. Hm, trapery, rozmiar 43 i ślady krwi. Teraz pytanie czy krew należy do ofiary. Delikatnie przyciskam palcem zaschniętą krew na ziemi. Jak dobrze, że nie pada.
Nick Carter, lat 10, grupa krwi ARh+. Więc odpowiedź już mam, a nawet i kilka dodatkowych informacji..
Po sprawdzeniu z moją towarzyszką reszty dowodów kierujemy się w stronę pozostawionego ciała. Nie znaleźliśmy nic szczególnego co wskazywałoby na to kim jest morderca, tylko odciski bitów, pyłek unoszący się w powietrzu poprzez zwłoki dziecka, rąbek koszuli i tylko tyle. Żadnych odcisków palców, krwi oprawcy, nic, jest cholernie w tym co robi. Najgorsza wciąż jest świadomość, że to ja mogę być mordercą..
Spoglądam przed siebie i widok, który widzę sprawia u mnie odruchy wymiotne. Ja pierdole, jak można zrobić coś takiego dziecku..



~ Mia ~

Spoglądam w górę i o mój Boże.. Nie wiem jakim psycholem można być żeby zrobić coś takiego 10 letniemu dziecku. Widziałam już naprawdę wiele ciał po morderstwach, ale widok małego bezbronnego chłopca w takim stanie.. Odwróciłam głowę w bok przełykając gule w gardle jak i posmak wymiocin.
Jednak zmusiłam się do patrzenia, ciało trzeba było zbadać, zebrać dowody...
Ostre jak oszczep pale przeszywały ciało chłopca na wylot w dwóch miejscach, jedna przez lewą rękę, druga przez prawą nogę i prawą rękę, jakby sprawca chciał unieruchomić ofiarę zadając jej ogromny ból, ale wciąż nie uśmiercając. Biedne dziecko..
Nick był zwrócony twarzą w dół, podchodząc bliżej zauważyłam mocno zaciśnięte oczy, szczękę i dłonie w pięść. Ofiara próbowała walczyć, zapewne szarpać się. Spojrzałam na jego szyję i marszcząc czoło ujrzałam rozszarpany kark.
- Wrony dobrały sie do ciała, stąd rana szarpana na karku. - odezwał się jakiś człowiek obok mnie.
Spojrzałam w jego kierunku, a przed moimi oczami po analizie od razu ukazały się informacje. Louis Tomlinson, starszy aspirant. Kiwnęłam głową na znak zrozumienia i z wielkim wahaniem znów spojrzałam na ciało przede mną. Niall badał już dowody na ciele, okazywał zadziwiającą obojętność, jednak taka była nasza praca.
Podeszłam bliżej ciała patrząc na zaciśniętą pięść chłopca, chwyciłam ją w dłoń i próbowałam otworzyć, jednak bez skutku. Nie obejdzie się bez połamania kości, dlatego też poprosiłam Nialla o pomoc, który po kilku sekundach otworzył dłoń z głośnym gruchotem, a naszym oczom ukazała się lilia.


~ Niall ~

Widziałem wzrok Mii na sobie, uważała że wcale mnie nie rusza ten widok, ale w środku było zupełnie odwrotnie. Aż się gotowałem z wkurwienia, że ten psychol nadal grasuje po Londynie. Złość mieszała się z obrzydzeniem i chęcią odejścia na bok, pozostawienia zwłok, jednak to była moja praca, musiałem sprawdzić wszystko dokładnie. Ubrania chłopca były zakrwawione, wokół, na ziemi było pełno krwi albo wykrwawił się na śmierć, albo zginął przed tym wszystkim. Jeżeli nadziano go żywcem na te bambusowe, ostre pale.. Nie chce nawet myśleć jaki ból musiał czuć.
Kiedy po otwarciu dłoni młodzieńca ujrzałem lilie.. Ja pierdole, co za psychol, teraz jesteśmy w stu procentach pewni, że to sprawka Zabójcy z Lilią. Patrząc na ten cały obrazek, na zmasakrowane ciało. Nie byłbym w stanie zrobić mu czegoś takiego, prawda? Jeżeli teraz mam odruchy wymiotne to co przy.. Przy takiej czynności. Jednak nic nie pamiętam, nie wiem co robiłem, gdzie byłem. Kurwa, on był w wieku mojego brata. Nie daje wiary swoim podejrzeniom, oskarżam sam siebie..
Niesamowicie brutalna perfekcja, z jaką przygotowano i zaplanowano miejsce zbrodni, wydawała się wręcz nieprawdopodobna. Nie mam pojęcia jak oni usuną zwłoki do sekcji. Wykopią pale, zetną je czy wybiorą najgorszy ze sposobów i ściągną ciało, zostawiając pale tam, gdzie były.


Zostałem przy ciele badając resztę dowodów na ciele, nic szczególnego, wokół ślady butów które już wcześniej znalazłem, pełno krwi, oznaki walki, ale nic co by wskazywało na sprawcę. Rany były starsze niż te spowodowane przez pale, jestem prawie pewny, że chłopiec został zamordowany w innym miejscu. Mia poszła się rozglądnąć dookoła, zaszyła się gdzieś w głąb torów.
- Niall, znalazłam coś! - usłyszałem jej krzyk, a następnie głośny pisk i przekleństwo.
Kurwa co tam się dzieje, chwyciłem za pistolet pod moim paskiem i biegiem rzuciłem się w stronę miejsca, gdzie było słychać krzyk Mii. Nie wiem dlaczego, ale cholernie zależy mi na tej dziewczynie i jeżeli coś jej się stało. Kurwa ja sobie tego nie daruje.
- Mia, wszystko w porządku? - pytam głośno i spoglądam na kobietę, która wstaje z pozycji na cztery łapy i ociera swoje kolana.
Kamień z serca, tylko się wywróciła. Biorę głęboki wdech uspokajając się i chowam pistolet za pasek spodni na plecach. Dziewczyna lekko rumieni się, widocznie zawstydzona swoją niezdarnością, jednak odchrząka i zabiera głos wskazując na niskie wzgórze prowadzące na autostradę.
- Tam są ślady krwi, myślę że morderca zrzucił z góry ciało. - kiwa głową i przejeżdża w powietrzu palcem na długość wzgórza.
Kiwam głową i zaczynam wspinać się na górę. Moze tam będzie więcej dowodów. 

Lilia | N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz