-Amaro, ufasz mi?- spytał się mnie, przybliżając swoją twarz do mojej.
-Myślę, że... Tak.- powiedziałam niepewnie i wstałam szybko, bo czułam, że jest niebezpiecznie blisko. -Ale, mam jeszcze kilka pytań.
-Pytaj.- rozsiadł się wygodnie na ławeczce i spojrzał na mnie wyczekująco, w jego oczach widziałam trochę złości, chyba dlatego, że zerwałam nasz kontakt wzrokowy.
-Ile masz mocy?
-Trzy. Jedna to przewidywanie przyszłości, druga to siła, a o trzeciej dowiesz się niebawem.
-Okay, ostatnie pytanie.
-Tak?
-Do kogo należysz?- spojrzał się na mnie zdziwionym wzrokiem, a po chwili wstał i odchodząc, powiedział.
-Do mojego Pana.- odszedł w wampirzym tempie. Mu się nie udało. Szkoda mi go, chce mi pomóc, kiedy sam musi być pod czyjąś władzą. Po chwili, zdałam sobie sprawę, że minął czas i muszę biec do miejsca spotkania.
Dotarłam po pięciu minutach. Widziałam, że są trochę źli.
-Jestem! Jestem!- wydyszałam, łapiąc głęboki oddech.
-Nareszcie! Zgubiłaś się czy co?
-Możemy jechać?- spytałam Luke'a.
-Jasne, jedźmy z tąd jak najszybciej, roi się tu od wampirów. Bałem się, że coś ci się stało.- zamknął mnie w szczelnym uścisku. Odsunęliśmy się od siebie i pocałowaliśmy krótko. Szybko weszłam do auta, razem z resztą i ruszyliśmy dalej. Po kilku dniach, zatrzymaliśmy się w małym motelu. Leah, po długich namowach, powiedziała nam, gdzie dokładnie znajduje się szlachta. Położyliśmy się spać. W środku nocy, zbudziły mnie odgłosy dochodzące z korytarza. Starając się nikogo nie zbudzić, wyszłam na korytarz i zaczęłam się rozglądać. Nikogo nie było. Zachciało mi się pić, więc zeszłam na parter, aby kupić sobie coś do picia w automacie. Kiedy dotarłam do niego, włożyłam kilka drobniaków i wybrałam wodę. Wyjęłam ją z automatu i szłam w stronę pokoju. Z ręki wypadło mi 50 groszy, schyliłam się, wzięłam grosze i podniosłam się do pozycji stojącej, gdy przede mną pojawił się Luke. Prawie krzyknęłam z przerażenia.
-Luke, nie rób tak więcej.
-Amaro, musimy porozmawiać.
-Okay, słucham.- wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
-Ja... Kocham Leah i między nami jest wszystko... Skończone. Przepraszam.- moje serce, w jednej sekundzie rozbiło się na tysiąc małych kawałków. On nie może mnie zostawić!
-Co ty mówisz?
-Przepraszam, że narobiłem ci nadziei, ale poprostu to dawne uczucie wróciło. To koniec, nie jedziemy już do szlachty, możesz sobie odpuścić, nie masz już po co tam jechać.- moje łzy robiły ścieżki po policzkach.
-Luke, ja cię kocham.- zaczęłam łkać i upadłam na podłogę, ale ten tylko mi się przyglądał. Klęknął przede mną.
-Ale, ja ciebie nie.- wypluł te słowa prosto w moją twarz. Raniły mnie, jak żyletka skórę. W moim sercu powstały, tak głębokie rany, że pozostaną na zawsze. Mówił, że mnie kocha. Mówił, że ta Leah, go zraniła, a teraz tak raptownie zmienił zdanie i to jeszcze teraz, kiedy jesteśmy tak blisko. Myśląc intensywnie i płacząc, nie zorientowałam się nawet, że on odszedł. Odszedł z mojego serca na zawsze, zostawiając po sobie pustkę. Pobiegłam do pokoju. Weszłam najciszej, jak potrafiłam, wzięłam potrzebne mi rzeczy. Luke leżał w naszym łóżku, najwyraźniej już zasnął. Jak można po czymś takim, tak po prostu zasnąć?! Wyszłam z motelu. Zamówiłam taksówkę. Wiedziałam, gdzie mam jechać. Z nim, czy bez niego, odzyskam swój spokój.Heej! Jest i kolejny! Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, jesteście wspaniali ;* Do następnego! ;)

CZYTASZ
Musimy Zaufać
VampirosTeraz, gdy wiem kim jestem, muszę zacząć działać, aby ochronić siebie i moich bliskich, ale najpierw muszę zaufać, komuś komu nie warto wierzyć. Muszę zaryzykować. Mam na imię Amara i jestem prorokiem. **** Jest to druga część opowiadania pt. ,,Prz...