Stałam na środku dużej sali. Przy ścianach znajdowały się regały z książkami, może i były daleko, ale i tak mogłam zauważyć leżący na nich kurz. Przede mną siedzieli trzej mężczyźni na wysokich, drewnianych tronach, a za nimi, ogromne okna rozświetlały pomieszczenie.
Przy mężczyźnie po prawej stronie stał chłopak, nie znałam go, ale czułam, że jest prorokiem, a przy mężczyźnie po lewej stronie stał Dean, spoglądał na mnie przez chwilę, ale potem opuścił głowę.
Odwróciłam się do tyłu, aby sprawdzić czy miałabym jakiekolwiek szanse na ucieczkę, ale moją nadzieję rozwiała trójka wampirów, stojących przy wyjściu. Powróciłam wzrokiem na mężczyznę, siedzącego po środku. Wbijał swoje puste spojrzenie we mnie, zresztą jak każdy w tej sali, oprócz Dean'a, który nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy.
Nikt nic nie mówił, a cisza coraz bardziej napełniała mnie przerażeniem. Postanowiłam zacząć, raczej nie miałam nic do stracenia, a jeśli jeszcze pozostanę w milczeniu, moje serce wybuchnie.
-Kim jesteście?- głupie pytanie, przecież to szlachta. Mentalnie walnęłam się dłonią w czoło.
-Myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie.
-Jak macie na imię?
-Jestem Alexander, to jest William- wskazał na osobę po prawej.-A to Aaron.- pokazał dłonią mężczyznę po stronie lewej. Wyglądali na 27 lat, przystojni i mili, ale wciąż sprawiali we mnie poczucie zagrożenia.
-Miło mi was poznać, ale mam pytanie.- ich wyraz twarzy zmienił się na zdziwiony, za to nie minęło nawet 10 sekund, a już wyglądali na poważnych.
-Słuchamy cię, Amaro.
-Dlaczego mnie tu sprowadziliście? - nagle w sali rozbrzmiał głośny śmiech, a Alexander wstał i zaczął krążyć wokół mnie.
-Kochana Amaro, jesteś nam bardzo potrzebna, zwłaszcza mnie, ponieważ już nie długo na spotkaniu, zostaniesz moim prorokiem. Wyobrażasz to sobie? Będziesz osobistym pomocnikiem króla wampirów!
-Ty nie jesteś królem, Steven nim jest.- powiedziałam zwycięskim tonem.
-Jak widać, nie jesteś dostatecznie poinformowana. Od jakiegoś czasu, Steven został zdjęty z pozycji króla, można powiedzieć, że z twojej winy.
-Dlaczego?
-Bo chronił cię przed nami, wiedział, że twoim przeznaczeniem nie było należenie do Noah, a do mnie.
-To nie prawda, należałam do Noah, a nie do ciebie!
-Amaro, jesteś naznaczona. Dla Noah, śmierć była przewidziana.
-Ale, jak to...?- zaczęłam się jąkać.
-Widzisz, ty i ja, po pewnym czasie, musielibyśmy się spotkać, a im szybciej tym lepiej, nie sądzisz?- nie mogłam uwierzyć, czyli Noah i to wszystko, to było tylko przejściowe, a teraz wszystko się zmieni?
-Kiedy będzie te spotkanie?
-Za trzy dni, a teraz Dean odprowadzi cię do twojego, nowego pokoju. Do zobaczenia, moja miła.- uśmiechnął się i z powrotem zasiadł na swoim miejscu. Natomiast Dean, ciągle ze spuszczoną głową podszedł do mnie, chwycił za ramię i kierował w stronę wyjścia. Przez cały czas, nie mogłam zrozumieć, jak wszystko może się jeszcze bardziej skomplikować. Te ostatnie chwile z mojego życia, były czymś, o czym nigdy bym nie pomyślała. Istnienie wampirów, byłoby dla mnie bajką, mroczny świat, nierealną rzeczą.
Myślałam, że życie takie jak miałam kiedyś jest najgorsze, ale teraz, oddałabym wszystko, aby nie mieć tak pojebanego życia, jakie mam. Razem z chłopakiem idę korytarzem, nagle zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami.
-To twój pokój, łazienka jest w środku. Alexander przyjdzie do ciebie pod wieczór. Do zobaczenia.- powiedział te wszystkie słowa jak z automatu, bez żadnych uczuć, szybko i ledwie słyszalnie.
-Dean, czy jak Alexander mnie zmieni to zostanę tu do końca swojego życia?- podniósł na mnie wzrok, a po chwili odszedł z powrotem do poprzedniej sali. Głupie pytanie, oczywiście, że moje życie nie będzie już miało żadnej przyszłości, pozostaje mi czekać. Weszłam do pokoju i zapaliłam światło. Pokój był dość duży, łóżko z czerwoną pościelą, biurko, regały z książkami, które również były przykryte warstwą kurzu, po prawej stronie znajdowały się drzwi, za pewne do łazienki.
Ogółem ten pokój przypominał mi ten u Ruby, wtedy wszystko było w miarę normalne, a teraz szkoda o tym mówić. Usiadłam na łóżku, ale z nadmiaru tych wszystkich emocji i zmęczenia, już po chwili pozycja z siedzącej zmieniła się na leżącą. Zasnęłam bardzo szybko.Nagle znalazłam się w ogrodzie, już kiedyś tu byłam, przede mną stał, nie kto inny, jak Luke.
-Luke, co ty tu robisz?
-Amaro, wszystko w porządku? Tak nagle uciekłaś.
-Nie, nic nie jest w porządku, miałeś rację w stosunku do Leah, nie powinniśmy jej ufać.
-Masz kłopoty?
-Tak i to duże, za trzy dni będę prorokiem wampira jednego ze szlachty. Co mam zrobić?
-Sam nie wiem, pojadę do ciebie.
-Nie, oni cię zabiją. Przepraszam, że uciekłam.- opuściłam głowę, ale Luke od razu podniósł mój podbródek, tak, że musiałam patrzeć w jego cudowne oczy.
-Leah powiedziała mi wszystko o tym, że miała cię dostarczyć, ale dlaczego wyszłaś niczego nie mówiąc?
-Wytłumacze ci jak już się z tąd uwolnie.- nagle poczułam ciepłą ciesz, spływającą po mojej szyi, dotknęłam dłonią w bolące miejsce, krew. Przeklęłam w myślach. Powoli traciłam świadomość, gdzie jestem i co się dzieje. Opadłam na ziemię, Luke klęknął przy mnie i pocałował w czoło.
-Uwolnie cię, obiecuję.- to były ostatnie słowa, które usłyszałam.Ktoś szarpał mnie za ramiona, więc niechętnie otworzyłam oczy. To był on, mój prawdopodobnie przyszły władca.
-Nareszcie wstałaś! Martwiłem się. Często tak masz?- podniosłam się do pozycji siedzącej i leniwie spojrzałam w jego kierunku.
-Czasem.
-Posłuchaj. Wiem, że mnie nie lubisz, ale po jakimś czasie będziesz musiała się do mnie przyzwyczaić. Spędzimy razem całą wieczność, a dla wampira to bardzo długo.- postanowiłam się nie odzywać, skoro chce ze mną przebywać przez wieczność, to spędzimy tą wieczność w ciszy. Nigdy go nie polubie, jest dupkiem, tylko tyle mogę o nim powiedzieć. Nie znam go i nie poznam.Jak obiecałam, rozdział jest we wtorek :) Chcielibyście więcej sytuacji z perspektywy Luke'a? Piszcie w komentarzach ;)
Do kolejnego :*

CZYTASZ
Musimy Zaufać
VampirTeraz, gdy wiem kim jestem, muszę zacząć działać, aby ochronić siebie i moich bliskich, ale najpierw muszę zaufać, komuś komu nie warto wierzyć. Muszę zaryzykować. Mam na imię Amara i jestem prorokiem. **** Jest to druga część opowiadania pt. ,,Prz...