(24)

3.7K 300 20
                                    

Siedząc na łóżku z moją ukochaną książką w ręku, relaksowałam się w niedzielne popołudnie. Kilka dni temu przeniosłam większość swoich rzeczy do mieszkania Luke'a, w którym na próbę postanowiłam zamieszkać. To dziwne, ale teraz czułam się na to gotowa, choć za wiele nie zmieniło się od ostatniej rozmowy na ten temat. Swoją drogą już za miesiąc koniec wakacji, jak i długo oczekiwane przyjście na świat bliźniąt. Michael z dnia na dzień chodził coraz bardziej podenerwowany, przewrażliwiony i spanikowany. Luke się z niego nabijał, choć momentami w jego oczach widać dziwny błysk. Calum razem z Cel podczas obserwowania Michael'a, postanowili – żadnych dzieci. Ashton wyprowadził się od Ashley, co myślę, było dobrym posunięciem. Z tego, co wiem, nadal spotyka się z Alice i to raczej coś poważnego, ale Chris jest dla niego naprawdę ważny i codziennie stara się ingerować w jego życie jak najbardziej. Cóż, co do przyszłej matki dwójki dzieci, ta to też się zmieniła. Stała się bardziej miła, co albo jest winą hormonów, albo naprawdę uznała, że to najwyższy czas na bycie poważnym.

– Hej, Madds – Luke wszedł do pokoju, skradając mój pocałunek. Byłam mu wdzięczna, że nie mówił słodkich słówek na tyle często, by nasz związek przypominał coś niezdrowego.

– Hej – przywitałam się. – Czegoś szukasz? – Spytałam, gdy zaczął zaglądać do każdej szuflady.

– Taa, jednego dokumentu – kiwnęłam głową, wracając do książki. – Mam jeszcze pytanie – znów na niego spojrzałam, a jego mina wskazywała zakłopotanie.

– Tak?

– Chłopaki chcą dziś wyskoczyć do baru i... – potarł kark. – Miałabyś coś przeciwko, gdybym nie wrócił w najlepszym stanie do domu? – Uśmiechnął się błagalnie.

– Hm... – starałam się nie roześmiać i udawać poważną. – No nie wiem, Lucas – wzdrygnął się.

– Słucham? – Wiem, że chodziło mu o to, jak go nazwałam.

– No, powiedziałam, że nie wiem, czy powinnam wyrażać zgodę – zagryzłam wargę, a on już doskonale wiedział, co robię. Podszedł do mnie bardzo powoli, zabierając książkę i kładąc ją na szafce nocnej. – Luke! – Uderzyłam go w ramię. – Nie zapisałam strony!

– Jak powinienem cię ukarać za to, jak mnie nazwałaś, hm? – Wodził swoim nosem po moim obojczyku.

– Ukarałeś mnie, zamykając książkę! – Nie dałam się omotać jego zalotami, choć to było bardzo trudne.

– Och, serio? – Spojrzał na mnie z uniesioną brwią. – To mogę?

– Jasne, że możesz – uśmiechnęłam się, przyciągając go bliżej, by złączyć nasze usta. Mruknął coś pod nosem, a gdy się odsunął, duży uśmiech wtargnął na jego usta.

– Kocham cię, wiesz? – Przeczesał moje włosy.

– Wiem, ja też cię kocham – podrapałam go po karku.

– Dobra, idę, bo nie wyjdę z tego łóżka – wywrócił oczami.

Zauważyłam, jak niechętnie wstawał.

– Wiesz, skoro wolisz piwo... – udawałam damę. Sięgnęłam na nowo książkę, przeklinając w myślach, że nie zapamiętałam głupiego rozdziału.

– Kochanie, wolałbym zostać z tobą w tym łóżku, ale obowiązki wzywają – pokłonił się i wyszedł.

– Obowiązki?

W tamtej chwili nie rozumiałam, co miał przez to na myśli. Jednak telefon od Celesty wszystko mi wyjaśnił. Chłopacy zostali zaproszeni przez Ashton'a na opicie ich dzieci. Czyli przyszłych Michael'a i obecnego Ash'a. Z jednej strony to urocze, jak bardzo byli ze sobą zżyci, a z drugiej miałam wrażenie, że ostatnimi czasy nie spędzali tak dużo czasu ze sobą, jak dawniej.

Talks With Lover//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz