– Nienawidzę wesel – mruknęła Celesty, wypuszczając dym papierosowy przez nos.
– Według mnie one są całkiem fajne – odparła Roni, kiwając głową i przeglądając się w małym lusterku.
Stałyśmy we trzy przed kościołem, gdzie zgromadził się już całkiem spory tłum. Nie sądziłam, że Ashley zrobi aż tak huczny ślub. Chłopacy mieli przyjechać osobno, w sumie to nie wiedziałam dlaczego. Tak czy owak, poznali tego Caleba i powiedzieli, że jest z niego całkiem spoko gość. Wierzyłam im na słowo.
– No właśnie, według ciebie – zgasiła papierosa pod butem. – Dla mnie to przesłodzona ceremonia, która ma cię uwięzić papierem. Bez sensu.
– Za co ja cię lubię? – Spytała retorycznie.
– No cóż – wzruszyła ramionami.
– Witamy piękne damy – usłyszałam głos Caluma, więc odwróciłam się, a zaraz za mną dziewczyny.
– Zobaczyć Mike'a w garniaku to naprawdę coś nowego – skomentowała Roni, przytulając się do blondyna. Widziałam po jego minie, że coś go trapi.
– Hej – Luke objął mnie w pasie, uśmiechając się. – Wyglądasz pięknie.
– Mówiłeś mi to jakieś sto razy – wywróciłam oczami. – Wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć – pokręciłam głową. – To takie dziwne.
– Ashton łatwiej to przyjął od ciebie, a osobiście poznał Caleba – zaśmiał się, a ja wytrzeszczyłam oczy. – Nie mówiłem ci? Ashton był z nami. Co więcej, polubili się.
– Niemożliwe – nadal nie mogłam wyjść z podziwu.
– Wychodzi na to, że to tylko ty jakoś źle to przechodzisz.
– Ja chyba też nienawidzę wesel – przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
– Wierz lub nie, ale ja również za nimi nie przepadam. Czuje się nie na swoim miejscu.
– Bo powinieneś być na miejscu pana młodego, a Maddy na miejscu panny młodej – zażartował Calum, któremu oberwało się od Celesty.
– Stul dziób, Hood. Drugi raz nie idę na zakupy.
– Dobra, wejdźmy może do środka – zaproponowała Roni.
***
– Nad czym rozmyślasz? – Spytał Luke podczas wolnego kawałka, przy którym tańczyliśmy.
– Przecież wiesz – wymusiłam uśmiech.
– Niedługo wyjedziemy i odetchniesz nowym powietrzem. Poznasz nowe osoby – pocałował mnie w czoło. – Gorzej, jak to mnie masz dość.
– Jesteś idiotą – zaśmiałam się.
– Słyszałem dziś od Ashtona, że chce wyjechać z Alice – spojrzałam na niego ze ściągniętymi brwiami.
– Dokąd?
– Myślę, że on również chcę być w innym otoczeniu. Nie dziwie mu się – wzruszył ramionami.
– A co z Chrisem?
– Na pewno go nie porzuci, ale nie chce też mieszkać w jednym mieście z Ashley, bo to nie jest życie.
– W sumie racja – przymknęłam powieki. – Wszyscy przez ostatni rok przeszliśmy całkiem sporo i zasługujemy na odpoczynek.
– Zgadzam się z tym.
– Wiesz... – zagryzłam wargę, dostrzegając Mike'a i jego dziwną minę. – Co się dzieje z Mike'm?
CZYTASZ
Talks With Lover//5sos//✔
Fanfiction„Przeszłość nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa" Book One - Talks With Stranger Book Two - Talks With Lover [Zakończone - ✔] ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści b...