VII

1K 111 16
                                    

22 listopada

Akaashi szedł powolnym krokiem przez korytarz. Czuł się dziwnie, większość uczniów patrzyło się na niego. Za bardzo nie lubił znajdować się  w centrum uwagi. Miał zadanie, znaleźć chłopaka, który przeprowadził tą "rzekomą" ankietę. Stanął przed klasą 1-3. Wszedł do sali, nie znajdowało się tam za dużo osób, ale też nie było tam osoby, której szukał.

– Widzieliście Mitsuo Koguchi? – zapytał się dziewczyn, które stały przy ścianie.

– Kogo?– zapytały się wszystkie naraz.

– Chodzi do tej klasy, widzieliście go?

– Kojarzę! To taki blondyn w okularach. Wyszedł przed chwilą, słyszałam, że często chodzi do biblioteki. – odezwała się dziewczyna w dwóch kucykach.

– Dzięki. – mruknął i poszedł do biblioteki.

Otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia. Od razu było czuć zapach książek. Nie wiadomo nawet czy chłopak tutaj jest. Chodził między regałami, ale nie znalazł żadnej żywej duszy. Był już na samym końcu biblioteki, usłyszał ciche kroki. Rozejrzał się i uznał, że osoba, która właśnie idzie jest blisko, ale chciała Akaashiego uniknąć. Wybrał pójść inaczej, aby zagrodzić wyjście. Skręcił w lewo i ujrzał przerażonego blondyna.

– Mitsuo Koguchi?– zapytał spokojnie.

– T-tak.

– Akaashi Keiji. – przedstawił się.

– O-oni cię n-nasłali?! – zapytał, a raczej krzyknął wystraszony.

– Nie wiem o kogo chodzi, ale nie. Chciałem zadać tobie kilka pytań. – oznajmił. – Do czego potrzebna była ci ankieta, którą robiłeś gdzieś trzy dni temu?

– T-to nie ja! O-on mi kazał!

– On, czyli kto?

– Trzy dni temu siedziałem na ławce przed szkołą, czekając na starszego brata. Podszedł do mnie jakiś brunet, dał mi kartkę i dyktafon, powiedział, że mam podejść do jednego chłopaka i udawać, że przeprowadzam z nim ankietę, a jeśli tego nie zrobię, to wyjawi moją tajemnice! – wypowiedział na jednym wdechu.

– Możesz bardziej szczegółowo opisać tego chłopaka?

– Brunet, ciemne oczy, ubrany był w bluzę, dałbym mu więcej niż 20 lat, nie pamiętam, przepraszam. – spuścił głowę na dół.

– Nic nie szkodzi, to mi wystarczy.

– M-mogę już pójść, Akaashi-senpai? – zapytał.

– Przed kim tutaj ukrywasz się?

– K-kilka chłopaków z mojej klasy... – przerwano mu.

– Mitsuo, gdzie jesteś?! – było słychać kroki, które zbliżały się do nich.

Keiji odwrócił się i zobaczył czterech chłopaków. Na pierwszy rzut oka było widać, że to typy tych cwaniaków. Mierzyli się wzrokiem nawzajem.

– Chłopaki, on jest z starszej klasy, doniósł na nas, wiejemy! – krzyknął i każdy zabrał się do ucieczki.

Na twarzy blondyna było widać ulgę, popatrzył się na drugoklasistę.

– Akaashi-senpai, dziękuję, m-mam dług!– ucieszył się.

– To ja prędzej dziękuję, pomogłeś mi bardzo, cześć. – mruknął i poszedł w stronę swojej klasy. 

Wydaje mi się, że to nie jest Nakura, ale jeśli nie on, to kto inny chciałby mi zaszkodzić... – pomyślał. Po chwili było słychać dzwonek.

[POPRAWIANE] ZabawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz