16 stycznia
Wchodząc do mieszkania, Kōtarō poczuł powiew ciepłego wiatru oraz zapach świeżych babeczek. Na pewno jego matka je upiekła.
Odkąd chłopak dowiedział się o śmierci przyjaciela, to jego rodzicielka próbuję go udobruchać w każdym momencie, ale jednak z marnym skutkiem.
– Kōtarō? To ty? – zajrzała zza drzwi kobieca głowa. – Chodź do kuchni, na pewno jesteś głodny.
Chłopak nie miał apetytu, ale kochał swoją matkę. Widział przez ten miesiąc, że cierpi. Nie chciał zrobić jej przykrości i skierował się do pomieszczenia.
Przywitały go słodkości na talerzu oraz sok w szklance obok ich. Podniósł kąciki ust na ich widok.
Usiadł przy stole i patrzył jak jego rodzicielka chodzi po kuchni i męczy się ciastem. Trzeba przyznać, że pieczenie, to nie była jej mocna strona.
– Dzisiaj wróciłeś dosyć późno, trening się przedłużył?
Nie usłyszała odpowiedzi przez dłuższą chwilę, odwróciła się, a jej syn patrzył się pustym wzrokiem na stół.
– Syn...?
– Byłem na jego grobie – przerwał jej.
Kobieta ściągnęła brudny fartuch i usiadła obok syna. Popatrzyła na jego zmartwionym wzrokiem.
– Kōtarō, wiem, że jest ci ciężko po stracie przyjaciela, ale trzeba iść do przodu– uśmiechnęła się. – Zaplanowaliśmy wraz z ojcem, że pojedziemy razem w następnym tygodniu w góry. Uznaliśmy, że powinieneś odpocząć psychicznie. Nie martw się szkołą, wszystko już uzgodnione.
Było widać, że stresuje się odpowiedzią syna. Chłopak jedynie podniósł wzrok na nią.
– Dobrze, może faktycznie potrzebuję odetchnąć – popatrzył na ciastka. – Muszę pójść na górę, zjem w pokoju.
***
Kōtarō zaświecił światło w pokoju, położył talerz i szklankę na biurko.
Przeleciał wzrokiem na pomieszczenie. Miał straszny bałagan, ciuchy porozrzucane na podłodze, nieprzetarty kurz na meblach, który się ciągle gromadził, pajęczyny w rogach pokoju. Nie oszukujmy się, nastolatki mają syf w pokoju, ale nie taki jaki ma Kōtarō.
Można zauważyć, że wszystkie ramki, które miał poustawiane na meblach było zasłonięte. Nie chciał oglądać zdjęć, na których widniał Akaashi.
Podszedł do szafki nocnej i podniósł ramkę, która leżała obok mebla. Miała zbitą szybkę. Zdjęcie przedstawiało jego oraz Akaashi'ego po wygraniu jednego z meczy. Kōtarō był na zdjęciu uśmiechnięty, a na twarzy przyjaciela też można było dostrzec podniesione kąciki ust. Przypomniało mu się, że wstawił tutaj tę fotografię z jednego łatwego powodu. Akaashi niezbyt lubił zdjęć, a jeśli był na jakimś, to miał obojętną twarz. Jedyny moment, na którym uchwycono uśmiechniętego chłopaka.
Kōtarō przypomniało się, że zbił szło w momencie, kiedy dowiedział się o śmierci Akaashi'ego. Emocje poszły w górę i szybkę zdobił pokaźny pajączek.
Odłożył z uśmiechem przedmiot na szafkę, ale jej nie zakrył. Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach, poleciała samotna łza. Nie potrafi sobie radzić od śmierci Akaashi'ego. Chciałby chociaż jeszcze raz z nim porozmawiać.
Czuje się samotny od jego odejścia. Chciałby, aby było jak dawniej, aby wraz z Akaashi grać w siatkówkę, czekać w szkole, aż przyjaciel skończy lekcję i wrócić razem do domu. Tęskni za tym.
Niewiele myśląc, odpalił laptop i wszedł na pierwszy lepszy czat online. Potrzebuje wygadać się komuś, wsparcia. Przeczytał pierwszą wiadomość, którą wysłał nieznajomy.
20:41
Nakura: Cześć, zaprzyjaźnimy się? ^.^
***
Ktoś się spodziewał? Nie wiem jak można nazwać kontynuacje epilogu, więc jest aktualnie jest taka nazwa.
Jak mnie dawno tutaj nie było i jestem pozytywnie zaskoczona, w epilogu poprosiłam, aby każda osoba zostawiła po sobie znak i jest aż 45 gwiazdek(!) i 25 komentarzy (licząc z moimi), a wyświetleń jest prawie 300(!). Dziękuję!!
Cześć =^.^=
CZYTASZ
[POPRAWIANE] Zabawa
FanfictionAkaashi zaczyna pisać z tajemniczym Nakurą. Jak zakończy się ta znajomość? status poprawy: 5/23