3 grudnia
Akaashi wraz z Bokuto przemierzał jedną z tokijskich ulic. Wyglądali jak normalni uczniowe, ale niestety tak nie jest. Jeden zakochany jest w swoim przyjacielu, a drugi sam nie wiedział co czuje. Pogmatwane.
Keiji od wczoraj zastanawiał się nad tym, co wczoraj Nakura zaproponował. Z myśleń wyrwał się, gdy poczuł jak spada na chodnik, a z nim jakieś ciało obce. Widział w powietrzu przelatujący automat. Zderzył się z ziemią. Syknął cicho, a po chwili otworzył oczy i zobaczył mężczyznę, który był ubrany w bluzę z futerkiem. Przyglądali się nawzajem. Akaashiemu wydawało się, że już kiedyś go widział. Po chwili usłyszał głos.
– Izaaaya-kuuun! Mówiłem, abyś nie pojawiał się w Ikebukuro!
Odwrócił głowę na bok i zobaczył blondyna, w stroju barmana, który ściąga okulary przeciwsłoneczne. Poczuł, że brunet, który na nim leżał podnosi się, a później pomógł Akaashiemu wstać.
– Dzięki za miękkie lądowanie, odwdzięczyłbym się, ale Shizu-chan chce mnie zamordować. Cześć Keiji-chan! – krzyknął i zaczął biec, a wraz z tym machał mu na pożegnanie. Później widział jak mężczyzna łatwo omija rzucane w jego automaty, znaki, a za nim pobiegł zdenerwowany blondyn.
Cześć Keiji-chan – te słowa chodziły po jego głowie. Skąd on wiedział jak nazywam się? – zadał sobie pytanie.
– Akaashi! Nic się tobie nie stało? – pojawił się koło niego Bokuto.
– Nie, nic mi nie jest. – odparł.
– Na pewno? Ten automat był tak blisko, a później BUM! A ten gościu... – zaczął opowiadać i gestykulować.
Resztę drogi minęła na tym, że Bokuto mówił jak przebiegała ta akcja.
– A ten gościu, co spadł na ciebie, to ty go znasz? – rozpoczął rozmowę kapitan, gdy wracali do domu.
– Czemu się pytasz?
– No, bo patrzyłeś się na niego, jakbyście się znali. Na dodatek na końcu zawołał twoje imię. – wyjaśnił.
– Nie znam go... chyba... – zamyślił się.
– Chyba? Co ty Akaashi, nawet nie poznajesz ludzi? – zaczął śmiać się.
A czarnowłosy uśmiechnął się nieśmiale.
– Planujesz coś na urodziny?
– Co? – zapytał się głupio.
– Co ty dzisiaj bujasz w obłokach. Za dwa dni masz urodziny, zapomniałeś?
– Przepraszam... tak zamyśliłem się. Nie, chyba nie. – odpowiedział.
– Szkoda...
Pożegnali się szybko, a Akaashi wszedł do mieszkania.
– Oj... synku, spóźniłeś się. Czas na karę. – usłyszał pijany głos, a po chwili zobaczył swojego ojca, który miał na twarzy szyderczy uśmiech.
18:32 – Nakura zalogował się.
18:33
Nakura: Cześć Keiji-chan! (`・ω・')
18:35
Nakura: Przepraszam, że jestem trochę później, ale dopiero wróciłem z dworu. Dzisiaj było strasznie!
18:38
Nakura: Keiji-chan?
18:45
Nakura: (┳◇┳)
19:04 – Keiji zalogował się.
Keiji: Ojciec mnie dopadł.
Nakura: Keiji-chan, nic ci nie jest?
Keiji:Nie. Co się dzisiaj stało, że było strasznie?
19:07
Nakura: Gdy szedłem chodnikiem, to zapatrzyłem się i wpadłem na jakiegoś mężczyznę. Myślałem, że spalę się ze wstydu.
Nakura: Od razu wstałem i krzyczałem, że przepraszam, i później uciekłem.
Nakura: To było straszne!
19:09
Keiji: Heh, a dzisiaj na mnie jakiś brunet wpadł.
Keiji: Tylko trochę dziwne było, że znał moje imię...
Nakura: A może go znałeś?
W tym momencie Akaashiego oświeciło. Zauważył, że jedyna osoba, która woła na niego Keiji-chan, to Nakura. Ale przecież to nie mógłby być Nakura... – pomyślał, ale od razu odrzucił to.
19:11
Keiji: A może jednak.
– Jest! Łyknął haczyk. – krzyknął uradowany. – Zapomniałem, że on mnie nie zna, a tak to prawie wyjawiłem się. – zaśmiał się.
Keiji: Myślałem wczoraj nad twoją propozycją.
19:15
Keiji: Zgadzam się.
– Udało się! – uśmiechnął się. – Czyżby dzień dobroci dla wrednych? – zapytał sam siebie.
Nakura: 5 grudnia, może być?
Keiji: A jutro?
19:17
Nakura: Nie! Za dwa dni?
Keiji: Niech będzie.
19:19
Nakura: 5 grudzień, godzina 19, na dachu budynku xxx, który jest na ulicy xxx. Po prawej stronie wejdź w zaułek, tam powinny być drzwi, a za nimi schody na górę. Budynek jest opuszczony, więc z łatwością wejdziesz.
Keiji: Skąd to wiesz?
Nakura: Przygotowywałem się na to miesiącami, Keiji-chan!
19:23
Keiji: No dobra.
Keiji: Muszę kończyć.
19:24
Nakura: Cześć Keiji-chan!
19:27– Keiji wylogował się.
– Wszystko idzie zgodnie z planem. – rozciągnął się. – Głupi Shizu-chan, dzisiaj prawie zepsuł moją zabawę. – mruknął i zaczął pracować.
***
Oświadczam, że napisałam do końca te opowiadanie! Teraz wystarczy jedynie publikować. 8)
Jutro nowy rozdział o 18!
Cześć =^.^=
CZYTASZ
[POPRAWIANE] Zabawa
FanfictionAkaashi zaczyna pisać z tajemniczym Nakurą. Jak zakończy się ta znajomość? status poprawy: 5/23