2. "Krzyk"

871 45 1
                                    

                          Jack ruszył za Elsą w stronę korytarza, prowadzącego do kwater gościnnych, ale tam jej nie znalazł. "Gdzie ona może być ?" zamyślał się białowłosy, szedł tak dalej, aż ją znalazł ... stała tam przy wielkim oknie na skraju bocznego korytarza, w swojej błękitnej lodowej sukni, wpatrywała się w wielką poświatę księżyca. Jack nie mógł się napatrzeć, ale w końcu zaryzykował. Podszedł ją od tyłu i zamknął ją w żelaznym uścisku, lekko zmuszając by na niego spojrzała. Jej oczy były zamyślone, ale nadal iskrzyły się w nich płatki śniegu.

- Wygląda jakby świecił tylko dla ciebie. - wyszeptał jej do ucha. Elsa leciutko się wzdrygnęła. W końcu byli tak blisko siebie od wielu miesięcy. Spojrzała w jego oczy ... były inne bardziej dojrzalsze, ale nadal dziewczyna widziała tam Jack'a, swojego Jack'a. Królowa mimowolnie odrzuciła te myśl z głowy, po czym rzekła;

- Jack, grozi nam wszystkim wojna, jeszcze Mrok i ... -już zamierzała dokończyć, ale białowłosy zakrył jej usta palcem wskazującym.

- Żeby nie wiem co się stało, ja zawsze będę tu dla ciebie. - wyszeptał.

- Ile my się nie widzieliśmy ? - zapytała szeptem. Chłopak uniósł brwi, uśmiechnął się pokazując całą partie śnieżnobiałych zębów, po czym przybrał poważną minę.

- Będzie z pół roku, ale dla mnie była to jak wieczność.

- Haha ... - zaśmiała się kpiąco Elsa, po chwili jednak dodała. - Ale na pewno nie tęskniłeś tak jak ja.

- Założymy się ?! Ja tęskniłem bardziej !

- Nie ! Bo ja bardziej !

I tak na zmianę, puki nie starczyło im tchu.

Chłopak uśmiechnął się, jak to miał w zwyczaju i już pochylał się nad dziewczyną, ale ...

BUM !

Głośny dźwięk wypełnił cały budynek

Za krótką chwilę dało się słyszeć kolejne odgłosy ataków i krzyków na przemian.

Jack instynktownie chwycił Else za rękę i próbował kierować tak by spadające szczątki sufity, nie zrobiły z nich naleśników.

Gdy wbiegli do strefy snów, coś było nie tak ...

Nie chodzi o to, że nie było członków rodzin królewskich, obaj słusznie podejrzewali, że strażnicy odeskortowali ich portalami do bazy Zająca, ale fakt iż nie wrócili i nie zaczęli ich szukać był niepokojący.

Rozejrzeli się, ale niczego nie było, ani żywej duszy.

Wtem można było usłyszeć przerażający krew w żyłach śmiech, a chwilę na sferze snów zaczął pojawiać się czarno-fioletowy pył. Formował się w jakieś przedmioty coraz szybciej, najpierw śnieżynkę, później smoka, nóż i tak szybciej i szybciej, aż "to coś" zamieniło się w kulę, która ...

Jack właśnie zdał sobie sprawę z tego co się dzieje i w samą porę zasłonił Else, przed wybuchem boby z koszmarów.

Ale to nie pomogło ...

"Dawno, Dawno Temu" - Jelsa Fanfiction [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz