Rozdział 2 - Stanik mi się obluzował!

47 7 3
                                    

Budzę się szczęśliwa. Tak, Turcja! Trochę mi się nie chce wstawać, ale promyki słońca same się o siebie proszą. Włączam telefon jest 9:30!
Kurde, śniadanie jest do 10:30.
Idę obudzić rodziców i Wiktorię. 

-Śpiochy pobudka!- krzyczę.

-Uh...Co?-pyta Wiki.

-Chciałam Ci powiedzieć, że łażą po tobie mrówki- mówię, a ona od razu podskakuje (tak moja siostra panicznie boi się mrówek).

-Dzięki Luren!!!- krzyczy i wali mnie poduszką. Od naszego hałasu rodzice wstają i zaczynają się szykować. Ja zresztą też. Gdy wszyscy jesteśmy gotowi idziemy na śniadanie. Oczywiście wszystko smakuje pysznie. Kiedy wracamy do pokoju, ja szybko przebieram się w mój ulubiony turkusowo-biały kostium kąpielowy. Zwiazuję włosy w koka i idę na basen. Od razu do niego wskakuję, ale ciepła woda. Nie to co w Polsce.

Za chwilę obok mnie znajduje się moja młodsza siostra. Chlapie mnie wodą uh..., zaraz tego pożałuje. Szybko się odwracam, biorę duży zamach i...Wiki jest już cała w wodzie. Ha ha ha ma za swoje.

Później zanurzam się pod wodę i odpływam. Następnie stwierdzam, że pora iść na zjeżdżalnie. Wchodzę po schodkach. Gdy jestem na górze pot się ze mnie leje, a muszę jeszcze stanąć w gigantycznej kolejce. Przede mną stoją dwaj mali chłopcy. Stawiam, że mają ok.5 lat. Gdy dochodzi moja kolej wybieram kręconą zjeżdżalnie. Siadam na jej brzegu, woda spływa mi po nogach. Odpycham się od srebrnej rurki i zjeżdżam. Przez całą drogę krzyczę:
-Aaaaaaaaaaaaa
Gdy wpadam do basenu lekko obluzowuje mi się stanik.Szybko go poprawiam. Wychodzę z wody po drabince i i kieruję się w stronę naszych leżaków. Gdy już przy nich jestem opatulam się ciepłym ręcznikiem. Czuję jak promienie słońca ocieplają mi skórę, ale przyjemnie.

Gdy się już należałam stwierdzam, że pójdę po coś do picia. Oczywiście biorę lemoniadę, to mój ulubiony napój. Od razu zwilżam sobie gardło. Kiedy dochodzę z powrotem do leżaków są na nich rodzice. Biorę kartę magnetyczną do pokoju i tam się kieruję.

Gdy wchodzę do pomieszczenia, czuję chłód, ale jest on przyjemny. Oczywiście zaraz rzucam się na łóżko i wyciągam książkę. Chcę sobie chwile odpocząć, choć tak naprawdę ciągle to robię.

Za jakieś pół godziny do pokoju wchodzą rodzice i Wiki. Patrzę na zegarek jest 14:00. Szybko ten czas zleciał. Zrobiłam się strasznie głodna, więc idę na lunch. Najfajniejsze jest to, że je się go na dworzu, przy basenie. Wszyscy idziemy coś przekąsić. Ja wybieram łososia, surówkę i frytki. Kiedy kończę jeść posiłek wracam do pokoju. Włączam z Wiki telewizję.  W większości lecą jakieś Tureckie kanały, ale parę jest po angielsku, więc nie jest tak źle. Około godziny 18:00 wybieramy się na kolacje. Gdy wracamy do pokoju stwierdzam, że to był udany dzień. Chcę już jutrzejszy.

Dzięki wszystkim za przeczytanie, obiecuję, że kolejne rozdziały będą ciekawsze.

Pozdrawiam♡♥♡♥♡♥♡♥♡

Kelmik♡  

♡Błądzimy Myśląc♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz