Polecam włączyćmuzykę w mediach!
Nathan POV:
Kiedy wstałem była 7:08. Wszyscy spali, więc postanowiłem, że zrobię im śniadanie. Wyjąłem potrzebne składniki i wziełem się do pracy. Kiedy naleśniki z bananami w środku były gotowe, postanowiłem obudzić mieszkańców. Wziąłem szklankę zimnej wody i zacząłem kierować się w stronę pokoju Ashtona.
Po cichu otworzyłem drzwi do pokoju i podeszłem do jego łóżka.
- Księżniczko, pobudka- Szepnąłem mu do ucha.
-Nie chce mi się- powiedział śpiącym głosem.
-To nie- powiedziałem donośnym tonem i oblałem go wodą.
-Co to k**wa ma być!- krzyknoł przebudzonym już głosem.
-Hahaha- zaśmiałem się i skierowałem się w stronę drzwi. Niezdążyłem wyjść za drzwi a udeżyła we mnie poduszka, którą żucił we mnie Ash. Nie odzywając się więcej wyszedłem z jego pokoju.Kierowałem się do pokoju Rose.
-Mała wstawaj już ósma
Mówiłem do niej ,,mała" od zawsze. Czemu? Niewiem! Poprostu przywykłem do tej nazwy i tak się przyjeło.
-Dobrze zaraz zejdę na dół-powiedziała
Wyszedłem z jej pokoju i udałem się na dół aby rozstawić tależe. Po chwili na dół zszedł Ash a tuż po nim Rose. We trójke usiedliśmy przy stole i zaczeliśmy spożywać śniadanie.
Gdy na tależach już nic nie było wszyscy wstaliśmy od stołu i włożyliśmy naczynia do zmywarki. Ja z Ashtonem poszliśmy do salonu obejrzeć jakiś film, a Rose do siebie do pokoju.
Po południu do Rose przyszła Emma. Siedziały u niej w pokoju. Tak mijał nam czworgu dzień.
Emma wróciła do siebie do domu około godzinu 21.
W pewnym momencie Ash powiedział, że idzie zobaczyć co robi Rose. Odpowiedziałem mu tylko któtkim OK i wróciłem do oglądania filmu. Siedziałem na kanapie zajadając się popcornem gdy nagle usłyszałem kszyk Ashtona.
ROSE!
Odrazu zerwałem się z kanapy i ruszyłem po schodach. Omijając po dwa, trzy schodki naraz. Gdy wszedłem do łazienki Rose zauwarzyłem Ashtona strasznie zdenerwowanego. Przez chwilę nie wiedziałem co się stało gdy mój wzrok skierował się w stronę kątu. Gdy ujrzałem tam nieprzytomną Rose z zakrwawioną dłonią źrenice odrazu mi się rozszerzyły.
Odrazu do niej podbiegłem i zacząłem zaciskać jej rękę, aby nie straciła za dużo krwi. Ashton w tym czasie zaczął dzwonić po karetkę.
Po kilku minutach usłyszałem dźwięk karetki więc pobiegłem na dwór aby lekarze wiedzieli gdzie mają iść.
Rose była już w karetce. Chcieliśmy do niej z Ashtonem wsiąść, ale lekarz powiedział, że nie możemy i żebyśmu wzieli taksówkę. Postanowiliśmy że tak właśnie zrobimy. Wyjąłem telefon z tyłu kieszeni moich jeansowych spodni i zadzwoniłem po taksówkę, która była już po 10 minutach na podjeździe. Ashton zamknął dom i wsiedliśmy do taksówki.
Właśnie mijaliśmy ulicę miasta, gdy nagle taksówka się zatrzymała. Byliśmy na miejscu. Dałem kierowcy pieniądze i pobiegłem za Ashtonem, który wysiadł z taksówki gdy tylko się zatrzymała.
Kiedy byłem już w szpitalu zauważyłem Ashtona rozmawiającego z młodą pielęgniarką. Szybkim krokiem podeszłem do niego.
-Ash co z Rose?- spytałem niecierpliwie.
-Rose jest na sali 208 i ...- wziął głęboki wdech.
-I...- ponagliłem jego odpowiedz
-I straciła bardzo dużo krwi i na tychmiast musi ją dostać bo inaczej umże!- w tym momencie zaczął płakać.
- Jaką ona ma grupę krwi?
- ABRh-. Podobno to bardzo żadka grupa krwi a na dodatek w szpitalu nie mają takiej krwi!-krzyknął niecierpliwie
- Ash! Ja mam taką grupę krwi!-przekrzyczałem go
- Naprawdę ? - powiedział spokojnym już głosem
- Tak!
- Dałbyś ją Rose?- spytał błagalnym głosem.
-Oczywiście że tak! A teraz choćmy do pielęgniarki, żeby pobrała mi krew!
- Choćmy!____________________
Przepraszam , że nie było rozdziału ale byłam chora i miałam dużo zaległości w szkole.
Wasza Nati :*
CZYTASZ
Układ (nie) idealny
RomancePo śmierci rodziców życie Rose zmienia się o sto oiemdziesiąt stopni. Rose wiele razy próbuje skończyć ze swoim życiem. Jej starszy brat Ashton stał się nadopiekuńczy i stara się dać siostrze to co najlepsze...