11

106 12 4
                                    


- Powiedz mi coś? Czy Ty naprawdę nigdy nie miałaś chłopaka i się z nikim nie całowałaś?- no tak. Kiedy się denerację zaczynam mówić co popadnie. Ale muszę z tego jakoś wybrnąć.

-yy...- dlaczego akurat teraz nie mogę nic powiedzieć!

- Spokojnie, przecież znasz mnie od zawsze. Mi możesz powiedzieć prawdę.- rację, znamy się od zawsze, ale boję się, że jeśli mu powiem prawdę to zacznie się zachowywać jak Ashton.

- A nie będziesz się ze mnie nabijał?- muszę się upewnić.

- Nie. Obiecuję. - powiedział kładąc dłoń na swojej klatce piersiowej.

- Okej. Więc nie. Nigdy się nie całowałam i nie miałam chłopaka.

- Dlaczego. Jeśli mogę spytać.- powiedział siadając obok mnie na piasku patrząc się w taflę wody.

- Zawsze gdy gadałam z jakimś chłopakiem a Ashton to zauważył odrazu kazał mu się odczepić odemnie zaczeło mnie to wkurzać, i przestałam rozmawiać z chłopakami.

- On się nigdy nie zmieni- zaśmiał się chłopak.

- co masz na myśli?- zapytałam nie wiedząc o co chodzi chłopakowi muwiąc że Ashton nigdy się nie zmieni.

- Ashton od zawsze troszczył się o ciebie. Często mi mówił, że gadałaś z jakimś chłopakiem a przy tym był bardzo wkurzony. Zdarzało się też, że ich nastraszam z nadzieją, że się przestraszą i nigdy więcej się do ciebie nie odezwą. Myślałem że mu przeszło?

- Bo przeszło, ale teraz nabija się ze mnie, że nie mam żadnego chłopaka a ja poprostu boje się że zachowa się tak jak kiedyś i dlatego nie mam i nie miałam chłopaka. Jeśli mogę zapytać, to czy ty miałeś dziewczynę. Skoro już jesteśmy przy tych tematach. - zaśmiałam się cicho a chłopak ze mną.

- Nie nie miałem dziewczyny.

- Ale dlaczego?

- Powiedzmy, że nie spotkałem jeszcze tej wymażonej i odpowiedniej.

- A jaka to jest ta twoja wymarzona i odpowiednia.- powiedziałam robiąc rękami cudzysłów.

- Trude pytanie. Nigdy o tym nie myślałem. Ale moge ci powiedzieć że wygląd nie jest dla mnie ważny. Najważniejszy jest harakter.

- Niespodziewała bym się tego po tobie.

- Czego?

-Tego jaki rodzaj dziewczyny ci się podoba. Zawsze myślałam że dla ciebie najważniejszy jest wygląd a tu prosze.- chłopak się zaśmiał.

Nagle Nathan wstał i zaczoł się rozbierać. Gdy zdjoł koszulkę zauważyłam dość widoczny sześciopak, którego przd wyjazdem na pewno nie miał, ponieważ bym pamiętała.( Przed jego wyjazdem często chodziliśmy pływać)

- Dlaczego zdejmujesz koszulę? - zapytałam dość zdziwiona jego zachowaniem.

- idziemy pływać- powiedział takim tonem jakby to było oczywiste.

- niema mowy ja zostaje na lądzie. A ty jak chcesz to idz ja sobie poczekam.- powiedziałam machając rękami.

- Jak nie pujdziesz po dobroci to...- nie dałam mu dokończyć

- to co wrzucisz mnie?

- tak- i w tym momencie wzioł mnie na ręce i niusł. Wkońcu sama sie prosiłam. Zaczoł kierować się na pomost.

- Nathan nie prosze ja... nie umiem pływać!

- Pływasz doskonale, jeszcze to pamiętam.- nieprzemyślałam tego.

Układ (nie) idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz