4

248 13 3
                                    

Rose nasi rodzice nie żyją-odpowiedział i zaczoł jeszcze gorzej płakać.
Ale...ale jak to? To nie możliwe!powiedziałam i nie zauważyłam jak słone łzy zaczeły spływać po mojej twarzy.
Będzie dobrze Rose... Będzie dobrze- próbował mnie pocieszyć Ash. Ale ja nie potrafiłam przyjąć do siebie tej myśli.

******

( dzień pogrzebu)
Wiecie jakie to uczucie stracić bliskie ci osoby? Ja znam to uczucie ...
Właśnie wszyscy staliśmy na cmentarzu i żegnalismy moich rodziców. Zostało już tylko wygłosić mowę. Pierwszy był Ashton..:

Droga rodzino, drodzy przyjaciele, znajomi w moim i mojej siostry imieniu chciałbym wam podziękować za przyjście na tę ważną dla nas uroczystość. Moi rodzice byli najwspanialszymi ludzmi na świecie. Wychowali nas na przyzwoitych ludzi. Dziękuje im za to z całego serca.

Po tych słowach odszedł od mikrofonu i dał mi znak, że mogę zacząć.

Moi drodzy mój brat powiedział już większość, ale ja chciałabym podziękować wam i moim rodzicom. Dziękuje,że wspieracie mnie i mojego brata w tak trudnych dla nas momentach, że nie zostawiliście nas z tym samych. Nasi rodzice byli by wam wdzięczni. A propo rodziców chciałabym powiedzieć dziękuje ,że byliście przy mnie gdy się śmiałam, gdy płakałam, dziękuje że mnie pocieszaliście gdy było mi smutno. Dziękuje za te wszystkie chwile spędzone z wami. Mam nadzieję, że jesteście z nas dumni. Chciałabym abyście dalej widzieli nasze dorastanie. Lecz czasu się nie cofnie. Żałuje, że tych ostatnich chwil nie spędziliśmy razem we czwórkę. Kocham was i dziękuje za wszystko.

Gdy odchodziłam od mikrofonu widziałam na oczach wszystkich ludzi łzy. Sama nawet nie zauwarzyłam, że po moich policzkach lecą łzy.
Wtedy cząstka mnie znikła, po prostu przestała istnieć. Niesądzilam, że będe żegnała swoich rodziców na cmętarzu w tak młodym wieku.

Wszyscy już się rozeszli zostałam tylko ja Emma i Ashton. Nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Dalej nie mogłam uwierzyć w to, że moi rodzice nie żyją. Gdy mieliśmy już jechać do domu zza bramy cmętarnej wyszedł wysoki mężczyzna w czarnym garniturze, który zaczoł się kierować w naszą stronę. Po kilku sekundach można było z łatwością rozpoznać, że to był Nathan. Nathan jest najlepszym przyjacielem mojego brata.

Nathan jest wysokim, dobrze zbudowanym brunetem o zielonych oczach. Ma lekki kilkudniowy zarost. Jest w wieku Ashtona. 2 lata temu ze względu na rodziców musiał wyprowadzić się z Londyny. Od tamtej pory kontakt z nim się urwał.

Nathan przychodzil do naszego domu niemal codziennie ze względu na mojego brata. Niekiedy robiliśmy coś razem, ale żadko kiedy. Nathan wie jak pocieszyć ludzi. Zawsze lubiłam w nim jego poczucie humoru i te jego sprośne żarty. Zielonooki jak Ash nie bawi się w stałe związki.

Chłopak podszedł do nas i się przywitał. Po czym we czwórkę udaliśmy się do samochodu a po chwili byliśmy już w domu.

Wraz z Emmą udałyśmy się do mojego pokoju. Ashton wraz z Nathanem poszli do niego pogadać, ponieważ nie widzieli się od 2 lat.

Emma próbowała mnie pocieszyć, ale słabo jej to wychodziło. Czułam, że nie mam po co żyć, że jestem niepotrzebna. Nie umiałam pogodzić się ze stratą rodziców. A być może nie chciałam, nie chciałam wmuwić sobie że ich już nie zobacze.

Około północy Emma pojechała do domu. Ashton namówił Nathana aby nocował u nas, ponieważ sądził, że ten nie powinien nocować w hotelu.

Cały czas płakałam, nie mogłam zasnąć. Ciągle myslałam o mamie i tacie.
-Rose czemu nie śpisz?- usłyszałam zaspany głos Nathana. Najwidoczniej mój płacz był tak głośny, że aż obudził chłopaka.
- Przepraszam jeśli cię obudziłam. Niechciałam, poprostu... nie mogę zasnąć- powiedziałam ocierając łzy z policzka.
- Nie, nie obudziłaś mnie. Wstałem bo chciałem iść się napić wody i gdy przechodziłem obok twoich drzwi usłyszałem cię.
- Rozimiem- wymruczałam po cichu.
- Rose prosze idź spać nie możesz przez to co się stało nie spać bo się wykończysz. Prosze..ić spać!- powiedział przebudzonym już głosem
- Dobrze, postaram się zasnąć, ale nic nie obiecuje- powiedziałam lekko się uśmiechając.
To był muj pierwszy uśmiech od trzecz dni.
-Dobranoc- Powiedział wychodząc z pokoju.
- Dobranoc- odparłam gdy drzwi już się zamkneły.
Lubię Nathana zawsze wie jak kogoś pocieszyć.
Po krótkiej chwili zasnełam ze zmęczenia.
~•~•~•~•~•~•~
Ten rozdział jest dla mojej ukochanej Klaudii<3 z ojazju jej urodzin.:* Sto lat.
Wasza Nati<3

Układ (nie) idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz