10

139 14 6
                                    

-To do kąd jedziemy?- spytałam patrząc na chłopaka, który uważnie przyglądał się drodze.

- Do kryjówki.- Powiedział odgrywają wzrok na krótką chwilę od drogi.

- Co do jakiej kryjówki? - spytałam dość zdziwiona jego odpowiedzią.

- Do mojej i Ashtona. Znaleźliśmy ją jak byliśmy dziećmi. Nikt inny o niej nie wie poza mną, twoim bratem a teraz i tobą.

-Nigdy nie słyszałam o tym że macie jakąś swoją tajną kryjówkę.- naprawde nie sądziłam że mój brat może dotrzymać tajemnicy. Bo zawsze gdy ja mu coś powiem w tajemnicy to następnego dnia już ktoś o tym wiedział. Wkurzało mnie to ale z czasem przestałam się tym przejmować i zdradzać bratu moich tajemnic.

- Dlatego ją nazywamy tajną. Bo nikt o   niej nie wie.- powiedział to jakby to było oczywiste. Zaśmiałam się z jego wypowiedzi.

- A dlaczego mnie tam wieziesz skoro to wy ją znaleźliście. Przecież to wasza kryjówka.- powiedziałam wymachując rękami. Byłam dość zdziwiona tym że chce mi pokazać te miejsce.

- Bo uznałem, że mogę ci pokazać to miejsce. Ale teraz i Ty musisz zobowiązać się z regulaminu. Więc nikomu nie możesz o tym mówić- powiedział ze szczerym uśmiechem na twarzy.

- Okej.

Nic więcej nie mówiłam a chłopak również się nie odzywał. Jechaliśmy w ciszy, przyjemnej ciszy.

~•~•~•~•~•~•~

Gdy dojechaliśmy na miejsce była zdziwiona, bo znajdowaliśmy się w lesie.

- To jest to wasze tajemne miejsce.- spytałam dość zdziwiona i zaskoczona miejscem w którym właśnie byliśmy.

-Nie to jest trochę dalej, ale musimy iść dalej piechotą, bo nie ma tam dróżki.

- Spoko to choćmy. Tylko może ty kieruj bo ja nie wiem gdzie- powiedziałam śmiejąc się z mojej bezradności. Nathan tylko się zaśmiał i zaczął kierować się w głąb lasu, a ja szłam za nim.

Idziemy już około 5 minut. A ten las chyba nie ma końca. Zaczęłam rozmyślać gdy nagle potknełam się o gałąź. I już czekałam na upadek gdy nagle poczułam jak ktoś mnie łapie. Otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego Nathana trzymającego mnie.

Chwilę tak leżała, ale po chwili wstałam i zaczęłam iść dalej. Szliśmy w ciszy, gdy nagle się odezwałam.

- Dzięki, że mnie złapałeś. Gdyby nie ty leżała bym już na ziemi.- powiedziałam patrząc się na chłopaka.

- Spoko to nic wielkiego.- powiedział ze szczerym uśmiechem.

- Mam dwa pytania.

- Dawaj- powiedział zachęcając mnie do mówienia.

- Pierwsza to dlaczego się śmiałeś, gdy mnie złapałeś, a druga to daleko jeszcze???

Chłopak zaczął się śmiać- a ja mam dwie odpowiedzi. - powiedział szceżic się pokazując przy tym szereg białych zębów.

- Dawaj- powiedziałam tak samo jak Nathan przedtem i zaśmiałam się.

- Pierwsza to gdy Cię złapałem i się śmiałem to śmiałem się z twojej miny. Miałaś taką jakby jakiś pies miał Cię za chwile pogryźć.- powiedział wybuchając śmiechem- a druga to już.

- Jak to już- powiedziała nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Już jesteśmy- powiedział śmiejąc się, a ja dopiero teraz zauważyłam, że stoimy w miejscu.

Układ (nie) idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz