6

164 12 3
                                    

NATHAN POV:

Dwa dni później
Rose ma się już dobrze i dzisiaj ma dostać wypis. Jestem szczęśliwy, że nic jej się nie stało.

Ash ma dzisiaj spotkanie o prace i nie może przyjechać po Rose do szpitala, więc ja zaoferowałem mu pomoc.

Szybko się ubrałem, wziełem szybko jabłko na drogę i wsiadłem do mojego czarnego porshe i ruszyłem w drogę. Po niecałych 15 minutach jazdy byłem już pod budynkiem szpitalnym.

Weszłem do szpitala i zaczołem kierować się w stronę sali Rose.

Cześć mała!- powiedziałem wchodząc do pokoju.

Cześć- odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy i przytuliła mnie na powitanie

Spakowana? - spytałem zaciekawiony

Już prawie- odparła wciągając i wypuszczając powietrze z ust.
Może pomogę?- odparłem nawiązując kontakt wzrokowy

Nie dzięki, dam sobie radę- powiedziała uśmiechając się.

Okej- powiedziałem siadając na fotelu i przyglądając się jej ruchom.

Gotowa- odparła wytrącając mnię z transu.

To choćmy do recepcji po wypis- wstałem z fotela, wziołem jej torbę i ruszyliśmy do recepcji po wypis.

Wzieliśmy wypis i poszliśmy w stronę parkingu gdzie zaparkowałem swoje auto. Wrzuciłem torby Rose na tylne siedzenie i otworzyłem jej drzwi a sam obeszłem samochód i usiadłem na miejscu kierowcy. Odpaliłem samochód i zacząłem kierować się w strone najbliższego maka.

Dobrze się czujesz?- zapytałem po krótkiej chwili, zerkając kątem oka na nią.
Tak, wszystko jest okey-powiedziała lekko się uśmiechając- nie musisz się martwić - dodała po chwili.

Przez dłuższą chwilę nie odzywaliśmy się. Jak dla mnie ta cisza nie była niezręczna, ponieważ każdy z nas teraz mógł pomyśleć. Cały czas myślałem dlaczego Rose sięgneła po żyletke, wiedziałem że będę musiał z nią o tym porozmawiać. Ale to dopiero później, narazie chce spędzić z nią czas tak jak za dawnych czasów.

W pewnym momencie Rose odezwała się pierwszy raz od dłuższej chwili.

Gdzie jedziemy? Nasz dom jest w wogóle inną stronę!!- powiedziała troche zdziwiona.

Chyba nie myślałaś,że wrócimy do domu głodni. Zajedziemy do maka - uśmiechnąłem się lekko w jej kierunku a w odpowiedzi usłyszałem tylko jej śmiech.

Przez reszte drogi rozmawiliśmy o wszystkim i o niczym, bawiliśmy się przednio. Ciągle się śmialiśmy i wygłupialiśmy jak kiedyś.

Gdy dojechaliśmy do naszego celu wyszedłem z samochodu pierwszy i obeszłem go aby otworzyć drzwi Rose. Ona uśmiechneła się na ten malutki gest.

Cały czas bawiliśmy i wygłupialiśmy się. Spędziliśmy w mc ponad godzinę.
W pewnej chwili Rose dostała sms. Wyciągneła swój telefon i podczas czytania uśmiech na jej twarzy zastąpił niepokój, strach a może jeszcze coś innego. Rose bez żadnych wyjaśniej wstała i skierowała się do wyjścia. Ja też wstałem i poszłem w kierunku Rose. Stała ona oparta o mój samochód. Wyjąłem kluczyki i otworzyłem go. Rose wsiadła do samochodu bez żadnego słowa.

Kieriwałem się w strone domu, ale zachowane Rose nie dawało mi spokoju więc postanowiłem ją o to zapytać.

Rose co było w tym smsie ?Dlaczego tak dziwnie sie zachowujesz!?

____________

Troche krótki ale ostatnio nie mam czasu i weny.
                                                       Nati :)

Układ (nie) idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz