Rozdział 11

33 7 0
                                        


... a raczej krzycząc coś do pielęgniarek. Te szybko przybiegły , weszły do sali i natychmiast zaczęli ją reanimować . Rozumienie moją kochaną , najukochańszą przyjaciółkę . Ja na to wszystko patrzyłam i nie mogłam nic kompletnie zrobić . Tylko stałam i się temu wszystkiemu przyglądałam , patrzyłam jak moja kochana ,, siostrzyczka '' umiera . Ona umiera na moich oczach . Czemu to ją spotkało , czemu to ją potrącili , no czemu? . Przecież oni chcą mnie , nie moją małą Idę tylko mnie !! Dlaczego oni niszczą moje życie ? No pytam , czemu? Czemu to nie ja tam leżę , czemu to ją chcą zabić ? Czy oni nigdy nie dadzą mi spokoju? Chcę normalnie żyć , żyć z Idą . Czy ja kiedykolwiek będę szczęśliwa? . Boże ja błagam tylko mi jej nie zabieraj , ja bez niej umrę . Proszę cię Bożę , niech mnie zabiją , nie ją , nie najwspanialszą i najważniejszą osobę w moim życiu , tylko mnie .

 Dopiero teraz zrozumiałam ile dla mnie znaczy , jak ja ją bardzo mocno kocham , w sumie to zawsze to wiedziałam , ale nie miałam pojęcia że aż tak bardzo . - Jakie ja mam szczęście , że ją mam , tylko ile jeszcze będę ją miała? - pomyślałam .

- Długo - ktoś wymamrotał .

To była moja przyjaciółka . Spojrzałam na nią zdziwiona , a lekarz tak nagle przestał ją reanimować . Natychmiast do niej podbiegłam i ją bardzo mocno przytuliłam , w tym momencie pomyślałam tylko , że dziękuje Bogu z całych sił i całego serca , bo czułam , że to też jego zasługa .

- Kochana moja , jak ja się o Ciebie bałam - powiedziałam zarazem płacząc . Płacząc ze szczęścia . - Boże dziękuje Ci , dziękuje . - dziewczyna na moje słowa się zaśmiała. - A skąd ty w ogóle wiedziałaś o czym ja myślałam? - zapytałam .

- Nie wiem . Słyszałam wszystko co mówiłaś.

- Ale ja nic nie mówiłam , tylko myślałam - powiedziałam jej zdziwiona .

Jakaś pielęgniarka kazała mi wyjść , bo Ida nie miała na nic sił i musiała po prostu odpocząć . Zrobiłam to co mi kazała . Fakt że niechętnie , ale ona miała rację. Uświadomiłam sobie , że pani Barbara ( mama Idy ) i chłopaki jeszcze nie wiedzą o całej zaistniałej sytuacji , więc poszłam do dyżurki ( pokoju pielęgniarek ) i tam znalazłam mamę Idy i chłopaków. Opowiedziałam im o wszystkim , a pani Barbara natychmiast pobiegła do lekarza dowiedzieć się czegoś więcej. A ja z Fabianem i Patrykiem zostaliśmy i rozmawialiśmy. Brat Idy jest załamany i wściekły na tego typa z czarnego Mercedesa , tego co potrącił Idę. On ją naprawdę bardzo kocha i boję się tego , że za chwilę będzie chciał znaleźć tego typka i coś mu zrobić . On nie może , on nie wie jacy oni są i kim oni są . Przecież oni go zabiją , go , Idę mnie i wszystkich , którzy staną mu na drodze . A szczególnie tych co wiedzą o nich za dużo . Z zamyślenia wyrwał mnie głos Patryka .

- A jak chcesz go znaleźć? -  zwrócił się do Fabian .

- Pamiętam rejestrację -  odpowiedział , a ja myślałam , że zemdleję . Na szczęście Patryk mnie złapał.

- Nieeee ... Nie możesz , policja się tym zajmie - krzyknęłam ,choć wiedziałam , że i tak policja nic tu nie zdziała .

- Czy ty o czymś wiesz? - zapytał się Patryk .

- Ja nie , ale nie myślcie teraz o tym , najważniejsze w tej chwili jest zdrowie Idy - odpowiedziałam zakłopotana a zarazem zdenerwowana .

Yes, yesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz