Jak on mógł?

1.1K 59 1
                                    

Dwa dni temu przeżyłam swój pierwszy raz i to jeszcze z Fabianem. Powoli składał pocałunki na moim ciele , schodził coraz niżej i niżej . Włożył palce do mojej pochwy , jęknęłam z bólu . Zaczą nimi poruszać , gdy skończył powoli zaczą całować moje miejsce intymne i wszedł we mnie. Czułam rozkosz, a zarazem ból. Poruszał się we mnie powoli, a potem coraz szybciej i szybciej. Zaczęłam krzyczeć , nie mogłam się powstrzymać . Pocałowałam go , bardzo namiętnie. Chciałam żeby ta chwila trawała i trwała....

- A wy już wróciliście? Wyrwała mnie z zamyślenia mama.

- Taak . Nie widać? Odparł Nick. - Dobrze że wogóle wiesz że masz dzieci. Dodał i poszedł na góre.

- Co go ugryzło? Pojawił się tata , patrząc na mnie tym swoim wzrokiem mordercy.

- Nie ma was nigdy w domu , dziwisz mu się ? Bo ja nie. Wy wogóle wiecie że macie dzieci? Zapytałam ,ale nie miałam zamiaru czekać na odpowiedź i pobiegłam na góre.

- Cassi spotkamy się? Zadzwoniłam do niej , bo tylko ona mnie zrozumie. Jej rodziców też nigdy nie ma w domu.

- Oczywiście. W "Caffe" za 20 minut? Zapytała , było słychać że coś jest nie tak.

- Tak. Ty też masz mi coś do powiedzenia ? Bo słysze to w twoim głosie.

- Tak . Rozłączyła się .

Od razu zaczęłam się szykować. Długo się z nią nie widziałam , więc mamy o czym gadać . Stwierdziłam że powiem Nickowi o wyjściu, ale niestety leciała u niego muzyka na fula , więc musiałam napisać sms-a.

Ja: Wychodze spotkać się z Cassi.

Niki: Ok. Kupisz mi coś do picia ?

Ja: Tak. A wogóle wszystko gra?

Niki: Gra jak na koncercie :)

Ja: Zabawne :)

Niki: Wiem :P

W pośpiechu wyszłam z domu żeby nie natknąć się na rodziców.

Byłam już bardzo blisko kawiarni, gdy zobaczyłam Fabiana z blondynką ze zdjęcia . Całowali się..Nie mogłam na to patrzeć, musiałam to przerwać.

- Fabian jak mogłeś . Myślałam że to co się stało nad jeziorem coś dla ciebie znaczy. Widocznie się myliłam. Uderzyłam go w twarz i poszłam w kierunku kawiarni.

- Isabel !! Ja ci wszystko wytłumacze! Usłyszałam jego głos, ale nie miałam zamiaru tego słuchać . Tych kolejnych kłamstw.

Gdy weszłam do kawiarni , Cassi już siedziała przy oknie , widać było że jest zamyślona. Przez te zamieszanie boje się że oddaliłyśmy się i że Cassi może coś ukrywać .

- Hej . Powiedziałam , poczym przytuliłam Cassidy i usiadłam naprzeciwko niej.

- Cześć . Musze ci coś powiedzieć , Zaczęła. - Lucas mi się oświadczył. Powiedziała i spóściła głowe.

- To świetna wiadomość nie cieszysz się ? Zdziwiłam się troche. Przecież to super wiadomość i nie wiem czemu Cassi tak reaguje.

- Bo to nie wszystko. Popatrzyła na mnie.- Widziałam Fabiana z taką blondynką . Dodała.

- Ja też , ale się nie przejmuj. Żałuje tylko że spędziłam z nim mój pierwszy raz . Posmutniałam i zamówiłam kawe.

- Boże czemu ja o tym nie wiedziałam ?! Wrzasnęła ,a ludzie którzy siedzieli w kawiarni skierowali swój wzrok na nas.

- Ciszej idiotko . Uśmiechnęłam się. - Tak miałam swój pierwszy raz, ale z niewłaściwym chłopakiem. Upiłam łyk kawy.

***

Po godzinie wyszłam z kawiarni i poszłam do sklepu po napój dla Nicka. Kiedy wróciłam do domu , czekał na mnie w kuchni.

- Czemu masz taką minę? Przecież nie zapomniałam o napoju. Położyłam torebke na blacie kuchennym i spojrzałam na siedzącego Nicka .

- Rodzice chcą się wyprowadzić do Londynu. Powiedział i schował twarz w dłoniach.- Będą opłacać wszystko u nas i przysyłać pieniądze. Dodał .

- Żartujesz, tak?Usiadłam na krześle koło niego i wzięłam ręce jego ręce żeby odsłonić twarz. Nick był zapłakany , mi też zbierały się łzy w oczach. Jak oni mogą chcieć nas zostawić ? Przecież nie sprawiamy problemów .

- Chciał bym,ale mówie śmiertelnie poważnie . Zostawią nas samych . Twierdzą że po śmierci Lili nie mają po co tu zostać . Łzy zaczeły lecieć mu strumieniem, a on sam wycierał je rękawem od bluzy.

-No, a my? Zapytałam ocierając mu łzy.

- My dla nich nie istniejemy. Powiedział i w szybkim tępie wstał i wyszedł z domu.

Pobiegłam do sypialni rodziców, a oni właśnie się pakowali. Nie mogłam znieść myśli że my naprawde zostaniemy sami.

- Jak wy możecie! Jesteśmy waszymi dziećmi !! To że Lili nie ma nie znaczy że macie nas zostawić !! Krzyczałam , a łzy płyneły mi po policzku.

- Lili nie żyje przez ciebie. Powiedziała mama nawet na mnie nie patrząć.

- Dorothy przestań . Powiedział mój ojciec , ale to nie pomogło.

- Dlaczego? Taka prawda . To ty powinnaś umrzeć , a nie Lili.

W tedy to zabolało . Wybiegłam z domu , nie miałam żadnego celu , nie wiedziałam gdzie biegne. Chciałam być jak najdalej od nich . Jak ona mogła tak powiedzieć? To nie ja ją zabiłam . Biegłam po drodze i nie zauwarzyłam samochodu... W ostatniej chwili ktoś odepchną mnie na bok. Nie mogłam uwierzyć że to był by koniec mojego życia. Spojrzałam na osobe która mnie uratowała. Był to Fabian , dyszał i patrzył na mnie .

- Kochanie co się stało? Dlaczego płaczesz? Gdybym nie zdążył... Nawet nie chce o tym myśleć . Przytulił mnie, nie protestowałam. Ptrzebowałam tego . Potrzebowałam jego , zapachu perfum i ciepła które mi daje.

- Ona nie żyje przeze mnie . Mówiłam przez łzy.- Lili, to ja ją zabiłam . To moja wina.

- Przestań tak mówić. Kto ci to powiedział? To nie była twoja wina rozumiesz? Podniósł mój podbrudek i popatrzył w oczy. - To nie była twoja wina, to był wypadek . Przytulił mnie .

- Moja mama mi to powiedziała . Płakałam coraz bardziej , wtuliłam się w Fabiana jeszcze mocniej.

- Choć stąd i nie myśl o tym . Zaprowadził mnie do samochodu i odwiózł do domu. 


Nie umiem tak bardzo opisywać stosunku więc mam nadzieje że tak może być :)

Żołnierz też ma uczucia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz