Rozdział I

1.3K 102 9
                                    

- Hyung! Hyung, nie uwierzysz! - rudzielec wbiegł do pokoju swojego przyjaciela, odrywając go od przerabiania zdjęć na laptopie. - Znalazłem coś, w sumie dostałem, jeju, tak bardzo się cieszę i...

- Ej, trochę wolniej, rano nie przyswajam tak szybko informacji! - przerwał mu starszy i zaczął się śmiać. - Nie mów, że to kolejny bezpański zwierzak, nie mam już miejsca na kolejnego pupila. - dodał, po czym zwrócił wzrok na klatkę z królikiem, a dłonią pogłaskał leżącego obok fotela psiaka.

- Nie, nawet tak nie żartuj! Chociaż nie mów, że żałujesz. - klęknął i przytulił się do psa. - A wracając, mam ulotkę pewnego obozu, spójrz. - podał mu kolorową karteczkę.

Brunet zaczął przeglądać biuletyn. Wszystko wyglądało całkowicie normalnie, plan zajęć, informacje o wyżywieniu, zdjęcia lokacji. Wszystko, poza jedną rzeczą. Napis był ukryty w rogu i pomimo dość dużych liter, Park od razu go nie zauważył. Przeczytał kilka razy i upewnił się, że to co zobaczył, nie jest złudzeniem optycznym. Wyraźnie z liter można było złożyć zdanie: "Zapraszamy wszystkich chłopców, którzy są inni, bo kochają się w osobnikach tej samej płci." Spojrzał na młodszego, który posyłał mu swój kwadratowy uśmiech. Nie wiedział, co o tym myśleć. On sam był hetero, ale w pełni akceptował homoseksualistów. Jednak... Taehyung był dla niego jak brat. Sama myśl o tym, że jakiś facet mógłby go obmacywać, przyprawiała go o zdenerwowanie. Według niego, pomarańczowowłosy był bardzo uroczym i ślicznym chłopcem. Zdawał sobie sprawę z tego, że wielu osobom ciekła ślinka, na widok dzieciaka.

- Słuchaj, przemyślałeś to już? - martwił się o niego. - Uważaj tam na siebie i dawaj mi znać, co i jak.

- Nie będę musiał. - rzucił z jeszcze większym uśmiechem. - Pojedziesz tam ze mną.

Brązowowłosemu opadła szczęka, odruchowo zaczął kiwać głową na "nie". Wystraszył się.

- No Jimin! Jimineeek! - wstał i usiadł mu na kolanach, obejmując go mocno. - Jiminku, pojedziesz ze mną, prawda? Nie będziesz musiał się stresować, że coś mi się stanie, bo do tego nie dopuścisz. Poza tym, nikogo tam nie znam i na początku będę czuł się zawstydzony, więc... - starszy wiedział, że nie wygra.

- No dobra, manipulancie. - przewrócił oczami. - Ale nie szukaj mi chłopaka, jasne? - przytulił go do siebie.

Pomimo tak bliskich relacji, nigdy nie doszło między nimi chociażby do pocałunku w usta. Ich matki się przyjaźniły, a co za tym idzie, znali się całe życie. Żaden jednak nigdy nie próbował przeciągnąć drugiego na swoją orientację. Łączyło ich coś specyficznego, co czuli tylko oni. Brunet wraz z Kimem przeżywał jego rozstania, co działało również w drugą stronę. Każdy z nich był w stanie zawsze pomagać drugiemu. Rozumieli się bez słów, chociaż czasem potrafili przegadać całe godziny o wszystkim i o niczym. Tak było właśnie w tym przypadku. Taehyung był tak uradowany, że nawijał jak katarynka. Wspominał o tym, co mieliby tam robić i jak miałoby im tam być świetnie. Zdążył pobiec do rodzicielki Parka i opowiedzieć jej wszystko, na co ona oczywiście z dumą się zgodziła. Kobieta wiedziała, że chłopiec jest homoseksualistą, ale nie bała się o swojego syna. Sama również była niezmiernie tolerancyjna. Po uzyskaniu jej zgody, młodszy zaczął nawet już wybierać ubrania z szafy przyjaciela. Do wyjazdu pozostało im niecałe dwa tygodnie. Jimin patrząc na niego zrozumiał, że robi to tylko po to, by uszczęśliwić to stworzonko.

Tego samego dnia ich miejsca na obozie zostały zarezerwowane. Mieli szczęście, były to ostatnie dwa. Od tamtego momentu zaczęły się przygotowania, takie na poważnie. Planowanie wszystkiego, robienie list zabieranych rzeczy, szukanie każdego przedmiotu, który mógłby się przydać. Po ostatnich wielkich zakupach, chłopcy nabrali ochoty na lody. Kupili je w budce przy supermarkecie i poszli w ich ulubione miejsce. Wdrapali się na niewielki pagórek i usiedli na trawie tak, że widzieli panoramę całego miasta.

- Jak sądzisz, polubią mnie tam? - powiedział Kim opierając głowę o ramię starszego.

- Ciebie nie da się nie lubić. - zaśmiał się brunet. - Gorzej ze mną, będę tam kimś zupełnie innym. - nadgryzł wafelek rożka.

- Nie martw się, hyung. - szepnął pocieszająco Tae, wtulając się w bok towarzysza. - Zobaczysz, nie będziesz się niczym wyróżniał. Będziesz dokładnie taki sam.

------------------------------------------------------------------------------------------------

To moje pierwsze opowiadanie, które jest tzw. "rozdziałowcem".
Mam nadzieję, że taka forma ficzków również będzie Wam odpowiadać :3 Komentarze i oceny mile widziane. ~~

Taki samOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz