Rozdział 11. Randka

225 75 97
                                    

Rozdział z dedykacją dla Klaudusia514 :* Dziękuje za cudowne komentarze :*:)

Filip:

Po pechowej imprezie na szczęście doszliśmy z Olą do porozumienia. Na załagodzenie całej sytuacji między nami zaproponowałem jej spotkanie we dwoje. Ostatnio mieliśmy mało czasu sam na sam. 

- Miałabyś ochotę ze mną gdzieś wyskoczyć?- zapytałem dziewczynę. 

Ola szerzej otworzyła oczy i gwałtownie się wyprostowała. Patrzyła na niego zdziwiona, jakby nie wierzyła w to co właśnie usłyszała.

- To znaczy, że między nami wszystko ok? - zapytała niepewnie.

- Jak najbardziej.- odparłem.

Czekałem też na jej decyzję. Ta jedna, krótka chwila wydawała mi się wiecznością. Bałem się, że blondynka się nie zgodzi.  Jednak gdy usłyszałem jej "tak" byłem szczęśliwy.

- Kiedy?- zapytała lekko drżącym głosem.

  Zastanowiłem się chwilę. Ta randka musi być idealna. Idealny czas, miejsce, muzyka i jedzenie.   

  -Pasuje sobota? - zapytałem. 

A ona patrząc na mnie swoimi cudownymi oczami i dotykając mojego policzka odparła:

- Tak, pasuje mi. 

Po tych słowach zaczęliśmy się całować. Chciałem by ta jedna chwila trwała wieczność.

****************************************************************************************

Ola:

Sobotni poranek wydawał mi się  najpiękniejszym porankiem świecie. Byłam umówiona na trzynastą, chodź wydawała mi się to dość dziwna godzina jak na randkę. Nie wiedziałam gdzie pojedziemy. Dostałam tylko polecenia, że mam się ubrać w miarę wygodnie. Żadnych sukienek, spódnic czy wysokich butów. 

-Dziwne- pomyślałam.- Ciekawe co on planuje.   

Około dwunastej zaczęłam przygotowania do randki. Wzięłam prysznic i ubrałam wygodne ciuchy. Miałam jednak problem z butami. Ostatnio w ogóle nie chodziłam w żadnym wygodnym obuwiu, tylko  w szpilkach. Zadzwoniłam więc do mojej znajomej- Kingi, by pożyczyła i swoich. A jako, że ona regularnie biega ma odpowiednie i wygodne buty. 

Dziewczyna przyjechała po 10 minutach ze swoimi adidasami. Opowiedziałam jej o tej dziwnej randce i była tak samo zaskoczona jak ja. Po krótkiej wymianie zdań pożegnałam się z Kingą i założyłam buty. Chwilę później w drzwiach stanął Filip, który odwiózł Maję do swoich rodziców.

- Gotowa? - zapytał a ja skinęłam głową. 

Nie mogłam się doczekać chwili, gdy pojedziemy w nieznane. 

*****************************************************************************************************

Filip:

 Jechałem do niej z bijącym sercem. Ten dzień musiał być idealny, bo to, że ona będzie idealna było oczywiste. Przecież ona od zawsze była ideałem, wiedziałem o tym nawet wtedy, kiedy była dla mnie tylko przyjaciółką. Teraz wszystko wyglądało już całkiem inaczej. Była moją dziewczyną. Tą, która nadała sens mojemu życiu. Tą, która nauczyła mnie żyć od nowa po tym co się stało. 
 Wszedłem do mieszkania. Ona stała na środku i patrzyła w moją stronę. I nawet w stroju sportowym, który miała na sobie wyglądała idealnie. 

- Idziemy?- zapytałem.

- Idziemy? - odparła blondynka.

Wziąłem ją za rękę i wyszliśmy. Na dworze czekał mój motor. Kiedy do niego podeszliśmy zauważyłem wielki zaskoczenie Oli. Tak naprawdę wyglądała, jakby miała ochotę mnie zabić. Dotknąłem delikatnie jej dłoni, by dodać jej otuchy. 

Jechaliśmy już dobre piętnaście minut, kiedy Ola nagle mnie puściła. Przestraszyłem się, że spadała z motoru. Odwróciłem się i zobaczyłem jak z zamkniętymi oczami dziewczyna śmieje się. 

Widać było jak bardzo jest szczęśliwa. Gdy dojechaliśmy na miejsce powiedziałem do niej:

- Chodź- chwyciłem ją za rękę.- Zamknij oczy- poleciłem, nie zatrzymując się ani na chwilę. 

 Szliśmy  kilka minut, aż w końcu zatrzymałem się gwałtownie, przez co, gdyby nie mój szybki refleks Ola upadłaby. 

-Niezdara- mruknąłem, a dziewczyna dźgnęła mnie łokciem w bok i spojrzała roześmiana. 

-To ty kazałeś mi zamknąć oczy!- krzyknęła. 

-Ale nie kazałem ci się wywracać- poczułem się, jakbyśmy mieli po piętnaście lat.

To było coś niesamowitego. Uczucie między nami było prawdziwe. I byłem szczęśliwy, że znów mam osobę, którą kocham i która kocha mnie.  Staliśmy na małej polance. Miałem ze sobą koc i prowiant i zrobiliśmy sobie piknik. Przez cały czas dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Czas, który wspólnie spędziliśmy był wyjątkowy. Tak, jak nasza randka.


MOI KOCHANI:*

Dziękuję za przeczytanie rozdziału, za gwiazdki i komentarze. Jesteście cudowni. Bez Was nie byłoby tego opowiadania. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, które bardzo mnie motywują. :):*

MIŁOŚĆ PO STRACIE    część II NOWEGO ŻYCIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz