Rozdział 6

97 7 0
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne. Zaraz. Przecież ja zasłaniałam wieczorem rolety. Otworzyłam oczy. Nade mną stał Nathan i głupio się uśmiechał.
- Jakim prawem i z jakiego powodu budzisz mnie rano - wybełkotałam.
- Rano? Jest prawie 11. Nie będziesz spała cały dzień - powiedział.
- Jako to nie - usiadłam oburzona.
- Tak to. Ubieraj się i idziemy zwiedzać miasto - powiedział i wyszedł.
Zrezygnowana wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Spojrzałam w stronę okna. Dzień zapowiadał się pochmurnie. Wyciągnęłam czystą bieliznę, czarne rurki z przetarciami i biały sweterek w kotki. Powolnym krokiem ruszyłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i dokładnie się wysuszyłam. Założyłam przygotowane wcześniej ubrania, a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Gdy podeszłam do szafki nocnej, żeby wziąć telefon zauważyłam białą różę i karteczkę z taką samą treścią, jak poprzedniego dnia. Karteczkę wrzuciłam do szuflady, a różę włożyłam do wazonu. Zbiegłam na dół.
- No nareszcie. Ile można na ciebie czekać - powiedział zirytowany Nat.
- Ciesz się, że w ogóle zeszłam.
Chłopak przewrócił teatralnie oczami i zaczął zakładać buty. Zrobiłam to samo. Wychodząc chłopak zamknął drzwi na klucz. Londynie nadchodzę.

Chodziliśmy po mieście do 18. Nat pokazywał mi różne miejsca i zabytki oraz opowiadał ich historię. Widać, że się tym interesuje.
Po przekroczeniu progu domu wyczuliśmy kolację. Jak na zawołanie zaczęło mi burczeć w brzuchu. Pobiegłam do jadalni, gdzie wszyscy na nas czekali.
- Witam wszystkich - powiedziałam z uśmiechem siadając naprzeciwko ojca i nakładając sobie jajecznicę. Ojciec uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam ten gest lekkim uniesieniem kącików ust.
- Cześć - powiedział Nathan siadając obok mnie.
- Jak podobało ci się miasto? - spytała Ana.
- Jest cudowne. Jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam.
- A co się najbardziej podobało? - wtrącił ojciec.
- Sama nie wiem. - powiedziałam po czym zjadłam trochę jajecznicy - Jest wiele cudownych zabytków takich jak Big Ben, pałac Buckingham, gabinet figur woskowych Madame Tussaud, Royal Botanic Gardens czy Hyde Park. A w dodatku Nathan opowiedział mi chyba wszystko o tym miejscu - zaśmiałam się.
Reszta posiłku minęła nam na rozmowie. Po zjedzeniu zebrałam talerze i zaoferowałam się, że pozmywam.
Po skończonej pracy poszłam do pokoju. Nie chciało mi się spać, więc wzięłam szkicownik i usiadłam przy biurku. Zaczęłam rysować Big Ben, a następnie pałac Buckingham. Chciałam uwiecznić wszystko co widziałam.
- Nie myślałaś o tym, żeby zanieść te prace do jakiejś galerii - usłyszałam głos za swoimi plecami. Odwróciłam się. Nathan.
- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś pukał - powiedziałam zdenerwowana.
- Pukałem, ale byłaś tak zajęta rysowaniem i nie słyszałaś - wyjaśnił.
- Och.
- A wracając do mojego pytania... Myślałaś o tym?
- Szczerze? - pokiwał twierdząco głową - Nigdy. Zawsze mówiłam sobie, że rysuję amatorsko.
- Co ty wygadujesz. Rysujesz cudownie! - pokiwałam przecząco głową - A nikt nie próbował cię do tego namówić?
- Mój przyjaciel kiedyś cały czas o tym mówił, ale odpuścił sobie po tygodniu, kiedy zrozumiał, że nic nie zdziała.
- Mogę zobaczyć twoje rysunki - spytał siadając na łóżku. Zawachałam się, bo do tej pory oglądał je tylko Ash, ale ostatecznie podałam mu szkicownik. Chłopak przeglądał uważnie rysunki.
- Wow. Są świetne - oddał mi szkicownik - Mogłabyś narysować mój portret?
- Jasne. Siadaj wygodnie i się nie ruszaj - powiedziałam łapiąc ołówek i przystępując do pracy. Po prawie godzinie portret był gotowy. Podałam dzieło Nathanowi. Chłopak wpatrywał się w rysunek z rozszeżonymi oczami. Potem spojrzał na mnie z podziwem.
- Mogę go zapytać - spytał z nadzieją.
- Jasne - zaśmiałam się widząc jego radość.
- Dziękuję - przytulił mnie mocno. Na początku nie wiedziałam co zrobić, ale po chwili odwzajemniłam uścisk.
- Nie ma sprawy - chłopak odsunął się ode mnie.
- Idę spać. Dobranoc - powiedział idąc w stronę drzwi.
- Dobranoc.
Odłożyłam szkicownik i ołówek na biurko. Wzięłam piżamy i poszłam do toalety. Wzięłam prysznic, wysuszyłam się i ubrałam. Po wejściu do pokoju zasłoniłam rolety, po czym rzuciałm się na łóżko. Sama nie wiem kiedy zasnęłam.

---------------------------------------------------------
Witam wszystkich!!!
Jak widać ja żyję i w końcu jest rozdział.
Przepraszam, że tak długo musicie czekać ale mam dużo nauki.
Postaram się pisać trochę dłuższe, ale nic nie obiecuję.

Jeśli się podobało zostaw gwiazdkę lub komentarz. Dla ciebie to tylko chwila, a dla mnie ogromna motywacja.

Do następnego :*

FadedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz