4

69 11 0
                                    

Chłopcy właśnie szli korytarzem w stronę Wielkiej Sali. Gdy spóźnieni weszli na salę, większość oczu została skierowana w ich kierunku, ponieważ właśnie zakłócili przemówienie profesor McGonagall

- Szybko panowie. Proszę siadać, chciałabym kontynuować

- Przepraszamy -powiedział pod nosem Harry i pociągnął Rona na ich miejsca przy stole.
Gdy przyjaciele usiedli na swoich miejscach pani profesor wróciła do przemawiania, a oczy gapiów znów wróciły na postać Minewry.
Po skończonej przemowie Harry przywitał się z Ginny buziakiem, a ona zaczęła chichotać.

- Cześć Hermiona - zagaił Ron

- Cześć - odpowiedziała z lekko udawanym uśmiechem brązowooka

- Czy możemy później pogadać? - spytał smutno rudy

- Dzisiaj muszę jeszcze napisać zadanie domowe na OPCM, ale możemy pogadać jutro po śniadaniu, razem idziemy na eliksiry. - wyjaśniła Miona w taki sposób, by Ron nie zdał sobie sprawy, że się wymiguje. Prace na obronę przed czarną magią miała już dawno za sobą, a z Rudym nie chciała rozmawiać, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Weasley niestety zrozumiał niechciany przekaz Hermiony i bardzo stracił na pewności siebie dotyczącej ich niedoszłej rozmowy.

- No dobrze. W takim razie do zobaczenia jutro. - powiedział Ron, po czym wyszedł z sali biorąc ze sobą dwie kanapki

***

Malfoy właśnie w spokoju olewał paplaninę Mcsztywnej, kiedy nagle drzwi się otworzyły, a do Wielkiej Sali weszli Grzmoter i Wieprzlej. Potter wyglądał jak zwykle po prostu głupio, ale w tym ryżym przygłupie było coś innego. Był cały czerwony i pociągał nosem. Draco od razu zauważył, że płakał, bo kiedy był mały często miał z tym styczność - jego mama często płakała przez ojca. Prawdopodobnie dalej tak jest, ale teraz nie ma okazji tak często tego oglądać. On sam rzadko płakał, został tak wychowany. Jego ojciec zawsze powtarzał: " Płacz to oznaka słabości synu, a ty nie jesteś słaby i nie pozwól, by ktokolwiek tak o tobie myślał". Malfoy zawsze trzymał się tej zasady, w swoim życiu płakał tylko 3 razy: pierwszy raz zaraz po urodzeniu, drugi gdy miał rok, a rodzice przez 8 godzin zapomnieli mu dać jeść, a trzeci w wieku 6 lat gdy zrobił dla taty naszyjnik z makaronu, a on zagroził, że jeśli raz zrobi dla niego coś tak szkaradnego, to go wydziedziczy. Im starszy był Draco tym bardziej zauważał jakim brutalem jest jego ojciec. Ale nikt nie płacze bez powodu, więc Weasley też musiał mieć powód, by okazać słabość. Smok stwierdził, że jedyne rzeczy za którymi ten Gryfon mógł płakać to jedzenie, albo jego dziewczyna, a że właśnie szedł na kolacje, to musiał płakać przez Granger.

-Hej Blaise myślisz że Wieprzlej i Szlama zerwali? - Draco spytał przyjaciela

- Nie wiem, ale co to cie obchodzi? - Zabini był zdziwiony i nieco zniesmaczony.
Draco, żeby nie pokazać tego, że o tym rozmyślał, odpowiedział na szybko:

- Nowe preteksty do zaczepek i wogle...- odpowiedział nie pewny swojej wymówki Malfoy i zaczął jeść, by ukryć zażenowanie

- Acha - powiedział ukrywając śmiech Diabeł - jeśli tak, to jest to możliwe, ostatnio się do siebie nie odzywają. Myśle że Granger mogła z nim zerwać.

Smok jakby trochę ucieszony z tej informacji wrócił do jedzenia i pozostawił przyjaciela bez odpowiedzi zwrotnej.

DRAMIONE/Ciężar uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz