5

67 10 0
                                    

Hermiona rano wstała z zamiarem unikania Rona. Powiedziała mu, że będą mogli porozmawiać, ale nie chciała dotrzymywać słowa. Nie miała ochoty rozmawiać z byłym chłopakiem, ponieważ podejrzewała w jakim kierunku może potoczyć się ta rozmowa, a ona nie chciała znów do niego wracać, ale nie chciała też go ranić odmową. Wolała go więc po prostu unikać.

Gdy po ubraniu się i umyciu wyszła na korytarz, by pójść na śniadanie przy drzwiach do Wielkiej Sali zobaczyła rozglądającego się Rudzielca. Tak bardzo zawzięła się w jego unikanie, że stwierdziła że nie pójdzie na śniadanie tłumacząc się potem zaspaniem. Brązowooka wróciła się do dormitorium, usiadła na łóżku, wzięła książkę, którą zaraz potem znów odłożyła na biurko i westchnęła. Było jej smutno że musi to robić swojemu przyjacielowi, ale on nie chciała być już nikim więcej niż przyjaciółką. Gdy minęło dokładnie 15 minut (Hermiona sprawdzała na zegarku), wyszła i wolnym krokiem zmierzała ku podziemiom, na jej pierwszą lekcje - eliksiry.

***

Malfoy od razu zauważył, że na WS nie ma Granger. Spojrzał w stronę jej miejsca na samym początku posiłku, ponieważ chciał zobaczyć czy może będą się kłócić z Weasleyem, albo czy może ten Wieprzek znów się popłacze, jednak Hermiony nie było. Draco trochę się zdziwił, ale nie poczuł ani smutku, ani radości, ani nic w zasadzie. Tylko zdziwienie, że jej nie ma.
Kiedy skończył jeść swoją jajecznice pożegnał się z Blaisem i Pansy i poszedł do podziemi na swoją pierwszą lekcje.

Stał pod drzwiami i czekał, aż przyjdzie profesor Snape, żeby mógł już wejść do sali lekcyjnej. Opiekun Slytherinu był z reguły strasznie cięty na większość uczniów (szczególnie na młodych magów z domu Gryffindoru, a najbardziej na pana Harrego Pottera), ale Dracona Malfoya lubił, jak z resztą większość Malfoyów, także Smok zawsze się cieszył na lekcje z Severusem Snapem, bo wiedział, że nauczyciel nie będzie od niego dużo wymagał. Kiedy tak stał i myślał nad tym czemu jego opiekun tak bardzo nie lubi Gryffindoru, też nie lubił tego domu, ale, ostatnio Draco dużo myślał, nad wszystkim co mu wpadało do głowy i tworzył tok myślenia tak długo, aż coś mu nie przeszkodziło i nagle przeszkodziło mu coś, a raczej ktoś. Wpadła na niego rozkojarzona Granger, która wyglądała tak, jakby uciekała przed najpotworniejszych ze wszyskich potworów.

- Uważaj jak chodzisz Szlamo. - krzyknął na Hermione wzburzony Draco. Po tych słowach dziewczyna lekko się wzdrygnęła, bo Szarooki wyciągnął ją z zamyślenia, ale szybko się ogarnęła.

- Sory Fretko, przypadkiem. Nie jestem jak większość dziewczyn i nie wpadam na ciebie specjalnie - odgryzła się brązowooka

- Ale przyznaj, chciałabyś... - powiedział Malfoy z typowym dla siebie zawadiackim uśmiechem, czym zniesmaczył Hermione, a ona to zniesmaczenie bardzo chętnie pokazała na swojej twarzy

- Jasne, chciałabym, a potem jeszcze wylizałbym stopy Blaisa, zaplotła warkoczyki razem z Pansy i wróciła do Rona... - tu urwała, bo nagle zobaczyła Rudzielca stojącego w grupce, która teraz otaczała ją i Malfoya. Weasley miał zeszklone oczy i wpatrywał się smutno w Mione - Ron, ja... - , ale Ron już nie czekał, teraz szybkim krokiem odchodził w stronę swojego dormitorium, a brązowooka zaczęła go gonić. Gdy złapała go za ramię po ok. 10 metrach truchtu, od razu zaczęła się tłumaczyć:
- Ron, zaczekaj. Ja przepraszam, wiesz że nie chcia..,

- Hermiona wiem, nie chcesz ze mną być, masz do tego prawo, nie mogę ingerować w twoje decyzje. Zerwaliśmy, nie mogę być wiec zdziwiony, ze nie chcesz do mnie wrócić, a teraz proszę, abyś mnie zostawiła samego i wróciła na lekcje. Chyba widzę profesora Snape'a, nie chcę, abyś przeze mnie była spóźniona i miała nieprzyjemności - wytłumaczył Ron rzeczowo i nie okazując emocji.

-Ale.. - próbowała zacząć brązowowłosa, ale rudy znów jej przerwał.

- Proszę. Idź już na lekcje i zostaw mnie samego. - po tych słowach odwrócił się i poszedł zostawiając Hermionę samą w korytarzu.

DRAMIONE/Ciężar uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz