Część 12 Wyjście przyjaciół

33 4 0
                                    

Minęło już trochę czasu od ostatnich wydarzeń i próbowałem omijać dziewczyny szerokim łukiem. Pewnego dnia Jeff wbił do pokoju i zaczął krzyczeć:

-Dawać ruchy idziemy na miasto!

-Eeee... co?-zapytaliśmy ja z Tobym

-Tak idziemy na miasto! Dawno nigdzie nie byliśmy! Nie dajcie się prosić!

-No dobra!-krzyknąłem z entuzjazmem!

-No nie wiem-powiedział Toby

-Toby dawaj!

-OK! A gdzie pójdziemy?

-Wiesz trochę będziemy chodzić po mieście, trochę postraszymy dzieciaków

-No to idziemy!-krzyknąłem

Po paru minutach wyszliśmy z willi i ruszyliśmy w stronę miasta, a akurat był samotny dzieciak wchodzący do lasu, więc postanowiliśmy go postraszyć. Szedłem za nim i wyjąłem macki, kiedy się odwrócił krzyknął i zaczął biec, aż zaraz za nim pojawił się Toby i wyjął siekierki oraz zaczął nimi machać, a dzieciak skręcił i zaczął płakać nie przestając uciekać. Nagle wyskoczył Jeff z nożem i powiedział:

-Daj mi twoje Nike

Dzieciak się tak przestraszył się, że aż się zesikał, a my nie mogliśmy ze śmiechu.

-O rany widzieliście jego minę!-powiedział Jeff śmiejąc się

-A jak!-odkrzyknąłem w śmiechu

-To było dobre!-powiedział Toby

-------------------------------------------------------

Sorry, że mnie nie było, ale miałem mały wypadek, a zaraz po tym nie miałem weny, a nie chciałem pisać tylko Toma Daviesa i Wielki Excalibur, więc wybaczcie i zapraszam :D

Szkoła CreepypastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz