Minęło już trochę czasu od ostatnich wydarzeń i próbowałem omijać dziewczyny szerokim łukiem. Pewnego dnia Jeff wbił do pokoju i zaczął krzyczeć:
-Dawać ruchy idziemy na miasto!
-Eeee... co?-zapytaliśmy ja z Tobym
-Tak idziemy na miasto! Dawno nigdzie nie byliśmy! Nie dajcie się prosić!
-No dobra!-krzyknąłem z entuzjazmem!
-No nie wiem-powiedział Toby
-Toby dawaj!
-OK! A gdzie pójdziemy?
-Wiesz trochę będziemy chodzić po mieście, trochę postraszymy dzieciaków
-No to idziemy!-krzyknąłem
Po paru minutach wyszliśmy z willi i ruszyliśmy w stronę miasta, a akurat był samotny dzieciak wchodzący do lasu, więc postanowiliśmy go postraszyć. Szedłem za nim i wyjąłem macki, kiedy się odwrócił krzyknął i zaczął biec, aż zaraz za nim pojawił się Toby i wyjął siekierki oraz zaczął nimi machać, a dzieciak skręcił i zaczął płakać nie przestając uciekać. Nagle wyskoczył Jeff z nożem i powiedział:
-Daj mi twoje Nike
Dzieciak się tak przestraszył się, że aż się zesikał, a my nie mogliśmy ze śmiechu.
-O rany widzieliście jego minę!-powiedział Jeff śmiejąc się
-A jak!-odkrzyknąłem w śmiechu
-To było dobre!-powiedział Toby
-------------------------------------------------------
Sorry, że mnie nie było, ale miałem mały wypadek, a zaraz po tym nie miałem weny, a nie chciałem pisać tylko Toma Daviesa i Wielki Excalibur, więc wybaczcie i zapraszam :D
CZYTASZ
Szkoła Creepypast
FanfictionWięc tak Tomasz zostaje wyrzucony ze starej szkoły przez bijatykę z kolegą w klasie i zostaje wysłany do internatu, który okazał się dużym trzy częściową willą. Co go tam czeka to wszystko się dowiecie w swoim czasie ;)