Po pokonaniu trzech stopni na werandę, zapukałam w drzwi. Nikt nie otworzył, nie słyszałam nawet kroków. Zapukałam jeszcze raz, a potem znowu. Dopiero za trzecim razem, ktoś zaczął iść do drzwi. W progu stanęła Cassie. Była w piżamie, rozczochranych włosach i kapciach żabkach, które kupiłam jej na zeszłoroczne urodziny. Spała.
- Hej - mruknęłam bawiąc się palcami. - Możemy pogadać?
Uśmiechnęła się, kiwnęła głową i wpuściła mnie do środka. Mimo tego, co się stało, nie wyglądała na rozzłoszczoną, rozżaloną, czy smutną. Postanowiłam, że jej to powiem. Powiem jej wszystko. Wcześniej nie chciałam tego robić, ale to zaszło za daleko. W końcu sprawa tyczy się też jej.
- Przepraszam, spałam - westchnęła. - Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki - odpowiedziałam chrząkając.
- Chciałaś porozmawiać o...
- Tak - wyprzedziłam ją.
- Wierzę ci, Ari. Nie zrobiłabyś mi nigdy takiego świństwa. Prawda?
- Oczywiście, że nie - spojrzałam jej w oczy. - Nigdy. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Dlatego chciałabym ci wszystko wyjaśnić.
- Wiesz już, kto to zrobił?
- Tak, i... ja wiedziałam od początku.
- Więc dlaczego nie powiedziałaś mi od razu? - zmarszczyła niezadowolona brwi.
- To nie takie proste, Cass - jęknęłam. - Powiem ci to od początku, dobra?
Kiwnęła głową.
- Od kilku dni dostaję dziwne SMSy. Wiem, jak wygląda, gdzie mieszka i jak nazywa się ich autor. Chciałam by przestał do mnie pisać, chciałam też iść na policję. I poszłabym, gdyby nie to, że nie mogę.
- Dlaczego nie?
- Dlatego, że nie mam na to dowodów - prychnęłam.
- A te wiadomości?
Pokręciłam głową.
- Cass, on jest hakerem. Ma dostęp do wszystkich urządzeń w moim domu. Prawdopodobnie nawet do telewizora. Nie zdziwiłabym się, jest sprytny i mądry. Robi z moim komputerem i telefonem co chce.
- Więc to on to zrobił, tak?
- Tak, ale... Cass, to po części też moja wina - przygryzłam wnętrze policzka. - Nie zrobiłby tego, gdybym go nie zdenerwowała.
- Nie rozumiem.
- On jest bardzo, um... nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Po prostu zakazuje mi wielu rzeczy, rozkazuje i wyobraża sobie, że jest nie wiadomo kim. Wkurza mnie to. Próbowałam się z nim jakoś dogadać, ale on jest uparty. Zachowuje się, jakby był moim ojcem. Przyczepił się do mnie, bo dodałam na instagrama zdjęcia, które jego zdaniem są zbyt wyzywające. Usunął je. Sam. Włamał mi się na konto. Jest zazdrosny, kiedy spotykam się z Louisem albo Harrym. Wtedy się wkurza i właśnie takie rzeczy się dzieją. Dlatego właśnie to zrobił. Dodał twoje zdjęcie z mojego konta, bo zrobiłam coś, czego mi zabronił i co mu się nie spodobało. Postawiłam mu się i zaczęłam go ignorować.
- Ari...
- Przepraszam, Cass - powiedziałam smutno, było mi szczerze przykro. - Nie wiedziałam, że mógłby zrobić coś takiego. Nie spodziewałam się tego.
- Rozumiem - mruknęła wpatrując się w swoje kapcie. - Najważniejsze, że tego zdjęcia nie ma już w internecie, chociaż wiem, że ktoś może je wciąż mieć u siebie na komputerze albo telefonie.
CZYTASZ
Message from him / jariana
FanfictionNIEZNANY: Masz cudowny głos. JA: Kim jesteś? NIEZNANY: Twoim przyszłym mężem. JA: Bardzo śmieszny żart. NIEZNANY: Nie żartuję:) JA: Nie mam czasu na takich idiotów jak ty, wybacz. NIEZNANY: Mam wybaczyć ci, że nazwałaś mnie idiotą, czy, że nie masz...