"Wymuszone spodkanie"

19 1 0
                                    

Niedzielny poranek był całkiem z nośny. Zjadłam pyszną sałatkę na śniadanko i poszłam wziąść zimny prysznic, który po części pomogł mi zapomnieć o wczorajszym spotkaniu z Samem. Weszłam do pokoju żeby wybrać sobie czyste ciuchy na dziś. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

"Dzwoni Sam, chcesz odebrać?"

"Nie"

Dzwonił do mnie kilka razy. Nie odbierałam od niego połączeń aż w końcu nie wytrzymałam.

-Czego?

-Kathy, możemy pogadać?

-przecież gadamy!

-ale chcę się spotkać

-nie wiem czy to dobry pomysł..

-no nie daj się prosić..

-Sam naprawę nie wiem czy powinniśmy a zwłaszcza po wczorajszym

-Kathy naprawdę chcę Cię przeprosić a przez telefon, to nie jest to samo

-no dobrze ale jak znów coś odpierdolisz to już więcej się nie spotkamy, zrozumiałeś?

-tak, to w parku za godzinę?

-no okey, to pa

-do zobaczenia

"Zakończono połączenie"

Ehhh wcale nie mam ochoty się z nim spotkać. Ale wiem że nie da mi później spokoju. Wolę już to teraz zakończyć raz na zawsze niż się męczyć. Chociaż czy ja wiem czy chcę to skończyć chociaż nie byliśmy ze sobą długo to przez te pare chwil byłam z nim naprawdę szczęśliwa nawet moi rodzice go polubili. Dobra trzeba skończyć rozmyślanie i zacząć się szykować. Wybrałam z szafy czarną spódniczke i biały Top do tego sweterek i gotowe. Pomalowałam się delikatne i poprawiłam włosy. Dziś jest wyjątkowo ciepło więc nie muszę ubierać się w cieplejsze ubrania. Zostało mi 20 min. Park jest nie daleko więc będę jeszcze chwilę przed czasem. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę miejsca wyznaczonego spodkania. Usiadłam na ławeczce i czekałam. Nagle z zaskoczenia wyszedł Sam.

-jeju przestraszyłeś mnie

-przepraszam nie chciałem

Poczułam od niego odór alkoholu przez co od razu zrobiłam krok w tył.

-no to ten, chciałem Cię przeprosić , trzymaj to dla ciebie

-dziękuję, nie musiałeś. Ale Sam to i tak nic nie zmienia

-ale jak to , przecież przeprosiłem

-tak przeprosiłeś i dziękuję za kwiaty ale to i tak nic nie zmienia w koncu mnie zdradziłeś i to nie raz

-kurwa! Nie rozumiesz, że nie chciałem tego !

Zaczął wrzeszczeć i się do mnie przybliżył przez co zaczęłam się bać. Jeszcze nigdy go nie widziałam pod wpływem alkoholu takiego wkurzonego. Spojrzałam w jego oczy i widziałam, że ma powiększone źrenice był pod wpływem narkotykow co mnie jeszcze bardziej przeraziło.

-Sam musze już iść

-nigdzie nie pójdziesz do póki do mnie nie wrócisz!

- Sam pogadamy jak wytrzeźwiejesz!

-o nie,nie,nie pogadamy teraz!

-Sam ja się Ciebie boje! Lepiej będzie jak sobie pójdę i pogadamy później

-kurwa nigdzie nie idziesz! Rozmumiesz?!

Złapał mnie całą siłą za szyję przez co nie mogłam oddychać.

-Sam , Sam póść mnie proszę

Powiedziałam przez łzy. Nagle zaczął się do mnie przystawiać i powoli zaczął mnie rozbierać. Nie poznawałam go. To nie jest mój Sam. To nie jest ten sam chłopak, którego kocham a raczej kochałam. Nagle poczułam jego rękę w moich majtkach przez co przeszedł mnie dresz. Zaczęłam krzyczeć. Ale nigd mnie nie słyszał, nikogo tu nie było. Zdarł ze mnie majtki przez co zaczęłam się jeszcze bardziej bać. Zaczęłam krzyczeć i się wyrywać ale to nic nie dało.

-Sam proszę puść mnie

Znów mówiłam przez łzy. Jednak to nic nie dało. Nagle poczułam, że mnie puszcza a ktoś bije Sama. To był Thomas to on mnie uratował przed czyms co mogło mnie prześladować do końca mojego życia. Musiałam go jednak powstrzymać. Widziałam jak Sam stracił już przytomność a chłopak nadal go obkładał pięściami. Ledwo odciągnełam chłopaka. W jego oczach widziałam złość a zarazem strach co mnie zdziwiło w końcu nie znamy się długo a on się o mnie martwił. I na dodatek mnie uratował za co będę mu wdzięczna do końca moich dni.

-Thomas chodźmy z tąd

-dobrze księżniczko

***

Hejka Naklejka :D to znów ja :D jestem z was mega dumna bo coraz więcej Was jest :D dawajcie gwiazdki i komentujcie to naprawę motywuje :D do napisania :* buziaki :*

"Wygrałam (nie) Szczęście"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz