Prolog

1.7K 89 6
                                    

Wysiadłam z samolotu i prędko udałam się w stronę wyjścia z lotniska. W połowie drogi wpadł we mnie młody chłopak o jasnych włosach i upadłam na ziemię. Pomógł mi wstać i przyglądał mi się dopóki nie przyleciała za nim gromadka nastolatek.

- Dziękuję! - wykrzyczałam przed siebie, a ludzie dziwnie na mnie spojrzeli. Zabrałam się stamtąd w mgnieniu oka.

- Dziwna sytuacja... - powiedziałam do siebie idąc z wzrokiem wlepionym w posadzkę. Oczywiście musiało się to źle skończyć. Poczułam lekki ból głowy, a kiedy ją podniosłam moim oczom ukazał się mój najlepszy przyjaciel, Park Jimin, którego znałam od dziecka.

- Mówiłam Ci, że nie musisz po mnie przychodzić, bo do lotniska masz kawał drogi, uparciuchu.  - uśmiechnęłam się i przytuliłam go.

- Dla przyjaźni odległość nie istnieje, przyjaciółko! - odwzajemnił uśmiech i delikatnie poklepał mnie po plecach.

- Oczywiście, że nie istnieje, bo w tych czasach są czaty! - zaśmiałam się.

- Jak widzisz nie zawsze coś dają! Stęskniłem się za Tobą i to bardzo.

- Ja za Tobą też.

- I pomijając to, że tęskniłem, to sama na pewno byś nie trafiła do domu.

- Jimin, proszę Cię. Ja bym nie dała rady? - uśmiechnęłam się szeroko.

- Może gdybyś wszystkich po drodze zaczepiała i pytała o drogę, to kto wie. - również się uśmiechnął.

- To zabierz mnie do domu, mój przewodniku, bo padam ze zmęczenia! - roześmiałam się, a on zaraz za mną.

- Musimy jeszcze zahaczyć o salę treningową, bo zostawiłem tam telefon.

- Dob... - nie zdążyłam dokończyć słowa ponieważ Jimin pociągnął mnie do wyjścia.

- Szybko, autobus! - wsiedliśmy w ostatniej chwili i zajęliśmy miejsca na końcu.

- Auć... - pomasowałam swój nadgarstek.

- Wybacz.

- W porządku.

Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu.

- Włącz muzykę, Jimin. - poprosiłam stojąc gotowa na środku sali. Kiedy rozległy się dźwięki "Boy In Luv" od razu zaczęłam tańczyć i śpiewać. Nawet nie zauważyłam kiedy do środka weszli Suga i Rap Monster, ten pierwszy rozmawiał z moim najlepszym przyjacielem, a ten drugi przyglądał mi się z zaciekawieniem. Śledził każdy mój ruch. Kiedy muzyka ucichła machnęłam głową do dwójki stojącej przy sprzęcie i za chwilę już leciało "Danger", do tańca dołączył się raper. Spojrzałam na jego odbicie w lustrze. Jego twarz zdobił lekki uśmiech. Tak się zagapiłam, że po minucie leżałam na podłodze. Cała trójka do mnie podbiegła, pomogli mi usiąść.

- Nic Ci się nie stało? Żyjesz? - spytał Jimin.

- Wszystko dobrze. - delikatnie uniosłam kąciki ust.

- Jak Ty to zrobiłaś? - spytał raper.

- Sama nie wiem. - podrapałam się po głowie.

- Jeszcze trochę się mylisz, ale mogę Ci z tym pomóc. - uśmiechnął się.

- Dzięki. - odwzajemniłam uśmiech.

- To wy jeszcze poćwiczcie, a my już pójdziemy! - krzyknął Suga i popchnął Jimina do wyjścia, a my tańczyliśmy jeszcze przez 2 godziny.

- Myślę, że już jest dobrze. - powiedział i zerknął w kąt, gdzie stały moje walizki. - Dopiero przyjechałaś?

- Tak.

- I miałaś siłę na trening?

- Dużo wytrzymam. - uśmiechnęłam się.

Raper uniósł brew z lekkim uśmiechem. - Jutro ćwiczę z G-Dragonem. Chciałabyś z nami?

- No jasne.

- Dobra, a teraz chodźmy do domu... Ale po drodze wpadniemy do restauracji, bo jestem głodny.

- Ja w sumie troszkę też. Nic dziś nie jadłam. - pomasowałam swój brzuch.

- Serio?

- Serio.

Pojechaliśmy do restauracji i porządnie się najedliśmy. Po godzinie byliśmy już w domu.

- Gdzie mam spać? - spytałam chłopców siedzących w salonie.

- Przygotowujemy Ci pokój, ale jeszcze nie jest skończony. - odezwał się Jimin.

- Możesz u mnie. - powiedział opierający się o kanapę Rap Monster.

- Dobrze. Który to pokój?

- Ostatni po prawej. Naprzeciwko jest łazienka.

- Dzięki. - weszłam do ładnie urządzonego pokoju i postawiłam walizki w kącie. Po chwili dołączył do mnie J-Hope z pościelą w kwiatki.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Proszę bardzo. - J-Hope odwzajemnił uśmiech, puścił mi oczko i wyszedł.

Wyjęłam z walizki piżamę i poszłam do łazienki. Do pokoju wróciłam po 15 minutach, na moim łóżku leżały piękne misie, a Rap Monster udawał, że śpi.

- Wiem, że nie śpisz. - zachichotałam i usiadłam na swoim łóżku, które było naprzeciwko łóżka rapera.

- Skąd wiesz? - zaśmiał się.

- To widać. - walnęłam się na łóżko z lekkim uśmiechem.

- Dobra, ale teraz naprawdę idę spać. Ten trening był dość ciężki. Dobranoc. - zgasił lampkę nocną, zaśmiał się raz jeszcze i po 10 minutach już chrapał.

- Dobranoc. - wtuliłam się w białego dużego misia i po chwili zasnęłam.





I Love You II G-Dragon [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz