- Hej, zaczekajcie! - zawołał Jin, który wybiegł jak poparzony ze swojego pokoju.
- Co jest? - spytał Namjoon ubierając buty.
- Zrobicie zakupy. - Jin uśmiechnął się złośliwie.
- Wiesz, że nienawidzę chodzić na zakupy!
- Ale nic Ci się nie stanie jak pójdziesz. - wtrąciłam i spojrzałam na lidera.
- Zgadzam się. Jedyna normalna osoba w tym domu. - powiedział wciskając mi w dłoń karteczkę z zapisaną na niej listą zakupów.
- Nie możesz wysłać Sugi? Albo Jimina? - nadal protestował.
- Co ja? - do salonu wszedł zaspany Park w... No właśnie... W samych bokserkach. Spojrzałam na niego i mimowolnie się uśmiechnęłam. Policzki pewnie mam jak burak.
- Weź się zasłoń, bo mi przyjaciółkę zawstydzasz! - krzyknął Jin.
- Ja jako pierwszy się z nią zaprzyjaźniłem! - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Za chwilę to samo zrobił ze mną Jin.
- Gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci korzysta. Żegnam Panów. - Rap Monster pociągnął mnie za rękę i wybiegł z domu.
- Oppa... Możesz mnie już puścić... - spojrzałam oblana rumieńcem na Namjoona.
- O, wybacz... - uśmiechnął się lekko.
Po około 20 minutach byliśmy już na sali.
- Dasz radę tańczyć w tych ciuchach? Na oko trochę ciasne. - spytał lider.
- Spytał ten, który sam ubrał rurki na tyłek. - zaśmiałam się.
- Dobra, nie było pytania. - zaśmiał się zaraz po mnie.
- Idę po coś do picia. Też chcesz?
- Jeśli można prosić, to tak.
- Można, można. - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Szłam przez korytarz zapatrzona w telefon i po chwili poczułam, że upadam. Za chwilę usłyszałam głęboki męski głos.
- Nic Ci nie jest? - powiedział i pomógł mi wstać.
- Nie, nie, nic mi nie jest. Przepraszam, że w Pana wlazłam. - odparłam otrzepując spodenki.
- Nie mów Pan. Jestem Choi Seung-Hyun, ale wszyscy mówią mi T.O.P. - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie dłoń.
- Kim Taeyeon. - odwzajemniłam uśmiech ściskając jego dłoń.
- T.O.P gdzie jesteś? - zawołał zbliżający się do nas głos.
- Tutaj! - odkrzyknął T.O.P.
- Gdzie Ty się... - nie dokończył ponieważ zauważył, że jego przyjaciel nie jest sam.
- Cześć piękna, jestem Kwon Ji-Yong. - uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie.
- Kim Taeyeon. - odwzajemniłam uśmiech i powolnie pomachałam ręką.
- Hej, czy to nie na Ciebie wpadłem na lotnisku?
- Dokładnie na mnie. - zaśmiałam się.
- Nic Ci się nie stało? Kiedy już się uwolniłem od fanek szukałem Cię po całym lotnisku, bo chciałem przeprosić i zobaczyć, czy wszystko w porządku.
- Wszystko dobrze, a poszłam dlatego, że jestem tu u przyjaciół i jeden z nich odebrał mnie z lotniska.
- Rozumiem. - puścił mi oczko.
- Dobra, chodź, bo Namjoon pewnie już się niecierpliwi. - powiedział trochę... Zazdrosny T.O.P.
- Idziecie do Namjoona? Jestem tu z nim. Czekamy na G-Dragona.
- To ja. - Jiyong zaśmiał się i podniósł rękę do góry.
- Mogłabyś nas zaprowadzić? Tu idzie się zgubić. - zaśmiał się Seunghyun.
- Miałam jeszcze pójść po coś do picia więc jeśli moglibyście dać mi pięć minut...
- Spoko, jesteśmy ubezpieczeni. Wzięliśmy więcej wody. - obaj wskazali na plecak Seunghyuna.
- W takim razie chodźmy. - uśmiechnęłam się i ruszyłam, a oni zaraz za mną.
CZYTASZ
I Love You II G-Dragon [PL]
RomanceTaeYeon przyjeżdża pewnego dnia do swojego kuzyna Parka JiMina na kilka dni. Miał się nią zająć, kiedy jej rodzice będą w delegacji. Dziewczyna nie jest jeszcze pełnoletnia, więc nie chcieli zostawiać jej samej. Na nieszczęście jej opiekuna poznaje...