PROLOG

1K 45 7
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Znaleźli ją zaplątaną w sieci rybackie podczas wielkiego połowu. Leciała wystarczająco długo z okrzykiem na swych dziewczęcych ustach i szumem wiatru wibrującym w uszach by zdać sobie sprawę z bezsensowności zaistniałej sytuacji. Podobno zatrzymała się na chwilę i wisząc na poskręcanych gałęziach spojrzała z przestrachem na spienioną wodę, modląc się o szybki koniec. A potem rzeczywiście spadła. Z pustym spojrzeniem białek i powykręcanymi kończynami okazała się być doskonałym wręcz trofeum dla świeżo wybranej Hedy. Jakież było ich zdziwienie, gdy dziewczynka o lnianych włosach nie tylko nie zdechła przedwcześnie i nie dołączyła do napromieniowanego posiłku na stół wieczerny Banaukru, ale swą zawziętością i kurczowym trzymaniem się życia powróciła do niego w pełni sił. To prawda, targnęła się na swoje życie i skoczyła z klifu, ale zrobiła to właściwie tylko i wyłącznie dla dobra prawa Setki. W żadnym wypadku dla dobra samej siebie.

Mimo, że informatorzy Hedy zapewniali przywódczynię o spowinowaceniu dziewczynki z urzędującymi na terenach leśnych ludzi Skaikru, ziemianie wzięli blondwłosą za boginię. Mało tego, nie byle jaką!

Tą zwiastującą. Tą spadającą z nieba do wody. Tą, która przynosi ze sobą zapach morskiej bryzy i słodki smak zwycięstwa.

Dziwić się bądź nie zwyczajom Ziemian, to właśnie dzięki nim dziewczynka otrzymała własnego kaznodzieję, wróżbiarza, a gdy ozdrowiała od pasa do głowy, także i własną lektykę i przeświadczenie o otrzymanej od losu drugiej szansie. Widocznie nie zamierzała jej zmarnować. Bystra, pojętna, łagodna w usposobieniu, pilnie uczyła się obcego języka. Słuchała historii z zapałem, uczyła się szybko, jeszcze szybciej zaś... wpadała w paranoję.

Paranoi nie brakowało wśród klanu, u którego zatrzymała się na dłużej. Wioseczka położona na podwalinach Texas i Luizjany była jej wręcz doskonałym usposobieniem. Klan spoza Wielkiej Koalicji rządzących na Ziemi Dwunastu. Wydawać by się mogło, ot nędzne zbiorowisko banitów, wyrzutków, skazanych na śmierć w Polis za kradzieże i inne drobne przestępstwa. Raj dla rzezimieszków, kieszonkowców i płatnych morderców. Dla paranoików, posiadających nawet własną Hedę, oczywiście tą fałszywie wybraną, niezgodną z jakimkolwiek z ustanowionych w Polis praw.

Heda Desta rządziła u Banaukru sprawiedliwą i twardą ręką i tylko dzięki jej zarządzaniu odwlekano wojnę koalicji Polis z klanem banitów, jednak po trzech miesiącach jej rządów przyszedł czas odnowy i samozwańczej przywódczyni Falami. Porywczej, stanowczej, energicznej i będącej raczej zarzewiem buntu niż jego trwałym płomieniem. Zresztą, nie tylko władca zmienił się po tych czterech miesiącach pobytu dziewczynki w miejscu, które spokojnie mogła nazywać swoim bezpiecznym azylem.

Informatorskie ucha i usta aż huczały od informacji spoza terenu wyrzutków. Plotki o bitwie pod Mount Weather barwione były opowieściami o pełnej egoizmu decyzji Lexy, Clarke urastała w oczach do rangi Wanhedy a obrazy rosnącej w siłę Arkadii i drugiego obozu Skaikru lśniły coraz mocniej i mocniej. Tuż po pierwszych tego roku przymrozkach przyszedł czas na wiec i przemówienie Hedy Falami, na które zanosiło się już od dłuższego czasu. Nie chodziło jednak tylko o wiec, tylko o przemówienie.

Stawka szła o przelaną krew, urażoną dumę wyrzutków, o życie lub śmierć.

O wojnę.

Heda! Heda, chichness!

Tłum napiera na smukłą kobietę ale wystarczy jeden stanowczy gest z jej strony, by gniewni ziemianie rozstąpili drogi przed swym dowódcą. Heda Falami z łatwością wskakuje na podest i na ugiętych nogach rozgląda się wśród zgromadzonych, odwlekając przemowę w czasie.

— Banaukru! Gonakru! — zaczyna, a banici posłusznie milkną na sam dźwięk jej niosącego się po równinie sopranu. — The biga time come gon osir. — ciągnie silnym głosem — Chaf kom aur gada osir will win. Chaf kom osir givnes en courage. Em ste time kom gonplei!

— Wor! Jus drein just daun! — odkrzykują zgodnie ziemianie, bijąc orężem o oręż.

Kongeda isik kot op. Kwelen Polis drag raun. Heda Lexa kof gon em mistaken.

Jej krzyk zostaje wyparty przez wiwaty i pogwizdywania. Odwraca się więc w stronę siedzącej na skleconym z sosnowego drewna tronie dziewczynki, kiwając w jej stronę zachęcająco.

Gada?

Dziewczynce błyszczą oczy z podniecenia a usta rozszerzają się w uśmiechu szczęścia, gdy ziemianie milkną przed potęgą samego jej tytułu nie będącego przecież niczym więcej jak tylko zwykłą „dziewczynką'' i jak kłaniają się nisko.

Kiedyś dziewczynka panicznie bała się ziemian, strach o podłożu naturalnym paraliżował ją całą. Doliczała ich do grona swych własnych demonów, których nie potrafiła dobić we śnie.

Jus! — krzyczy, a jej drobny głos zostaje odebrany gromkimi wiwatami. — Jus, ai gonakru!

Teraz dziewczynka jest niemal pewna, że to nie Ziemianie są jej demonami. Ziemianie ją przed demonami chronią. Że to coś, ta niewidzialna siła zła ukryta jest bardzo głęboko i czyha na jej życie poza terenem wioski.

Że nie musi bać się koszmarów sennych, Jahy, Murphy'ego.

Że nie musi mieć za opiekuna i przewodnika słów Bellamy'ego i że wcale nie musi skakać z klifu by udowodnić o swej niewinności.

I że, być może, jest już na tyle silna by stawić czoła wspomnieniom. Samej sobie. Swoim własnym demonom.

Koszmarów sennych już się nie boi, wyrosła z nich. Ciągle uczą ją, że koszmarów sennych już nie ma.

Że gdy koszmarem jest życie tu, na Ziemi, to sen jakby samoistnie przeistacza się w coś, czego nie trzeba się już bać.

Że gdy koszmarem jest życie tu, na Ziemi, to sen jakby samoistnie przeistacza się w coś, czego nie trzeba się już bać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1 ''Heda! Hedo, przemów!''

2 ''Banici! Wojownicy! Nastały dla nas wielkie czasy. Dzięki dziewczynce odniesiemy zwycięstwo. Dzięki waszej odwadze i waszemu poświęceniu odniesiemy zwycięstwo. Nastał czas walki!''

3 ''Wojny! Krew wymaga krwi!''

4 ''Koalicja zostanie przerwana. Słabe Polis zniszczone. Heda Lexa zapłaci za popełnione błędy. Dziewczynko?''

5 ''Krwi! Krwi, moi wojownicy!''

Demons | The 100Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz