'The Lightning Cat'

251 20 1
                                    

Każdy kto zna chociaż podstawy metereologii wie, co oznaczają chmury przypominające pierz. Nie wyglądają jakby mógł spaść z nich deszcz. A jednak zwiastują gwałtowną, niespodziewaną burzę.

Takie chmury krążyły wtedy nad miastem. Mniej więcej dwie godziny później spadł deszcz. To był zwykły deszcz. Nikt się za bardzo nie przejął.
Potem zaczęły się pojawiać jasne błyskawice i głośne grzmoty. Paru ludzi schowało się do swoich domów. Niektórym wysiadł prąd. Jeszcze innych to nie obchodziło. Wciąż chodzili po dworzu z małymi parasolami, które nie mogły ich obronić przed niczym. Zwierzęta chowały się do nor, jaskiń, domów. Żadne z nich nie chciało być na zewnątrz. Ptaki pochowały się do gniazd, aby nie zmoczyć skrzydeł .

Nagle walnął wyjątkowo wielki piorun. Można by powiedzieć, że w miejscu jego uderzenia ziemia się rozstąpiła. Nikt tego nie zauważył. Z gigantycznej powstałej dziury dochodziły dziwne dźwięki. Niby kota. Ale jakieś głośne. Niby głośne, ale niczym nie wyróżniały się w tupocie ludzkich stóp. Dziura była nie za duża i nie za mała, to coś co było w środku wyraźnie utknęło. Zwykły Labrador miałby kłopoty z wydostaniem się na zewnątrz. "To" stopniowo sprawiało, że ziemia wokoło pękała.

W końcu z ziemi wydostało się coś. Jednak tak szybko wbiegło w krzaki, że nikt go nie widział.

Od tamtego zdarzenia to coś chodzi podczas burz. Porusza się tak szybko, że nikt tego jeszcze nie widział. Dużo osób go jednak słyszało. Chodzą plotki, że osoby, które go zobaczyły umierały. Zostało to nazwane: The Lightning Catem.

Mam dla ciebie tylko jedną radę. Lepiej nie wychodź podczas burzy.

Creepypasty K.R.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz