Chciało mi się wymiotować od tych wszystkich wiadomości. Potworny morderca zabija brutalnie. Kolejny policjant w grobie. Kolejne flaki znalezione w domu ofiar. Wzdrygnęłam się. Zostało nas mało. Zdecydowanie za mało. Chwyciłam telefon.
- Rebecca! - szepnęłam do słuchawki.
- Jeszcze żyję - zaśmiała się. Wzdrygnęłam się. Podchodziła do tego tak spokojnie. Zamyśliłam się na chwilę. To ona musi być mordercą. Musi na pewno. Wszystkie opowiadania, filmy, zawsze kiedy się tego nie spodziewasz. Chwyciłam scyzoryk na stole.
- Spotkajmy się w lesie - mruknęłam.
Weszłam do lasu. Po chwili ruda dziewczyna podeszła do mnie z uśmiechem. Wbiłam jej nóż w szyję. Bez ceregieli mocno ją dźgałam. Zasłużyła za te wszystkie ofiary. Po chwili jej flaki były już na wierzchu. Miasto mi podziękuję. Nagle... mnie olśniło. Wyrzuciłam scyzoryk z ręki.
Rebecca nie mogła być mordercą!
Przecież to ja nim jestem!
CZYTASZ
Creepypasty K.R.P
ParanormalZbiór Creepypast napisanych przeze mnie. Ta książka to nie jest zwykłe kopiuj wklej jak większość na wattpadzie. Wszystkie creepypasty tutaj są wymyślone przeze mnie. Uszanuj to i nie kopiuj. Ja przynajmniej robię coś sama. #61 w PARANORMALNE