Każdego dnia kiedy szedłem do pracy miałem stary mur. Nie wiedziałem tak na prawdę co tak bardzo mnie w nim intrygowało,ale kiedy przechodziłem obok miałem gęsią skórkę. Za murem rosła duża wiśnia. Spadające z niej owoce rozwalały się o mur w taki sposób, że czerwony sok spływał po nim i do złudzenia przypominał krew.
Poznałem któregoś dnia dziewczynę. Miała długie, farbowane, rude włosy. Była piękna, ale cały czas się czegoś bała. Jej oczy zawsze bacznie obserwowały teren, jakby czuła, że ktoś na nią patrzy. Nikomu nie chciała zdradzić o co chodzi. Zbliżyliśmy się do siebie bardzo i w końcu po kilku miesiącach znajomości zostaliśmy parą.
Pokłóciliśmy się kiedyś o jakąś głupote. W sumie już nawet nie pamiętam o co. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Czułem, że to może być koniec naszej miłości. Zacząłem pić dużo alkoholu.
Usłyszałem pewnego wieczoru głos. Zachrypnięty, wydobywający się gdzieś z mojej głowy.
"Zrób to" - powtarzał w kółko. Nagle straciłem świadomość. Nie wiem co się wydarzyło, ale wszystko zdawało się być jak dawniej.
Szedłem do pracy i na chwilę zatrzymałem się przy znajomym murze. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby podejść do muru i próbować zlizać "sok wiśniowy". Jak pewnie sie domyśliliście to nie był sok.
Do dzisiaj nie wiem czy gorzej czułem się, kiedy dowiedziałem się, że to krew mojej dziewczyny, czy kiedy uświadomiłem sobie, że to ja jej to zrobiłem.
CZYTASZ
Creepypasty K.R.P
ParanormalZbiór Creepypast napisanych przeze mnie. Ta książka to nie jest zwykłe kopiuj wklej jak większość na wattpadzie. Wszystkie creepypasty tutaj są wymyślone przeze mnie. Uszanuj to i nie kopiuj. Ja przynajmniej robię coś sama. #61 w PARANORMALNE