- Mamo proszę połóż się. - próbowałem już wszystkiego, byleby tylko zamknęła oczy i przestała świrować, ale nie. Ona jakby z minuty na minutę stawała się coraz bardziej otumaniona, nie mając pojęcia, co wygaduje.
- Nie, Zayn ty mi nie wierzysz. Cholera jasna, nie wierzysz mi!
- Mamo uspokój się. Doprowadzasz do tego, bym wezwał lekarza, a uwierz mi, nie będzie miło, kiedy będą dawać ci zastrzyki.
- Mia... Mia to twoja córka, rozumiesz to?
Pierwszy raz, kiedy usłyszałem to z jej ust, to najzwyczajniej w świecie myślałem, że mówi prawdę i na serio tak jest. Jednak później, kiedy zapytała, jak się ma Rambo, doszedłem, że to były jej wymysły. Bo mój zmarły pies nie żył już dobre dziesięć lat. A co do Mii to był to temat wyjątkowo delikatny. Moja matka przez te tabletki mogła komuś coś nagadać, a Zafir byłby na pewno niezadowolony. Nie żebym się nim przejmował, ale po prostu nie chcę mieć z tym typem nic do czynienia. A co do Mii to... no bądźmy szczerzy, mogłem sobie tylko pomarzyć. Tak właśnie, pomarzyć o niej i Arii, bo sam w przyszłości na pewno nie będę posiadał takich osób. Doceniam troskę matki i to, że oczekuje ode mnie czegoś takiego, ale powinna liczyć się z tym, że szanse są znikome. Nie potrafię zachęcić do siebie kobiety przynajmniej teraz. Za dużo straciłem, gdy Ariabella mnie opuściła, a w dodatku mam też pracę.
- Tak mamo, rozumiem. Idź już się położyć.
- Rozumiesz? - jej oczy pojaśniały. - Przepraszam, że nic ci wcześniej nie mówiłam, ale Zafir mi zabronił. Naprawdę, teraz tylko czekam, aż po nią pojedziesz i będę mogła ją po prostu przytulić.
Jak ja miałem jej delikatnie powiedzieć, że kłamałem?
Zaraz po zamknięciu drzwi frontowych i przeczytaniu ulotek dotyczących jej lekarstw wróciłem do pokoju gościnnego i położyłem się spać. Naprawdę, ostatnią rzeczą było wierzenie w słowa matki.
*
- Mam dla ciebie lunch. - znowu Clara. Aż skrzywiłem się słysząc jej głos. - Bo jak zwykle się przepracowujesz i tylko kawa z papierosem.
Zmarszczyłem brwi.
- Skąd wiesz, że palę?
- Nieraz cię widziałam z petem w dłoni. - wzruszyła ramionami. - A teraz jedz kochanie, bo ci wystygnie.
Kochanie. Aż mnie trzepnęło.
- Panie Malik, ktoś do pana.
- Nie przeszkadzaj teraz. - warknęła Clara uśmiechając się sztucznie do mojej asystentki. Ta zmieszana nadal wychylała się zza drzwi szukając pomocy w mojej osobie.
- Kto to? - mruknąłem.
- Prosi o anonimowość, czeka w jednej z pana sal konferencyjnych.
Ze zmarszczką między brwiami wstałem. Nikogo dzisiaj się nie spodziewałem, więc jedyną osobą jaka pasowała mi na zaistniałą sytuację był Zafir.
- To mężczyzna? - minąłem Clarę, by chwycić marynarkę z kanapy.
- Nie.
Nie?
Może moja matka. Chociaż z drugiej strony nie prosiłaby o idiotyczną dyskrecję, czy coś.
- W takim razie dowiedz się w której jest sali zaraz się pojawię.
- Dobrze proszę pana.
- Ej, a nasz lunch? - Clara chwyciła mnie za łokieć. - Chciałam z tobą zjeść.
CZYTASZ
Hello (sequel Silence) Z.M✅
RomanceZobaczyli się znowu po dwóch latach. On nie wiedział, że mu coś zabrała. Coś, co było bardzo istotne. * Przykro mi, że musisz robić wszystko, by być na szczycie. (c) H-yuna 2016