Ariabella zamknęła drzwi tuż przed moim nosem, a następnie słyszałem brzdęk zamka. Dała mi jasno do zrozumienia, że zakończyła naszą rozmowę i nie chce mnie już więcej widzieć. Sam jednak nie wiem dlaczego aż tak bardzo się zbulwersowałem tym wszystkim. Jest dwudziestolatką, a fakt, że ma podbity policzek jest jej winą. Sama wybrała Zafira, więc ma to, czego chciała.
Smutne.
Ale mimo iż chciałem wejść tam i załatwić to wszystko po swojemu, powoli odszedłem. Zjechałem windą na dół, a w drodze do domu myślałem. Tak cholernie głęboko, aż rozbolała mnie głowa. Nigdy nie widziałem przestraszonej Arii, nawet ja próbowałem jakoś nad nią zapanować, a wystarczył tylko Zafir. Oczywiście, że jest wiele innych powód, dlaczego może mieć podbity policzek, ale ja wiedziałem. To byłby zbyt wielki zbieg okoliczności. Złość Zafira przez przeprowadzkę, jego przyjazd, a później to, co miała na twarzy.
Zadzwoniłem do matki, chociaż nie miałem pojęcia po co. Nie powinno mnie obchodzić, to co robi Zafir z Ariabellą, bo między nami wszystko było skończone. Poza tym byłem wykorzystywany.
-- Mamo?
-- Hej Zayn, odzywała się może Aria? Jak tam w jej nowym mieszkaniu?
-- Ma siniaka pod okiem, myślę, że domyślasz się dlaczego.
-- Nie? Co się stało? - zmartwiła się.
-- Zafir ją uderzył, matko, wiedziałaś o tym wcześniej? On ją bije do jasnej cholery.
-- Co ty wygadujesz? - zacisnąłem dłoń na pilocie. --Zafir nie skrzywdziłby jej, jest dla niego zbyt ważna.
Jeszcze bardziej go nienawidziłem.
-- Dzisiaj odwoziłem jej fotelik, nie chciała mnie wpuścić do środka, bo bała się tego sukinsyna.
-- Nie pomyślałeś, że mogłeś im coś przerwać?
Zastygłem w bezruchu. Spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tych słów.
-- Jak śmiesz? - szepnąłem. Mogłem wyobrazić sobie jej zmieszanie. -- Bądź poważna i przestań patrzeć na niego jakby był bohaterem. Już nie pamiętasz, jak cię popchnął i złamałaś sobie nadgarstek?
-- To był wypadek, on nie chciał.
Jasne.
-- Jest nieślubnym dzieckiem ojca, jak możesz kochać go bardziej ode mnie?
-- Nie powiedziałam tego. Nie przelewaj swojej zazdrości na wyssane z palca wydarzenia. Zafir nie uderzyłby Ariabelli. Poza tym powinieneś się cieszyć, że wszystko ucichło i twoja kariera nie jest zagrożona.
-- Widzę, że wam wszystkim zrobił wodę z mózgu. - rozłączyłem się rzucając telefon na fotel.
Następnego dnia Clara od samego rana nie dawała mi spokoju, dlatego powiedziałem, że spotkam się z nią wieczorem. Kazałem przynieś kilka piw, bo mi nie pasowało ich kupować, a naprawdę je polubiłem. Poza tym w domu czułem się jak intruz, chociaż był mój. Samotność mnie dobijała, dlatego Clara była moim ostatnim wyjściem.
To głupie, że po tym wszystkim jeszcze raz pojechałem do matki. Przyszły sprowadzane dla niej leki, dlatego postanowiłem osobiście jej je dać. Już na wstępie, kiedy otworzyłem drzwi poczułem jakbym znalazł się w filmie.
Krzyk.
To jedyne, co dochodziło do moich uszu, ktoś się kłócił w salonie na tyle głośno, że po chwili z kuchni wybiegła Mia z gromkim płaczem. Wytrzeszczyłem oczy, kiedy padła u moich stóp i po prostu złapała mnie za nogę przytulając do niej całe swoje ciało.
Poczułem się sparaliżowany. Odstawiłem siatkę na komodę i schyliłem się. Gdzie jest do cholery Ariabella i czemu nie pilnuje swojej córki?
-- Ej mała. - odchrząknąłem delikatnie dotykając jej łokcia. Wzdrygnęła się, a krzyki z salonu nie ustawały. -- Puść, muszę iść.
Przestała na mnie patrzeć, odwróciła głowę jeszcze bardziej płacząc. Zagryzłem dolną wargę i instynktownie wziąłem ją na ręce. Od razu znalazła miejsce w zagłębieniu mojej szyi. Caluteńka się trzęsła, a moja złość do Zafira i Ariabelli rosła coraz bardziej. Głupia myśl nawiedziła moją głowę, że na Mii też się znęca.
-- Co tu się do cholery jasnej dzieje? - mój głos był głęboki i sam nie wiem, dlaczego aż mnie ścisło w środku, kiedy mała mocniej przytuliła się do mojej skóry.
Ariabella, Zafir i moja matka odwrócili się do mnie jak na komendę. Czarnowłosa wyglądała jak zgwałcona, bądźmy szczerzy, upadła tak nisko, że nawet nie zakryła podbitego miejsca. Stała przy oknie z dłonią przy twarzy. Okazało się, że to Trisha i mój przyszywany brat tak głośno wymieniali zdania, bo stali dość blisko siebie z zaciętymi twarzami.
-- Oddawaj moją córkę, kto ci pozwolił ją tknąć?
-- Ten sam gość, który kazał ci pobić Ariabellę.
Zmrużył oczy.
-- Mia chodź do mnie.
Dziewczynka jednak się nie ruszyła. Twarz Zafira wykrzywiła się w złości, by następnie ruszyć w moją stronę. Zwinnie odsunąłem się, kiedy chciał... zabrać mi dziecko. Kurwa, jak to brzmi.
-- Ariabello zabierz mu MIę, bo naprawdę źle się to skończy, kiedy ja to zrobię. - warknął.
Nie bałem się go. Mógł se grozić pojeb.
Dziewczyna posłusznie wstała i podeszła bliżej mnie.
-- Oddaj ją. - szepnęła nie nawiązując ze mną kontaktu wzrokowego.
-- Nie mam zamiaru. To dziecko, wygląda jakby ktoś się nad nim znęcał, a ty jak zgwałcona w krzakach nastolatka.
-- Oddawaj dziecko Zayn, proszę.
Kątem oka dostrzegłem jak Zafir chwyta swoją skórzaną kurtkę. Moje człowieczeństwo się odezwało, bo nie chciałem, by przez mnie jeszcze bardziej oberwała, dlatego w momencie, kiedy podawałem Mię Arii on po prostu podszedł i ją wyrwał. Dziewczynka zaczęła płakać, a Ariabella jak posłuszny piec ruszyła za nim do wyjścia.
-- Jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy. - rzucił zanim całkowicie wyszli z domu.
Spojrzałem z uniesionymi brwiami na matkę, której dłonie powoli zaczynały się trząść.
-- Co mi jeszcze dobrego powiesz o Zafirze? - przechyliłem głowę w bok. Mój głos nie był podniesiony, wprost przeciwnie. Powiedziałem to delikatnie, ale mimo wszystko zrozumiała powagę mojej osoby. -- Jeśli mi powiesz, że to co przed chwilą miało miejsce to tylko mała kłótnia, to naprawdę stracę w ciebie wiarę.
Jej podbródek zadrżał.
-- Bo o tylu rzeczach jeszcze nie wiesz Zayn.
-- Więc mnie oświeć. Dobrze wiesz, że nie pozwolę, by podniósł na ciebie ręki.
A ona... no cóż. Zaczęła płakać, a ja jak przykładny syn wziąłem ją w ramiona.
Bo zawsze naprawiałem to, co spierdolił Zafir.
------
50 komentarzy --> next
CZYTASZ
Hello (sequel Silence) Z.M✅
RomanceZobaczyli się znowu po dwóch latach. On nie wiedział, że mu coś zabrała. Coś, co było bardzo istotne. * Przykro mi, że musisz robić wszystko, by być na szczycie. (c) H-yuna 2016