-- Mam nadzieję, że wiesz do czego to służy. - rzuciłem patrząc znacząco na patyczki do wymazu i pojemniki do zabezpieczenia tego.
-- Chcesz zrobić testy DNA?
-- Chyba do niczego innego, by mi się to nie przydało.
Już na wstępie nie podobała mi się jej niechęć. Brwi miała zmarszczony, niby w koncentracji, ale ja i tak wiedziałem, że szuka pretekstu by tylko się od tego wymigać. Ja ci kurwa dam.
-- Ja... Zayn... sama nie wiem.
Musiałem działać szybko. Jeszcze wczoraj była w stanie oddać mi wszystko, bylebym zapewnił jej bezpieczeństwo. Teraz jednak już kręciła nosem popijając tą zieloną, śmierdzącą herbatę.
-- Ale ja wiem. - złapałem jej podbródek. -- Jeszcze dzisiaj chcę to zawieźć do laboratorium. Dlatego przynieś Mię.
-- Chyba żartujesz, ona śpi. Poza tym potrafię to zrobić sama.
-- Będę pewniejszy, jeśli zrobię to własnoręcznie. Nie mogę pozwolić sobie na jakiekolwiek błędy.
-- Czyli, że myślisz, iż jestem chora umysłowo, by tak od pica oblać wodą patyczek?
-- Szczerze? Tak.
Fuknęła odstawiając kubek na ławę.
-- Będzie marudna jeśli ją teraz zbudzę.
-- Stwarzasz problemy tam gdzie ich nie ma, jeśli przeszkadza ci jej marudność, ja się nią zajmę.
Patrzyła na mnie przez chwilę, by następnie udać się na górę. Naczekałem się na nią chwilę, nie powiem. Westchnąłem jednak, kiedy mała tarła oczka oparta o szyję Ariabelli.
-- W ogóle do czego ci to potrzebne? - zapytała stawiając Mię na moich kolanach. Zagryzłem nerwowo wargę pod wpływem natarczywego spojrzenia dziewczynki. Już było widać, że za chwilę będzie płakać, bo jej podbródek od czasu do czasu drżał. Taa, Aria miała rację, niemniej jednak przyciągnąłem ją bliżej siebie, by malutkie rączki dotknęły mojej klatki piersiowej.
-- Będę miał dowód na rozprawę w sądzie, bo na pewno Zafir szykuje coś co uderzy mnie w tył głowy. Instytucja potwierdzi, że nic nie fałszowałem, jednak zdaje mi się, że to i tak będzie za mało. Sąd powie, że mogłem ich przekupić, czy coś.
Oczekiwałem, że kobieta zareaguje jakoś i wspomoże mi w myśleniu, ale nie. Ona wolała zagryźć wargę i usiąść obok.
W głębi nadal ciągnęła za Zafirem. Idiotka, jak Boga kocham, idiotka.
-- Otwieramy buźkę. - mimowolnie uśmiechnąłem się do Mii. Już miała to zrobić, ale sekundę później się skwasiła. - Ej, ej, ej nie płaczemy, Lulu, słyszysz?
-- Lulu? - Aria spojrzała na mnie zdezorientowana.
-- Dość często to mówi, tak mi jakoś lepiej się do niej zwracać. - przyciągnąłem do siebie dziewczynkę i schowałem jej głowę w swojej szyi. Swoją drogą nie musieliśmy jej budzić, można było to zrobić, kiedy smacznie pochrapywała. Oplotła mnie szczelnie rączkami i trzęsła się.
Płakała.
Poza tym czułem, że Zafir wybierał jej imię i jakoś mi to zbytnio nie przypadło. Ale koniec końców Mia pozostanie Mią.
- Okej, jeśli chcesz. - wzruszyła ramionami delikatnie gładząc plecy małej. Ja nie wiem, ale chyba to widać, jak bardzo się angażuję, by wszystko się wyjaśniło. I dziwię się, że Ariabella tak po prostu nie chce mnie jakoś w tym wspomóc. Oczywiście pod moją natarczywością to zrobi, ale miło by mi się zrobiło, gdyby chociaż raz wzięła sprawy w swoje ręce. Poza tym myślę, że byłbym dobrym ojcem. Mii dałbym wszystko, Arii z resztą też, gdyby w ogóle tego chciała.
CZYTASZ
Hello (sequel Silence) Z.M✅
RomanceZobaczyli się znowu po dwóch latach. On nie wiedział, że mu coś zabrała. Coś, co było bardzo istotne. * Przykro mi, że musisz robić wszystko, by być na szczycie. (c) H-yuna 2016