Z dedykacją dla As_Pik_666- za pierwszy komentarz :)
- I to wszystko- wyszeptałam upijając łyk gorącej herbaty. Byłam w swoim rodzinnym domu, chociaż rodzice nie wiedzieli na razie, że tutaj jestem. Oni by nie zrozumieli tej sytuacji, a ja musiałam zwierzyć się komuś, komu ufałam. Alice słuchała mnie bardzo uważnie, od czasu do czasu rzucając jakieś uwagi, czy dopytując się o coś. Po raz pierwszy od kilku lat czułam się zagubiona i nie wiedziałam co mam robić.
-Doradź mi coś- podniosłam głowę i spojrzałam w jej szare oczy. W odpowiedzi tylko zmarszczyła brwi i zaczęła nad czymś intensywnie myśleć. Wpatrywałam się w nią, z niecierpliwym oczekiwaniem.
-Przecież jesteś wilczycą, a ona tylko człowiekiem. Pokaż, że to ty jesteś ważniejsza i bardziej się liczysz. Ona w końcu w tym trójkącie wymięknie i go rzuci. A kto będzie przy nim? Ty i już nic nie zaszkodzi twojej pozycji i umowie- oznajmiła triumfująco.
-A jeżeli oni są sobie przeznaczeni? Nie chcę między nich wchodzi, ale nie chcę też zrywać umowy, wtedy okryłabym nas hańbą- skrzywiłam się na samą myśl o tym. Alice usiadła przy mnie i mocno przytuliła.
-Kochanie musisz pamiętać, że nie pochodzisz ze zwykłego stada, tylko watahy Księżyca, twoi przodkowie byli pierwszym wilkołakami. Gdzie się podziała twoja duma i zapał?- zapytała twardo i tym samym osiągnęła swój cel. Zacisnęłam zęby. Miała rację, odkąd nauczyłam się chodzić byłam przygotowana do bycia Luną, jakaś śmiertelniczka nie mogła mi w tym przeszkodzić.
-Masz rację. Wracam tam- szybko ściągnęłam ciuchy, które mi pożyczyła i wyskoczyłam przez okno, w locie zmieniając się w wilka. Podróż w wilczym ciele, kiedy byłam pchana determinacją zajęła mi raptem trzy godziny. Przystanęłam przed drzwiami. Chwilę się wahałam, nie chciałam wchodzić do budynku jako wilk, z drugiej strony przejście się do pokoju po ubrania, kiedy jest się zupełnie nagim... Zawyłam donośnie i od razu pojawiła się jakaś omega. Gdy mnie ujrzała skinęła głową w wyrazie szacunku. Wbiłam w nią swój wzrok i potrząsnęłam głową, od razu zrozumiała o co mi chodzi. Chłopak ściągnął swój podkoszulek i podał mi go do pyska. Odeszłam w las i tam na spokojnie przemieniłam się, ubierając szybko jego ubranie. Kiedyś mnie wkurzało, że wszystkie samce mają ponad 1,80, a ja tylko 1,55, co nawet na ludzką osobę jest strasznie niskim wzrostem, ale teraz to działało na moją korzyść. Jego podkoszulek sięgał mi do kolan. Ubrana i pewna siebie wkroczyłam do rezydencji. Czułam napięta atmosferę, ale też coś co napawało mnie niepokojem. Podniosłam wyżej głowę, chcąc tym samym odegnać strach i niepewność. Między kuchnią, a salonem stał Patrick i wpatrywał się we mnie.
-Gdzie byłaś?- delikatnie odepchnął się od ściany i ruszył w moją stronę.
-A co nagle ciebie to obchodzi?- zapytałam ostro, ale w moim sercu zrobiło się ciepło. Może jednak poszedł po rozum do głowy i odesłał ją, żeby być ze mną. Jego następne słowa rozwiały moje wątpliwości i wprawiły w szok.
-Nie, tylko stary się pytał gdzie jesteś- powiedział, a mi przysłowiowo szczęka opadła. Jak można było o swoim ojcu i alfie, mówić stary? Gdybym ja okazała taki brak szacunku moim rodzicom, czekałabym mnie bolesna kara.
-Gdzie on jest?- zapytałam się, rozglądając wokoło.
-Wyjechał jakąś godzinę po twoim wyjściu i nie wróci przez jakiś czas. Ma doglądnąć reszty stada, której tutaj nie ma- powiedział i odwrócił się do mnie tyłem. Z kuchni wyszła ludzka dziewczyna do której od razu się przytulił. Mój poziom wkurzenia wzrósł, chociaż powinnam się spodziewać takiego widoku. Powrócił mój bojowy nastrój, może ona była jego mate, ale to ja byłam alfą potrzebną jemu, aby zdobył chociaż najniższe stanowisko w radzie. Patrick wiedział, że jestem zła i żeby mi bardziej dopiec pocałował ją namiętnie. Tego upokorzenia, nie mogłam puścić płazem. Czekałam jeszcze kilka minut, aż skończą się obściskiwać.
*****************************
Hejka wilczki :*
Jutro kolejny rozdział już jutro.
Mój idol wydał nowy singiel ^^ i tak go słuchając, napisałam ponad 1000 słów, więc podzieliłam to na dwie części.
Dziękuję za gwiazdki i pamiętajcie gwiazdka to tylko jedno kliknięcie, komentarz to tylko kilka sekund, a dla mnie jest to ogromna motywacja :*
CZYTASZ
Oddana
WerewolfMoja rodzina oddała mnie Alfie, którego nie kocham, a co gorsza on kocha inną. Oboje potrzebujemy tego związku, ale życie ze sobą jest koszmarem. Żadne z nas nie ma odwagi zerwać tego przymierza tylko, że on ma ludzką Mate, a ja przy nich jestem zu...