Uwaga! Rozdział bez typowych dialogów.
Robiło się coraz jaśniej, ale wcale mnie to nie cieszyło. W nocy łatwiej byłoby mi się skryć przed innymi. Zwinęłam się w kłębek i uważnie nasłuchiwałam. Każdy szmer był dla mnie podejrzany i sprawiał, że moje mięśnie napinały się, gotowe na ucieczkę, w każdej chwili.
Po godzinie leżenia bez żadnych niepokojących sygnałów, postanowiłam się w końcu ruszyć. Wstałam i zaczęłam rozglądać się wokół siebie. Polanka na której byłam, okazała się miejscem pięknym i spokojnym.
Przeczucie radziło mi jednak, jak najszybciej opuścić to miejsce. Ruszyłam w stronę największej gęstwiny, aby znaleźć jakieś schronienie na najbliższe dni i wymyślić, co mam dalej robić.
Coś zaszeleściło za mną, odwróciłam łeb wystraszona, ale okazało się, że jest to tylko niewielki szary zajączek szukający jedzenia. Zaszczekałam, co było rodzajem wilczego śmiechu. Powinnam bardziej się zrelaksować, w końcu po raz pierwszy odkąd się urodziłam nie musiałam dbać o to, jak mam się zachować, lub czy nie przynoszę komuś wstydu. BYŁAM NARESZCIE WOLNA!
Odwróciłam się w stronę, w którą zamierzałam pójść i zamarłam. Przede mną stały trzy średniej wielkości, brązowe wilki, czyli były to gamma*. Były najeżone, obnażyły swoje zęby i warczały na mnie.
Cofnęłam się o krok. Wrogo nastawione wilki nie spuszczały mnie z oczu.
No to się wkopałam. Pięknie, pewnie teraz mnie zabiją, albo... Nie! Nie chciałam nawet myśleć o innych opcjach. Ta trójka nie była z marnego stada Patricka. Byli silni i raczej świetnie wyszkoleni, nie dałabym rady ich pokonać, więc musiałam inaczej się ratować.
Wyprostowałam się, aby wydawać się pewną siebie, potężniejszą i zawarczałam na nich. Przeważnie to pomagało, ale nie tym razem. Tylko bardziej je rozwścieczyłam.
No cóż w sumie byłam na ich terenie.
Zostawcie mnie!- wysłałam im wiadomość mentalnie, mając nadzieję, że mnie posłuchają. Potrząsnęłam głową, chcąc im pokazać swoją irytację. Gdy tylko to zrobiłam, przybliżyli się niebezpiecznie blisko i zaczęli mnie otaczać.
Czas było zmienić taktykę, zamiast groźną i potężną, musiałam stać się taką, której nie można skrzywdzić. Skuliłam się, opuściłam łeb i zaskamlałam. Na chwilę wilki zatrzymały się, spojrzały na siebie zaskoczone i przystanęły.
Czekałam spokojnie na ich kolejny ruch, ale go nie wykonywali. Czyli ta taktyka zadziałała świetnie. Zrobiłam krok, aby wyjść z tego kręgu, ale zostałam zablokowana przez ciało jednego z nich. Powoli zaczynało mnie to denerwować.
Chcę tylko odejść- powiedziałam. Tym razem doczekałam się odpowiedzi.
Alfa zdecyduje co się z tobą stanie- ten głos był pozbawiony zupełnie emocji, był chłodny i ostry. Wiedziałam, że te słowa powiedział jeden z tych trzech obcych mi wilków. Fuknęłam i położyłam się na ziemi. Miałam nadzieję na szybkie pojawienie się tego całego alfy.
Byłam strasznie zmęczona, więc nie przejmując się potencjalnym niebezpieczeństwem, przymknęłam oczy.
Wstawaj, Alfa nadchodzi- odezwał się głos w mojej głowie. Ziewnęłam głośno, dobitnie pokazując jak bardzo szanuję ich przywódcę, ale podniosłam się na łapy. Wbiłam wzrok w granice polany, z której miał wyjść ich przywódca.
Najpierw poczułam bardzo silny i super męski zapach, taka mieszanka przypraw korzennych i lasu. Musiał to być naprawdę potężny samiec, skoro jego zapach był aż tak wyrazisty. Wydawał się mnie przyduszać, obejmować. Zerknęłam na wilki, czy one też coś takiego odczuwają. Stały jednak spokojnie i dumnie, prawie na baczność.
Lizusy, to było moje pierwsze skojarzenie, no bo jaki alfa jest w stanie wzbudzić taki respekt i strach w swoim stadzie?
Moja ciekawość została prawie od razu zaspokojona. Z lasu, w pełnym majestacie, wyszedł ogromny czarny, niebieskooki wilki. Był dwa razy większy od gamm i półtora razy większy ode mnie. To nie mógł być normalny wilkołak, my nie jesteśmy aż tacy wielcy. Spojrzał najpierw na swoich podwładnych, którzy schylili swoje łby w geście szacunku. Potem spojrzał na mnie, a wtedy poczułam ucisk w żołądku i już wiedziałam, że cokolwiek powie, nie spodoba mi się.
Jesteś moja- jego głos zabrzmiał w mojej głowie. Zadrżałam pod jego wpływem, ze strachu.
Nigdy- warknęłam i zrobiłam to samo, co każda samica na moim miejscu by zrobiła. Rozpędziłam się, przeskoczyłam ponad wilkami i uciekłam w stronę najbliższego miasta.
Masz tydzień, potem po ciebie przyjdę- w mojej głowie niczym echo odbijały się jego słowa. A ja nie mogłam uwierzyć, że dopadła mnie klątwa bratnich dusz.
*gamma- wilk w hierarchii między betą, a omegą. Jego funkcją w stadzie jest pilnowanie jej członków i granic terytorium, tacy żołnierze ;)
*****************************************
Hejka wilczki!
Dwie sprawy :)
1.Kolejny rozdział dopiero kiedy nazbiera się 25 gwiazdek ;)
2. Chcecie może rozdział opowiadający dlaczego w tym opowiadaniu mate jest przekleństwem, czy żeby to tylko trochę wyjaśnić w dalszej części historii?
Całuski :*

CZYTASZ
Oddana
WerewolfMoja rodzina oddała mnie Alfie, którego nie kocham, a co gorsza on kocha inną. Oboje potrzebujemy tego związku, ale życie ze sobą jest koszmarem. Żadne z nas nie ma odwagi zerwać tego przymierza tylko, że on ma ludzką Mate, a ja przy nich jestem zu...