Rozdział XI

4.5K 278 8
                                    

- Cholie -
Obudziłam się w białym pokoju. Nie wiem gdzie jestem, nic nie pamiętam. Poczułam jakiś uścisk na mojej dłoni, odwróciłam głowę i zobaczyłam Tonego, który opierał o moje łóżko głowę. Był zgięty w pół i siedział na zielonym taborecie, chyba spał.
- Cholie? Obudziłaś się?- chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie zasypanymi oczami. Tak spał.
- Gdzie ja jestem?- próbowałam podnieść się do pozycji siedzącej, ale zaraz opadłam na łóżko.
- Jesteś w szpitalu, zemdlałaś w szkole- faktycznie, rozejrzałam się dokładniej i zobaczyłam aparaturę podłączoną do mnie.
- Zemdlałam?
- Tak Cholie. Nawet nie wiesz jak cholernie się o ciebie bałem.
- Tony...
W sumie to nie wiedziałam co powiedzieć. Nie potrzebuje szpitala, czuję się dobrze, jestem zdrowa... po co to wszystko?
- Nic mi nie jest- dokończyłam
- Gówno prawda.- rzucił. Spojrzał się głęboko w moje oczy- Masz Anoreksję...- dokończył ciszej
- J-jak to Anoreksję?
Do tej pory nie słyszałam o tej chorobie za wiele, tylko z telewizji. Myślałam, że to mnie nie dotyczy.
Nie... To nie możliwe... Ja nie jestem na nic chora! To jakieś głupie wymysły lekarzy...
- Tony to niemożliwe- rzuciłam zamyślona
- Cholie ja...
Nie zdążył dokończyć bo do sali weszła moja matka z jakimś mężczyzną.
- Córeczko!- mama podbiegła do mnie, żeby zaraz zamknąć mnie w szczelnym uścisku.
- Mamo duszę...- słysząc to mama natychmiast mnie puściła.
- Słoneczko- usiadła na łóżku- tak bardzo się martwiłam.
- Dobrze się pani czuje?- spytał lekarz.
- Tak! W ogóle dlaczego tu jestem?! Jaka Anoreksja?! Co się dzieje?
- Spokojnie, od początku. Najprawdopodobniej ma pani Anoreksję, ale aby to potwierdzić porozmawia pani z psychologiem.
- Z psychologiem?- mruknęłam. Nie byłam tym zachwycona, nie jestem chora a oni mi jakieś kity wciskają.
- Pani organizm nie przyswaja już żadnych substancji odżywczych dlatego założyliśmy sondę przez którą panią karmimy.

Boże co? Nie! Nie ma mowy! Nie zgadzam się na żadne karmienie! Czy oni nie widzą że jestem za gruba?! Boże!
- Nie zgadzam się- mruknęłam
- Na co się nie zgadzasz?!- Tony wbił we mnie swój rozwścieczony wzrok.
- Nie zgadzam się i koniec!
- Może zostawimy państwa. Ja jeszcze chcę z panią porozmawiać.- lekarz zwrócił się do mojej mamy. Oboje wyszli na zewnątrz.
- Na co się nie zgadzasz?!- krzykną Tony
- Tony! Nie widzisz jak ja wyglądam?!
- Jak szkielet- pierdolenie
- Jak wieloryb!
- Boże... Cholie co ty mówisz...- chłopak schował twarz w dłoniach
- Prawdę Tony- po moim policzku zaczęły spływać pojedyncze łzy.
Tony spojrzał na mnie, przysunął się bliżej i otarł swoimi dłońmi moje łzy.
- Cholie proszę... - przytulił mnie- nie rób sobie tego...

On na prawdę nic nie rozumie.
Nie rozumie...

Anoreksja-moja przyjaciółka ✔️ [w trakcie korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz