Prolog

264 21 5
                                    

7:40

"Za dwadzieścia minut wyjeżdżam, a raczej wyprowadzam się z mojego ukochanego domku w Kansas, do miasta którego nazwy wymienić nie potrafię. Pewnie możecie sobie pomyśleć, że powodem mojej przeprowadzki jest zmiana pracy któregoś z mojego rodziców. I tu Was zaskoczę, bo prawdziwa wersja brzmi całkiem inaczej. Moja praktycznie cała rodzina mieszka niedaleko Nowego Jorku, a my musimy przejechać prawie pół obszaru Stanów Zjednoczonych, aby móc się z naszą ukochaną rodzinką spotkać i vice versa, więc po prawie siedemnastu latach zastanawiania się, gdzie by było najlepiej mieszkać, rodzice zdecydowali że lepiej się trzymać bliżej więzów rodzinnych. W sumie to mi to nawet pasuje. Nigdy nie byłam jakoś wyjątkowo towarzyska. Napiszę może inaczej, jestem aspołeczna. Boję się poznawać nowych ludzi oraz z nimi przebywać. W swoim dotychczasowym życiu miałam i dalej mam jedną przyjaciółkę. Dlatego z jednej strony to szkoda, że wyprowadzamy się na drugi koniec kraju, nie będę mogła do kogo przychodzić i zwierzać się ze swoich problemów. Ale wiem, że nie będę musiała się martwić, czy stracimy ze sobą kontakt, czy też nie. Już dzień przed wyjazdem ustaliłyśmy, że będziemy do siebie często dzwonić, pisać - nie tylko przez internet, te papiernicze bazgroły też wchodzą w grę.

Ogólnie to boję się braku akceptacji. Dlatego ten wyjazd na stałe będzie piętnował moją duszę tekstami "niedostępna", "niesympatyczna", "dziewczyna z kosmosu", "dziwoląg" itp.

Ciekawe czy znajdę w końcu tą swoją prawdziwą miłość.... Tutaj jakoś z nią szczęścia nie miałam. A bo to wstydziłam się podejść do chłopaka i zagadać do niego, a kiedy nabrałam pewności siebie i poszłam porozmawiać z jakimś chłopakiem, okazywało się że ma on dziewczynę. A raz nawet było, że chłopak w którym się podkochiwałam był gejem. I z tego co wiem, to ostatnio miał operację zmiany płci. Super, po prostu genialnie...

Więc w życiu stosuję takie powiedzenie "Chłopak jest jak telefon ; albo zajęty, albo pomyłka." I u mnie to wszystko się zgadza. Tak się teraz zastanawiam. Aż tak jest ze mną źle? No w sumie brzydka to nie jestem. Z wyglądu przypominam taką przeciętną nastolatkę : włosy koloru przyciemnionego mahoniu z fioletowo - niebieskimi końcówkami, sięgającymi do miejsca gdzie powinny się znaleźć piersi, których niestety nie posiadam, są znikome, dlatego też jestem chuda. Tak, dziesięć lat chodzenia na balet się opłaciło, dwa lata temu zrezygnowałam, stwierdzając że jest to zbyt bolesny taniec. Co do mojej figury, to cóż... można to figurą nazwać? Sama skóra i kości, tak mam niedowagę, ale to nie moja wina, że potrafię nie jeść nic przez tydzień. Tak, wiem jest to chore i wychodzi, że moja niedowaga jest z mojej winy, ale nie zrozumiecie tego tak jak moi bliscy.Oczy mam koloru zieleni, chociaż moja przyjaciółka twierdzi, że są one szmaragdowe oraz duże. Z czego się cieszę. Nos mam prosty ; usta nie są ani małe, ani duże tylko odpowiedniego kształtu oraz odpowiedniej długości... Stop! To usta mają długość?! Chodziło mi o wielkość. Nieważne... przyjaciółka mi powiedziała któregoś razu, że moje wargi są podobne, jakie ma Taylor Swift, co mnie satysfakcjonuje, bo uważam że ona ma całkiem ładne usta(nie to, żeby coś. Podzieliłam się po prostu opinią o ustach Taylor Swift. Jestem hetero...)

Kiedyś może opowiem Wam o moich problemach . Jednak nie jestem pewna, czy coś takiego Wam się spodoba..."

- Elizabeth, proszę natychmiast zejść na dół! Za dwie minuty wyruszamy. - krzyknęła moja mama znajdująca się dwa piętra niżej ode mnie.

- Już schodzę, tylko wezmę jeszcze sprzęt, dobrze?

- Tylko szybciej, ojciec mi tu wariuje - po tonie głosu mamy można było stwierdzić, że się z tego śmiała

"... muszę już kończyć pisać o sobie. Co za dużo to niezdrowo ;). To po pierwsze, a po drugie już wyjeżdżam. Życzcie mi powodzenia.

Bethy"

***

A o to jest prolog mojego pierwszego na Wattpadzie opowiadania. Mam nadzieję, że będzie Wam się podobać moja historia ;)

What's Wrong With Me?|H.S ⭕Where stories live. Discover now