Quatre.

2.5K 426 381
                                    

Krzątałem się wokół kuchennych przyborów właściwie zupełnie bezcelowo. W herbaciarni świeciło pustkami, a Britney czytała jakąś gazetę, średnio interesując się światem zewnętrznym.

- Wiesz co – zaczęła nagle, a ja podskoczyłem zaskoczony. Nie spodziewałem się usłyszeć jej głosu, tym bardziej kierowanego w moją stronę – Michael często o tobie mówi.

- Jak to „mówi"? - spojrzałem na nią głupkowato, po czym przeskoczyłem przez ladę i szybko znalazłem się na wprost dziewczyny.

- Raz w miesiącu spotykamy się całym personelem na kameralnym spotkaniu i pijemy. A Michael zawsze po alkoholu robi się bardziej rozmowny i nie wiedzieć czemu, temat jego monologów zawsze schodzi na ciebie. Wyjaśnisz mi, dlaczego? - poruszała zabawnie brwiami, a ja oblałem się rumieńcem. Chłopak, którego kocham nieprzerwanie od kilku lat, wciąż o mnie mówi.

- My, cóż, byliśmy kiedyś razem.

- Żartujesz – ekspedientka klasnęła entuzjastycznie w dłonie. - To cudowna informacja!

Spojrzałem na nią pytająco, a ona kontynuowała przemowę.

- Logan to okropny typ. To znaczy, jasne, ma ładną buzię, jest miły, pomocny i uroczy, ale to jeden z tych facetów, którzy grają w filmach chłopaków cheerleaderek, jeśli wiesz, co mam na myśli.

- Wiem – mruknąłem. Cóż, przynajmniej już mogę żyć w przekonaniu, że nie tylko ja nie przepadam tu za chłopakiem Clifforda.

- Nie rozumiem, czemu Michael z ciebie zrezygnował, skoro nadal komentuje twój niezły tyłek i w sumie, teraz mu się nie dziwię.

- Zjebałem – odetchnąłem, ignorując jej flirciarską uwagę, a Brit posłała mi krzywy uśmiech. - Kiedy ostatni raz tak powiedział? - zapytałem już ciszej. Musiałem wiedzieć. Po pierwsze: podbuduje to moją wiszącą na włosku pewność siebie, po drugie: włączę sobie tą małą lampkę nad głową z napisem „nadzieja".

- Och, wczoraj. To nic osobistego, zawsze ta sama śpiewka – odchrząknęła cicho i po chwili zaczęła wyższym głosem. - „Luke naprawdę dobrze wygląda w czarnych spodniach, mimo że przypomina wtedy kukurydzę emo z problemami. I ma zajebisty tyłek, kocham, kurwa, jego tyłek" - parsknęła cicho, a ja zawtórowałem jej, natomiast moje serce biło milion razy na sekundę.

- A gdzie w takich chwilach jest Logan?

- On nigdy z nami nie wychodzi, uważa, że to szczeniackie. Naprawdę nie wiem, co on w nim widzi – brunetka przewróciła oczami.

- To, czego nie mógł dostrzec we mnie – szepnąłem bardziej do siebie, niż do niej i miałem jednak nadzieję, że tego nie usłyszała. Gdy jednak poprosiła, abym powtórzył, odetchnąłem z ulgą.

Rozmawiałem z nią jeszcze chwilę i okazała się być naprawdę cudowną osobą, a fakt, że też nienawidziła Logana, sprawił, że jeszcze bardziej chciałem się z nią zaprzyjaźnić. Chciałem już zaczynać kolejny błahy temat naszej konwersacji, ale przerwał mi to dźwięk znajomego dzwoneczka. Odwróciłem głowę w stronę drzwi, a moim oczom ukazała się grupka nastolatków.

Och, czyli to ten moment, gdzie zaczynam pracę.

Ruszyłem w stronę kas i z przerażeniem w oczach przywitałem się z nastolatkami. Chórem podali mi swoje zamówienia, a ja trzęsącą ręką starałem się poprawnie zapisać je na kartce. Gdy wszyscy byli całkowicie usatysfakcjonowani, wyrwałem papier z notatnika i ruszyłem do Michaela.

Zapukałem cicho do drzwi i gdy usłyszałem ciche „proszę", chwyciłem za klamkę.

- Michael, pojawili się klienci – podrapałem się nerwowo po karku. - Tu, tu masz listę ich zamówień.

tea shop; mukeWhere stories live. Discover now