Żywa Creepypasta #2

314 16 0
                                    

PRZYPOMINAM ŻE TO AMATORSKIE OPOWOADANIE PISANE ROK TEMU XD

Po obiedzie Jack i Toby poszli do salonu a Astrid i Mei do pokoju.

-Mysle że powinieneś zrobić ten pierwszy krok. Chyba wiesz o co mi chodzi? - Powiedział z uśmieszkiem na twarzy Jack.
-Tak jakby..
Nooo to ten.. Wiesz ty masz.. Jakby to powiedzieć, doświadczenie? Tak to dobre słowo.
Co mam powiedzieć? Co zrobić? Jak zacząć?
-No to tak.. Najlepiej to wychodzi wieczorem.
Weź przemknij sie cicho do pokoju połóż sie na łóżku najlepiej bez koszulki bo laski to lubią B)
Zacznij jakoś tak delikatnie wiesz..
A potem to wszystko zależy od ciebie.
-No może się uda..

W tym samym czasie Mei gadała z Astrid.
-Dziś wieczór będziesz gwiazdą. Musze ci zrobić włosy i naszykować ubranie :)
-O czym mówisz Mei?
-Musisz się zabawić jak nigdy dotąd! Pożyczę ci moje cudne (nieużywane spokojnie) koronkowe majteczki i stanik do kompletu :D
-Ale o czym ty mówisz! Mei!? - Powiedziała Astrid cała czerwona.
-Ty dobrze wiesz. -Powiedziala Mei spoglądając na Astrid.
W tym samym czasie wyjęła szczotkę do włosów i to o czym wspominała wcześniej.

Astrid jednak udało się wyrwać i uciekła do salonu
-Tooooby!- Pisnęła ze łzami w oczach i rzuciła mu się na szyję.- oni chcą mnie ubrać w jakąś kolorową bieliznę czy co. A ja nie chce. Ja nic nie chce -dodała. Toby zarumienił się lekko i przytulił przestraszoną Astrid. Pogłaskał dziewczynę po włosach i upoił się jej zapachem.
-Ja też nie. Nic się nie dzieje Astrid. Spokojnie. -Jack zaklął pod nosem i poszedł do Mei.
-Uparte jak osły- Zamruczał. -To może mną się zajmiesz? -zapytała Mei głaszcząc policzek chłopaka.
-myślę że to dobry pomysł.-uśmiechnął się i objął ją w tali.

Cz. Tak jakby 2 xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Dodatek ~
-To wszystko przez wasze gofry! -krzyknęła Sanny na Astrid. Astrid poczerwieniała ze złości i zostawiła Sanny samą w łazience.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jack... -W tym samym czasie Mei zmieniała opatrunek Jack'owi. -Jeszcze nie patrz kochanie. Za wcześnie.
-Kiedy ja chce już cię zobaczyć ciebie moja piękna -powiedział Jack. Mei zawiązała nowy bandaż na powieki chłopaka. Po czym pocałowała go w część bandażu gdzie była jedna z powiek. Jack zaśmiał się cicho.
-Gotowe -Zaśmiała się Mei -Zaraz przyjdę. Pójdę po nerkę xD.
-Dobrze wracaj szybko. -powiedział Jack. Kiedy Mei wyszła od Jacka wpadli Toby i Astrid drażnić się z nim. Mei zachichotała i poszła na dół. Chcąc pójść do kuchni poślizgnęła się i wpadła do łazienki gdzie płakała Sanny.
-C-co się stało?! -podniosła się szybko i przyklękła przy Sanny.
-Toby i Astrid mnie otruli ; -; - Powiedziała całą we łzach -od niedawna jest mi nie dobrze a dziś wymiotuje. Wredne z nich istoty.
-Eee -Mei. Nagle olśniło -ale na pewno to zatrucie
-a Coo? - pociągnęła nosem Sanny.

-Może to głupie ale... Masz z Helenem bliższe... Kontakty? - Zapytała Mei niepewnie.
-T-tak - Sanny przetarła oczy-Mei...
-Tak? -uśmiechnęła się lekko dziewczyna
-Mamy może ogórki kiszone?
-Eee nie wiem... Sprawdzę -powiedziała Mei lekko się trzęsąc. Poszła do kuchni i zaczęła zrozpaczona grzebać po szafkach.
~Co robić?! Co robić?! ~ Myślała i grzebała między słoikami. Serce chciało wyrwać jej się z piersi.
-Czego szukasz Mei?-Zapytał Helen. Gdy Mei usłyszała głos BP, (BP - Bloody Painter czyli Helen) przestraszona uniosła głowę uderzając się w szafkę.
-nie nic. -powiedziała modląc się żeby nie wspomniał o Sanny.
-Aha. A co z Sanny.
~Naprawdę?! ~Pomyślała ukrywając twarz w dłoniach.
-Sanny jest w... -Nastała chwila ciszy.
-W...? -zapytał zniecierpliwiony chłopak.
-W złym stanie. Jest w łazience... -przełknęła ślinę Mei i usłyszała jak bez słowa Helen uciekł z kuchni najpewniej do łazienki .

Żywa Creepypasta Moja WersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz