Zazdrość

2.5K 197 30
                                    

John i Sherlock przesiadywali właśnie w pubie niedaleko ich mieszkania na Baker Street i żywo dyskutowali o ostatnich śledztwach Scotland Yardu (które tak swoją drogą Sherlock rozwiązał zaraz po odczytaniu opisów w gazetach), gdy niespodziewanie przesiadła się do nich niewysoka, ale szczupła brunetka. Spod jej równo ściętej, ciemnej grzywki spoglądały na nich bystre, rezolutne oczy, a wargi rozciągnęły się w przyjaznym, może trochę figlarnym uśmiechu. Założyła nogę na nogę i oparła dłonie na kolanach, po czym odchrząknęła, jakby chciała zwrócić na siebie ich uwagę, choć już to zrobiła swoim niespodziewanym pojawieniem się.

-Witam panów. Zobaczyłam, że prowadzicie tu niezwykle ożywioną konwersję, więc postawiłam się przysiąść i posłuchać. - zagadnęła starając się mówić pretensjonalnym językiem, jednak w jej głosie można było usłyszeć nutkę rozbawienia. Oczywiście nie umknęło to uwadze Holmesa. Szybko przebiegł po dziewczynie wzrokiem stwierdzając bez większego problemu, że ma około dwadzieścia lat, studiuje medycynę, zerwała z chłopakiem, a dokładniej to on zerwał z nią, bo nie miała dla niego czasu, jest dobrą uczennicą, pracowitą, ale roztrzepaną, jednak na koniec roku prawdopodobnie dostanie stypendium. Do tego oczytana, lubi fantastykę, wada wzroku około -2.5, leworęczna, ma młodszą siostrę. Szybko przeanalizował fakty obmyślając jakąś inteligentną docinkę, żeby spławić nieproszonego gościa, ale ku jego zdumieniu ubiegł go John. Tylko, że on wcale nie zmierzał wyganiać dziewczyny, przeciwnie, wyglądał na bardzo chętnego do rozmowy, a nawet nawiązania bliższych kontaktów z całkiem atrakcyjną studentką. Gdy detektyw zobaczył, jak wymieniają się numerami, poczuł nieprzyjemne ukłucie w piersi i postanowił, że musi interweniować. Jako że kłucie w okolicach serca nie należało do najprzyjemnejszych odczuć, jeszcze bardziej zmotywowało go, do działania.

-Ekchem, jak się miewa twoja młodsza siostra? - zwrócił się z uprzejmym, aczkolwiek wymuszonym uśmiechem w stronę brunetki

-Oh, bardzo dobrze. Ostatnio nawet nie choruje. Ale tak w ogóle to my się znamy? Nie przypominam sobie, żeby ktoś z rodziny mówił o panu.

-W sumie to trudno się dziwić. Ja po prostu... wiem wszystko o wszystkich, tak to ujmę.

-Okey? Mogę wiedzieć co na przykład wiesz o mnie i skąd? - spytała drwiąco wyraźnie chcąc zakpić sobie z Sherlocka. Ten jednak nie dał sobą pomiatać. Powtórzył dziewczynie wszystko, co przed chwilą z niej wyczytał. Spojrzała na niego w szoku, ale on tylko uśmiechnął się z takim samym drwiącym grymsem co ona przed chwilą.

-Dalej mi nie wierzysz?

-Kim ty jesteś? Jakimś stalkerem, czy jak? - spytała ewidentnie przerażona - Szpiegujesz mnie?

-Widzę cię pierwszy raz w życiu.

-Nie wierzę.

-Nie będę obrażać twojej inteligencji wyjaśnieniami. Choć John. - rzucił kiwając ręką na zdezorientowanego doktora. Gdy znaleźli się spowrotem w mieszkaniu blondyn wybuchnął oburzeniem

-Dlaczego to zrobiłeś? - spytał z żalem - Wydawała się być na prawdę fajna.

-Daj spokój John, jest od ciebie o wiele młodsza.

-Ale była wyraźnie zainteresowana moją osobą. W przeciwieństwie do niektórych. - to drugie zdanie mruknął pod nosem bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego, jednak mimo to dotarło do uszu detektywa.

-Twierdzisz, że nie jestem tobą zainteresowany?

-Tak. Znaczy nie... no wiesz, w innym sensie.

-Czy jakbym nie był tobą zainteresowany, to odesłałbym tę dziewczynę?

-Ja... No nie wiem. - mruknął zmieszany John, ale po chwili uśmiech rozjaśnił jego twarz. - Czyżby ktoś tu był zazdrosny? Czyżby wielki Sherlock Holmes nagle zaczął się bać, że odbiorą mu kumpla?

-Nie. - odrzekł, a przyjaciel spojrzał na niego z uniesionymi w geście rozbawienia i niedowierzania brwiami - Bałem się, że odbiorą mi mężczyznę. - teraz blondyna zupełnie zatkało.

-Czy ty właśnie..?

-Tak. - odpowiedział spokojnie jakby to była najbanalniejsza rzecz pod słońcem. Właśnie przyznał byłemu lekarzowi wojskowemu, że zależy mu na czymś więcej niż na przyjaźni, a zachowywał się jakby rozmawiali o pogodzie.

-Sherlock, ja potrzebuję czasu...

-Rozumiem. Po prostu daj mi znać kiedy już będziesz pewny. Ja będę na ciebie czekać.

***
Takie krótkie coś :P nawet zbyt romantycznie nie było, ale nie wszystko musi kipieć słodyczą, lub namiętnością prawda? ;)

Tak więc do następnego!
3majcie się!
Apap :P
#Mańka.

Johnlock-One Shots (Tłumaczenia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz