The girl next door.

4.3K 84 11
                                    

Eden's POV*

- Hej, dziewczyno.- Maggie przywitała mnie, pojawiając się obok mojej szafki. - Pomyślałam.. Ty i ja powinnyśmy wybrać się do kina czy coś. Chcę zobaczyć igrzyska śmierci, a powiedziałaś, że już to czytałaś więc-
- Niestety, Maggie. Nie mogę. Mój tata uziemił mnie na tydzień. - mruknęłam, a następnie próbowałam otworzyć moją szafkę. Cholerstwo! Dlaczego to musi być tak cholernie skomplikowane? Nie tylko uczniowie w tej szkole mnie nienawidzą, ale nawet moja szafka! Czy to nie jest całkowicie wspaniałe?
- Wow, co zrobiłaś? - zapytała mnie, spoglądając zupełnie zdezorientowana. 
Ona była zmylona. Nawet ja byłam.
- Wkradłam się do domu Justina. - wymamrotałam. Zamrugała, po czym spojrzała na mnie. - On ukradł moją książkę Romea i Julię i powiedział, że muszę przejść i ją zabrać. Wspięłam się na werandę i mój brat mnie zobaczył. - westchnęłam.
- Poważnie? - zapytała zszokowana.
- Co? - zapytałam ją całkowicie zdezorientowana.
- Bo! Ty rzeczywiście dostałaś się do domu, Justina Biebera? - zapytała. - Ew, on jest dupkiem. Trzymaj się od niego z daleka. Założę się, że jego pokój pachniał seksem. - zmarszczyła brwi.
- Jaki zapach ma seks? - zapytałam się. - Po namyśle, nie chcę wiedzieć. - westchnęłam i zwróciłam się do mojej szafki. Próbowałam walnąć w nią tak jak zrobił to Justin w mój pierwszy dzień, ale nie zbyt dobrze mi to wyszło. - Dlaczego dali mi popsutą szafkę? - wymamrotałam przy czym oparłam na niej głowę. - Dlaczego świat mnie nienawidzi?
- Świat Cię nie nienawidzi.. - roześmiała się. - To uczniowie Cię nienawidzą. - odpowiedziała. Westchnęłam i odwróciłam się, by na nia spojrzeć. 
Uśmiechnęła się i wzruszyłaramionami. Zauważyłam Justina z jego irytującymi przyjaciółmi, Chazem i  Ryanem. Pojawił się obok mnie, przy jego szafce, która była tylko dwie dalej od mojej. Maggie stanęła za mną.
- Dzięki Tobie jestem uziemiona na tydzień! - syknęłam w jego kierunku. 
Spojrzał zaniepokojony. Wtedy zrozumiałam. On nie chciał być widziany, gdy z nim rozmawiam? Co za kretyn.
- Nie wiem o czym mówisz mały świrze. - spojrzał na mnie dziwnie, przed spacerem ze swoimi przyjaciółmi, gdy zadzwonił dzwonek. 
Maggie przechyliła głowę na bok i odwróciła się w moją stronę.
- Myślałam, że byłaś u niego w domu? - zapytała. - Czekaj, czy on w ogóle o tym wie? - otworzyła szeroko oczy.
- Myślisz, że mogłabym się włamać? Nie! - krzyknęłam. - Kretyn udaje, że mnie nie zna. Przecież chłopcy tacy jak on dbają wyłącznie o swoją reputację. - wymamrotałam, zanim odeszłam od mojej szafki i ruszyłam do mojej pierwszej klasy z Maggie.

Justin's POV*

- Hej, stary. O czym ta laska mówiła, że jest przez Ciebie uziemiona? - Chaz zapytał, gdy siedzieliśmy na historii.
- Er.- zmarszczyłem brwi, zastanawiając się co powiedzieć. - Cóż, ukradłem jej książkę, a, um, następnie wrzuciłem ją do błota. Pewnie dostała szlaban za to, że ją zniszczyła.
- wzruszyłem ramionami.
Chaz roześmiał się, a na twarzy Ryana zagościł uśmiech i pogłaskał mnie po głowie jak jakiś dziwak. Zatonołęm w krześle. Nie czułem się źle z tym, że kłamałem. Ale czułem się źle z tym, że ją uziemili. Oh, dobrze. Ma więcej czasu na naukę, prawda? Robię jej przysługę.
Lekcje mijały powolnie i boleśnie. Byłem podekscytowany na to południe, bo miałem trening z chłopakami. Koszykówka była liczbą jeden, która mi się podobała. Jak seks. I picie. I imprezowanie.
- Stary, Charlotte organizuje ogromną imprezę w ten piątek, i wiecie co? Oboje jesteśmy zaproszeni. - Ryan uśmiechnął się.
- Oczywiście, że jesteśmy zaproszeni. Ona zawsze jest chętna na penisa Justina. - Chaz roześmiał się.
- Zamknij się. - przewróciłem oczami.
Spałem zarówno z Charlotte jak i Rebeccą. Czy je to obchodzi? Nie. To jest to, co kocham w dziwkach.
- W porządku, Bieber i Somers. Kapitanowie dwóch drużyn, rozdzielcie się. Zespół Biebera bez koszulek, zespół Somersa z koszulkami. Podział. - trener Brown zażądał.
Westchnąłem i ściągnąłem koszulkę. Podzieliliśmy się na zespoły. Będziemy grać przeciwko sobie. Trener będzie nas uważnie oglądał dając nam znać nad czym musimy popracować oddzielnie, a nad czym w grupie. Potem będziemy ćwiczyć to na następnym treningu, który również będzie po południu.
- Trenerze Brown! Pan Bruce potrzebuje twojej pomocy w sali reprezentacyjnej. - Pani Covarrd krzyknęła od drzwi wyglądając na przerażoną.
- Co zrobił tym razem? - trener Brown westchnął.
- Telewizor upadł na jego stopy. - zmarszczyła brwi.
Cały zespół wybuchł śmiechcem, nawet trener się uśmiechnął.
- W porządk, będę tam za sekundę. Bieber, dowodzisz. - Skinął na mnie przed biegiem do siłowni.
- Słyszeliście go, zaczynamy! - krzyknąłęm i rzuciłem piłkę do Chaza.
- Oh, chyba sobie żartujesz. - Ryan zmarszczył czoło spoglądając na coś co znajdowało się za moimi plecami. Odwróciłem drzwi i spojrzałem na niego, Adam i jego południowi przyjaciele. Myśli, ze wyglądają strasznie? Bitch, please.
- Co tu robisz? - zapytałem podchodząc do niego.
- Przyjechałem tutaj, aby powiedzieć Ci, ze masz trzymać się z dala od Eden. - spojrzał na mnie. - Widziałem, jak pomagałeś jej wspiąć sie spowrotem do swojego  pokoju. Co kurwa ona robiła u Ciebie, co? - krzyczał na mnie.
Czy tylko Eden słucha swoich rodziców? Ten dzieciak przeklina, Ewa jest szaloną imprezowiczką. Mogę sobie tylko wyobrazić, do czego zdolna jest Eden.
- Hej, co się dzieje w moim pokoju zostaje w nim. - uśmiechnąłem się do niego, po prostu starając się go wkurzyć. 
Udało się.
- Eden by się nie dotknęła. - syknął w moim kierunku. - Ona zasługuje na coś lepszego od Ciebie. - uśmiechnął się. - Trzymaj się z dala od niej.
- Jasne, ale nie mogę gwarantować, że ona będzie trzymała się z dala ode mnie, Perry. - uśmiechnąłem się.
- Pierdol się. - splunął.
- Twoja siostra już to zrobiła. - uśmiechnąłem się. 
Wyglądało na to, że ma dość. Jego pięści zacisnęły się, a on zamachnął się. Miał fuksa, i uderzył mnie w usta. Miałem zająć się skurwielem, ale Nolan i Ryan mnie powstrzymali.
- Uważaj na siebie, Bieber. I trzymaj się z dala od mojej siostry! - Adam warknął, zanim wyszedł z przyjaciółmi.
Pokręciłem głową z niesmakiem i odwróciłem się do zespołu.
- Ty pieprzyłeś Eden? - Chaz zapytał oburzony. - Stary, ona może i wygląda dobrze, ale to wciąż cholerne południe! Co Ci o tym mówiliśmy? - krzyczał na mnie. - Spójrz na to co zrobiłeś! - wskazał na drzwi, w których jeszcze chwilę temu stał Adam.
- Nie spałem z nią! - krzyknąłem na niego. Nie mogłem się zmusić do powiedzenia, że jej nie 'pieprzyłem'. Nie wiem dlaczego, ale po prostu dziwnie się poczułem.
- A co ona, kurwa robiła w twoim pokoju? - zapytał.
- Ukradłem jej książkę, wspięła się by ją zdobyć. Nie dotykałem jej tak. Pomogłem jej wrócić do siebie! A to, kurwa z kim chcę spać będę spać. Z lub bez Twojej zgody! - krzyknąłem.
- Ona ma piętnaście lat, stary. - Ryan spojrzał na mnie dziwnie.
- Ona jest gorąca jak na piętnaście lat. - Josh Bellamy wzruszył ramionami. Wszyscy wpatrywali się w niego, dopóki z jego twarzy nie zniknął uśmiech.- Co? To prawda. - wymamrotał.
- Nie, ona nie jest gorąca. Jest brzydkim, małym południem. I jeśli nie będziesz z dala od niej. Cóż.. odchodzisz z drużyny.- stwierdził. 
Spojrzałem na niego. Największym moim pragnieniem w tamtej chwili było, abym mógł go uderzyć w głowę.
- Po pierwsze, nie jestem nawet jej przyjacielem! Rozmawiałem z nią kilka razy. A po drugie, jestem kapitanem tego zespołu. Nie możesz mnie wykopać! - krzyknąłem.
- Jeśli wszyscy będą za, to mogę. - uśmiechnął się. - Więc jak? Trzymasz się od niej z dala, czy od zespołu? - zapytał mnie.
Spojrzałem na resztę chłopaków, których głowy skierowane były w podłogę, ponieważ nie chcieli zaprzeczać. Westchnąłem i podniosłem piłkę.
- W porządku. - uśmiechnąłem się z zadowoleniem.
Wszyscy się odwrócili i wznowiliśmy grę. Wtedy poczułem smak krwi w ustach, dotknąłem dłonią wargi i zobaczyłem czerwoną ciesz na palcach. 
Skurwiel sprawił, że krwawię.

Boys like you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz