That smile.

4K 79 9
                                    

Eden's POV*

Po raz ostatni spojrzałam na swoje odbicie, po czym wyszłam z pokoju. Moje oczy powędrowały na drzwi od pokoju Adama, które były naprzeciw moich. Podeszłam do nich i mocno uderzyłam. Brak odpowiedzi. Zauważyłam Ewę.

- Ewa, gdzie jest Adam? - zapytałam, przez co usłyszałam jej chichot.

- Poszedł nocować do "Aleksandra", aby się "uczyć". - mrugnęła w moim kierunku, i zeszła na dół.

Można się zmylić, ale wiedziałam dokładnie o co chodzi. Mój brat jest ze swoją snobistyczną dziewczyną, Aleksandr. Znaną również moim rodzicom jako Aleksander, gdyż nigdy nie pozwoliliby mu nocować u swojej dziewczyny. Uczenie się, dupa. On na pewno dobrze spędził noc. Uśmiechnęłam się do siebie. Karma jest naprawdę su- złą osobą.

- Tato. - zaczęłam, po wejściu do kuchni.

Mama robiła boczek i jajka na śniadanie, podczas, gdy tata jadł już swoje.

- Nie, nie możesz. - stwierdził. 

Przewróciłam oczami i położyłam rękę na biodrze.

- Nie chcę niczego. Przyszłam tu, aby powiedzieć Ci coś o Adamie. On się nie uczy z Aleksandrem. - stwierdziłam.

Rodzice natychmiastowo oderwali się od swoich czynności i spojrzeli na mnie.

- Gdzie on jest? - skrzywił się.

- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami uśmiechając się do niego. - Być może przypomnę sobie jeśli zlikwidujecie mi karę. - zapytałam z nadzieją.

Spojrzał na mnie.

- Pan nie uśmiecha się na przekupstwo, Eden Mary. - stwierdził.

- Wiem, ale nie uważasz, że jeśli ludzie robią dobre rzeczy, powinni być nagradzani? Mogłam z łatwością minąć Cię bez informowania o tym, ale zdecydowałam się, że powinieneś o tym wiedzieć. - stwierdziłam. 

Spojrzał na matkę, która wzruszyła ramionami.

- Dobrze, jeśli powiesz mi gdzie jest Twój brat, nie będziesz uziemiona. Teraz. Gdzie jest ten chłopak? - zapytał mnie.

Bezczelny uśmieszek zagościł na mojej twarzy.

- Spał u dziewczyny.

Justin's POV*

- W porządku chłopcy. To jest nasz ostatni trening przed mistrzostwami. Jeśli wygramy to.. spotkamy się w ostatniej rundzie z Południem. - trener Brown spojrzał na każdego po kolei, podczas gdy siedzieliśmy na trybunach, spoceni i zgrzani przez ćwiczenia. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, gdy usłyszałem jak trener mówi "południe" to Eden. Kiedyś była to tylko czysta nienawiść do tego oszusta Adama.

- Wygramy trenerze! - Chaz zawołał. - W każdym razie, mając mnie w drużynie. - uśmiechnął się.

- Zamknij się Somers. Rzucasz jak dziewczyna. - trener obraził go na co reszta zareagowała śmiechem. 

Pan Brown wierzy w.. trudną miłość, jeśli można tak to powiedzieć. On na pewno byłby moim ulubionym nauczycielem, jeśli mnie pytasz. - Chcę, abyście pozostali z dobrym stanem umysłu. Nie chcę być zarozumiały, ale wierzę, ze możecie to zrobić. Spróbujcie zatrzymać szczęście przy sobie. Umieścić na sobie jak najmniej stresu, ile to możliwe. Idźcie obściskiwać się ze swoimi dziewczynami, róbcie swetry na drutach ze swoją babcią. Cokolwiek co sprawia, ze jesteście szczęśliwi. Zróbcie to. - powiedział.

- Jaki zespół? Wildcats! - Ryan krzyknął, zdobywając dziwne spojrzenia i śmiech z osób z drużny, w tym ode mnie. Ryan jest.. specjalny.

- Jesteś idiotą Butler, w porządku. Życzę miłęgo popołudnia chłopcy. Pamiętaj! Masz być szczęśliwy! - wskazał dumnie na każdego z osobna. Gdy podniosłem się z ławki pomyślałem, co sprawia, ze jestem szczęśliwy? Seks. Tak, to mnie bardzo uszczęśliwia. Ale z innego, dziwnego powodu, podobnie jak wcześniej przed oczami miałem Eden.

Boys like you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz