That should be me

2.3K 115 40
                                    

jeśli nie zauważyłyście w moich pracach pojawiła się nowa książka
tłumaczenie o jusie!
+błagam, przeczytajcie ostatnią pochyłą notkę!

Chaz's POV

-Koleś, nie sądzisz, że to trochę przykre co powiedziałeś wczoraj do Eden? -Ryan zapytał, gdy wchodziliśmy na salę gimnastyczną na nasz trening. 
-Co? Nie, man. Ona jest Południem. Zasługuje na to. Chyba Ci jej nie żal, prawda? -głupio się uśmiechnąłem.
-Tak, wiem. -wzruszył ramionami.
-Nie mów mi, że również się z nią trzymałeś. Wiem, Justin był na tyle głupi, żeby nabrać się na jej małą sztuczkę, ale Ty też? -westchnąłem.
-Co, Chaz? Co jest tą sztuczką? Ona nie ma żadnej sztuczki. Ona jest tylko dzieckiem. I Justin ją lubi. -Ryan mruknął.
-Lubi ją..?-zapytałem.
Skinął głową.
-On o tym nie wie, ale zaufaj mi, on ma uczucia do tej dziewczyny. On nie miał tego rodzaju uczuć od czasów Sarah'y i masz u niego przejebane. Wobraź sobie jak się teraz czuje. -Ryan wykładał. -ona jest miłym dzieciakiem, Chaz. Myślałem tak samo jak Ty teraz, gdy dowiedziałem się o ich przyjaźni, ale rozmawiałem z nią. Ona jest dobrą osobą, a my zachowaliśmy się jak totalne kutasy wobec niej. -powiedział.
Nie wiedziałem co powiedzieć.
-Cokolwiek. Ona jest południem, a ja ostrzegałem Justin'a. -wymamrotałem.
-Myślałem, że wyrzucisz go z drużyny, gdy okaże się, że miał z nią coś wspólnego. -Ryan powiedział, gdy weszliśmy na salę, gdzie inni kolesie się rozgrzewali.
-Nie, stary. Żartowałem. Tylko potrzebuję skupienia Justin'a. Chcę wygrać niż cokolwiek innego. -powiedziałem.
-Tak, cóż. Spójrz jak skoncentrowany jest teraz. -Ryan wskazał Justin'a, który odbił piłkę w ręce i rzucił ją do obręczy, chybiając. Najgorsze jest to, że on po prostu wzruszył ramionami i odwrócił się. -przedtem grał świetnie, bo był szczęśliwy. Tylko pamiętaj; spieprzyłeś go, Chaz. Jesteś znakomitym przyjacielem. -Ryan wymamrotał przed odejściem. 
Westchnąłem i patrzyłem jak Justin szedł by usiąść, bez emocji na twarzy usiadł kładąc głowę na rękach. On naprawde lubi ją tak mocno?

*

Justin's POV

-Człowieku, szkoła naprawdę jest coraz ostrzejsza. To znaczy, mam tak dużo pracy domowej. -Ryan narzekał, a ja po prostu wzruszyłem ramionami i skinąłem głową, gdy szliśmy do domu. Postanowił zaprosić się do mojego mieszkania. Nie wiem dlaczego. -jakie zadania masz? -zapytał.
-Esej na angielski z Romea i Juli, mam do napisania piosenkę na muzykę i jakiś gówniany test z matmy w klasie. -wzruszyłem ramionami.
-Piosenka, eh? Musisz być z tego zadowolony. Możesz śpiewać i grać na gitarze. -uśmiechnął się i poklepał mnie po plecach. Ja po prostu wzruszyłem ramionami. -dobra, spójrz, stary. Przepraszam za to z Eden. -powiedział. -ale zaufaj mi, wszystko będzie lepiej. -stwierdził. -być może Ci wybaczy. 
-Wątpię. Zasługuje na lepszych przyjaciół ode mnie.. -wymamrotałem.
-Co masz na myśli? -zapytał, gdy znaleźliśmy się pod moim domem.
Wzruszyłem ramionami i wszedłem do środka.
-Oh, Ryan! Zostajesz na noc? -mama uśmiechnęła się.
-Jeśli to w porządku z Tobą i dziadkami, Pattie. -uśmiechnął się uprzejmie.
-Oczywiście, że to jest w porządku. Ty i Chaz jesteście jak dodatkowi synowie. -roześmiała się. -mam nadzieję, że lubisz lasagne? -zapytała.
Dlaczego lasagne przypomina mi o Eden? Oh, prawda. Bo ona prawie spaliła dom, gdy próbowała ją przygotować.
-Oh, kochanie. Możesz iść i przekazać to dziadkowi? On złamał uchwyt i musiałam go przykleić spowrotem. -babcia roześmiała się, kiedy wręczyła mi przypadkowy śrubokręt.
Skinąłem głową i wyszedłem tyłem z Ryan'em. Ryan poznał moją babcię, ponieważ byliśmy trzy.* On jest jak dalszym wnukiem mojego dziadunia. Ryan jest praktycznie moim bratem, który mieszka w innym domu przez większość czasu.
-Cześć chłopcy. -dziadek uśmiechnął się kiedy się mu pokazaliśmy. -myślę, że wkrótce spadnie śnieg. -uśmiechnął się patrząc na szare niebo. -podekscytowani na Boże Narodzenie? -zapytał.
-To jest za miesiąc, ale pewnie. -Ryan zaśmiał się, podając mu śrubokręt. -hej, potrzebujesz dowolnej pomocy? -zapytał.
-Oczywiście! -dziadek posłał nam uśmiech.
-Co Ty na to Justin? -Ryan uśmiechnął się.
-Nie, Wy dwaj możecie to zrobić. Zamierzam iść na górę i dokończyć zadania. -wymamrotałem zanim z trudem poruszyłem się do domu.
-Co się z nim dzieje? -słyszałem jak mój dziadek wymamrotał, gdy odszedłem.
-Eden. -Ryan odpowiedział po prostu. 
Westchnąłem i udałem się do środka. Nie jestem zdenerwowany przez Eden. Jestem tylko trochę zmęczony, to wszystko. Tylko dlatego, że nie jestem dziś głośny i zarozumiały nie znaczy, że jestem zdenerwowany przez Eden. Bo nie jestem. Wszedłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Moje oczy jako pierwsze ruszyły na drzwi werandy, które były szeroko otwarte z podciągniętymi zasłonami. Drzwi werandy Eden były zamknięte, a zasłony zasłonięte. Postanowiłem zacząć od mojego zadania z muzyki. Wyciągnąłem gitarę i upewniłem się, że jest nastrojona. Myślałem, że to będzie łatwe. Ale teraz jedyną rzeczą w umyśle jest ona. 
Postanowiłem odpędzić moje myśli od niej i otworzyłem laptopa, aby wejść na facebook'a. Trudno jest odciągnąć moje myśli od niej, gdy widzę na stronie głównej zdjęcia, gdzie jest ona z Harry'm cali uroczy. Zostały one opublikowane przez Eve, więc muszą być razem. Poczułem ukłucie w żołądku, gdy na następnym Harry całuje ją w usta. Usta, które ja pocałowałem pierwszy. To głupie, nie powinienem się tak czuć. Chrząknąłem, trzaskając moim laptopem i podnosząc moją gitarę.

Ryan's POV

-Chaz kazał mu powiedzieć coś do niej o czym tak naprawdę nie myśli, aby nie wyleciał z zespołu. Myślę, że go zawiodłem. -westchnąłem. -nie mów mu, że Ci powiedziałem, chociaż wszystko jedno. On jest w rozsypany przez tą sytuację. -powiedziałem.
-To wstyd. Eden jest piękną dziewczyną. Jestem pewien, że Pattie miała nadzieję, że ona sprowadzi go na ziemię, ale nie sądzę. -westchnąłem.
-Jestem pewien, że ona zmieni zdanie. -wzruszyłem ramionami.
-Chłopaki, czas na obiad! Ryan, możesz pójść na górę i zawołać Justina, proszę? -Pattie uśmiechnęła się.
Skinąłem głową przed ruszeniem na górę. Stanąłem kiedy usłyszałem muzykę. Nie z iPod'a lub radia. Nacisnąłem na drzwi, które zaskrzypiały i patrzyłem na Justin'a, który ciągnął struny na Swojej gitarze.

Do you do what you did, when you did with me?
Does he love you the way I can?
Did you forget all the plans that you made with me?
Because baby, I didn't.
That should be me, holding your hand.
That should be me, making you laugh.
That should be me, this is so sad.
That should be me, that should be me.
That should be me, feeling your kiss.
That should be me, buying you gifts.
This is so wrong, I can't go on 'till you believe.
That that should be me.**

Przestał śpiewać, kiedy usłyszał skrzypnięcie drzwi, a ja pchnąłem je, aby otworzyły się szerzej.
-Widzę Cię, Ry. -westchnął. Wszedłem z dłońmi w kieszeniach. -więc, um, słyszałeś to? -zapytał. Skinąłem głową. -czy to jest choć trochę dobre? -zapytał.
-Stary, to było naprawdę dobre. -poklepałem go po plecach. -gratuluję, na pewno dostaniesz A. -uśmiechnąłem się siedząc na łóżku naprzeciw niego. On tylko wzruszył ramionami. -..to o Eden, prawda? -zapytałem go, a on pozostał cicho.
-Masz rację. -odpowiedział. -ona nie wychodzi z mojego umysłu. Nie mogę przestać o niej myśleć. I czuję się jak gówno, wiedząc, że powiedziałem do niej te rzeczy. Ponieważ nie były one prawdziwe. Ona nie jest brzydkim kundlem z południa. Ona jest cholernie piękna, a ja powinienem jej to powiedzieć. Nie obchodzi mnie to, że jest południem. Potrzebuję tego, aby mi wybaczyła, bo.. -westchnął i schował swoja twarz w dłoniach. -miałeś rację. Kurwa, lubię ją. 

***

*to głupie zdanie. 
**to kawałek piosenki Justin'a 'That should be me'

Czy robisz to, co robiłaś, kiedy byłaś ze mną?
Czy kocha Cię tak, jak Ja mogę?
Czy zapomniałaś o wszystkich planach, które stworzyłaś ze mną? 
Bo, kochanie, Ja nie! 
To powinienem być Ja,
Trzymać Twoją dłoń,
To powinienem być Ja,
Powodować Twój śmiech,
To powinienem być Ja,
To takie smutne,
To powinienem być Ja,
To powinienem być Ja,
To powinienem być Ja,
Czuć Twój pocałunek,
To powinienem być Ja,
Kupować Ci prezenty,
To jest złe,
Nie mogę iść dalej,
Dopóki nie uwierzysz,
Że to powinienem być Ja...

przepraszam za błędy, które na pewno są. prawie cały rozdział z tłumaczem. a 16 jest jeszcze cięższy, lol.


tak cholernie mocno Was kocham jezu, 30 komentarzy, to jest niewiarygodne, jesteście cudowne! nie mogę w to uwierzyć, przepraszam, że nie miałam okazji Wam wsześniej podziękować.

Boys like you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz