Sofia
Zawarliśmy kruchy rozejm tuż po tym jak Dymitr prawie wypadł przez burtę przez moją głupotę (mogę się do tego przyznać jedynie sama przed sobą nie mówiąc tego na głos). Od czasu do czasu zapominam, że mogę dotykać ziemi, a tym bardziej potrafię poślizgnąć się na skórce od banana - która zjawiła się dosłownie znikąd. Chcąc mnie ratować (ten moment wydawał mi się bardzo podejrzany, zrobiłam nawet podejrzliwą minę) chwycił mój nadgarstek, nie spodziewając się mojego kolejnego potknięcia, całkowicie przypadkowego, gdyż moja druga noga zapragnęła sprawdzić czy również będzie w stanie się poślizgnąć. Niemal wyleciał za burtę, lecz zdołałam razem z jego siostrą wciągnąć go na pokład, byłyśmy dopingowane przez marynarzy, którzy woleli popatrzeć zamiast pomóc. Ich matka, cudowna kobieta, uznała, iż ta wojna skąd nikąd trwa za długo - tu przewróciłam oczami zaciskając jednocześnie usta. Jednak kazała nam spróbować się pogodzić. Dlatego też (dla jej świętego spokoju) staliśmy przy relingu razem z Milo - miała za zadanie dopilnować byśmy spróbowali się pogodzić - i patrzyliśmy się w nieskończone przestworza oceanowi.
- Zakochałaś się w kimś? - zapytała dziewczyna ze znudzoną miną.
Fale unosiły się w górę i w dół. Góra, dół... Powtarzający się rytm.
- Widzisz - odwróciłam się do tyłu szukając umięśnionego, dwudziestoletniego marynarza - tamtego chłopaka? - Milo i Dymitr odwrócili się, ja za to przyjrzałam się swoim brązowym tenisówką. - Poznaliśmy się nietuzinkowo - rzuciłam beztrosko znów przyglądając się granatowym falą. Oboje nieufnie spojrzeli po sobie. Zaintrygowałam ich dokładnie tak jak pragnęłam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Prościzna.
- Och, tak? Ciekawe - Dymitr wychylił się bardziej przez reling. - Więc podoba się wam jakiś tam marynarz.... Kontynuuj - poprosił dotykając pokładu jedynie palcami. Razem z Milo zrobiłyśmy wielkie oczy, nasze ręce powędrowały zgodnie do bluzki mężczyzny, aby w razie czego szybko go chwycić.
- Nietuzinkowo, ponieważ...
- Przecież jesteś dla niego za stara - udała oburzenie dziewczyna, choć w jej oczach pojawiła się zazdrość.
Tego bym się nie spodziewała. Obejrzałam się przez ramię na przystojnego marynarza przenoszącego zwoje liny do schowka. Tak jak za Dymitrem, tak za nim oglądały się niewiasty. Kasztanowo włosy zdawał się dostrzegać jedynie jedną istotę płci pięknej - czytającą na leżaku okularnicę o różowawej skórze.
To o nią powinna być zazdrosna Milo. Ja nigdy nie będę mieć szansy, aby zaistnieć w jego życiu.
- A ty za młoda - zrobiłam zjadliwą minę wywołując jej perlisty śmiech. Każdy chłopak w promieniu mili obejrzał się w naszą stronę. - Na czym to ja... Ach! Ponieważ ja go widzę codziennie, a on mnie nie! Zupełnie jakbym była niewidzialna - zmieniłam wyraz twarzy na "zastanawiam się jak to w ogóle możliwe" wpatrując się w unoszące się i opadające spienione fale. - Musicie mi uwierzyć, że nawet nie odpowiedział na żadne moje pomocne komentarze....
Dymitr mimowolnie dołączył o chichotu siostry. Następnie z zadowolonym uśmiechem odwrócił się do balustrady plecami. Początkowo sądziłam, że woli namyślać się nad zjadliwym komentarzem wpatrując w coś trwałego, ale on jak to mężczyzna oglądał się za kobietami. Coś dziwnego szarpnęło mnie za serce na ten widok. Wobec czego żartobliwie uderzyłam go w ramię delektując się tym, iż musiał to poczuć. Taka mała satysfakcja, a daje tyle radości!
Sapnął i powrócił wzrokiem do mnie. Siłowaliśmy się spojrzeniami zupełnie ignorując słowa Milo. Po raz pierwszy zobaczyłam prawdziwego Dymitra - bojącego się nowego życia, bojącego się samotności. Wolał chodzić po twardym gruncie zamiast miękkim, nowym, nieznanym. Dlatego dystansował się do mnie, bo nie może być pewny tego co jestem w stanie zrobić. A że jestem kobietą z krwi i kości, ma się czego bać. Bo jak to się mówi: Najgroźniejszym i najbardziej nieobliczalnym zwierzęciem na świecie jest uśmiechająca się, siedząca w ciszy i bezruchu kobieta. Przynajmniej tak było w moich czasach.
CZYTASZ
Miłość i Sofia
RomanceWiecie może jak to jest być duchem? Ja wiem i chętnie opowiem Wam o plusach i minusach, zostania po śmierci na ziemi, a konkretnie na promie na planecie Konstuncji. Tym bardziej, że nieoczekiwanie dostaję drugą szansę na powrót do życia. Jednak co s...