9. Drobne komplikacje

144 15 1
                                    

      Przez tydzień, w który mieliśmy dotrzeć na wyspę, ponieważ coś popsuło się na promie kiedy wpełzła do maszynowni mgła, unikałam jak się dało Dymitra. Na jego widok, chociażby z daleka rumieniec wypełzał na moje policzki, by po chwili pochłonąć całą moją twarz robiąc z niej czerwony radar słoneczny. W sumie on także miał z tym problem. Jedynie Milo nie rozumiała sytuacji i widząc nas wściekle czerwonych, próbowała wymyślić na głos rozwiązanie tej sytuacji, choć zauważyła to dopiero kilkanaście godzin przed cumowaniem na wyspie.

- Nie jesteśmy na siebie źli - zaprotestowałam unikając wzroku Dymitra.

- Ale coś musi powodować wasze zachowanie! - nie dawała za wygraną.

- Coś na pewno - mruknął chłopak po raz pierwszy w moim towarzystwie nie oglądając się za innymi dziewczętami. W jakiś sposób mi tym schlebił.

- W takim razie to coś musiało się zdarzyć w tym składziku - zgadła Milo wpatrując się z zamyśleniem w ocean i postukując wolno palcem po wąskiej, dolnej wardze.

  Przerażona spojrzałam rozszerzonymi oczami na dziewczynę. Trzepiąc w rękę Dymitra, który z rozbawienia chciał mnie gilgać w bok. Kiedy nie przestawał spojrzałam na niego z naganą, a on wskazał schowek na mopy. Przekrzywiłam głowę marszcząc bezrozumnie brwi, a kiedy dotarło do mnie czego chce, pokręciłam błyskawicznie głową, lecz on zaciągnął mnie do wskazanego pomieszczenia.

- Pomyśl jakie wnioski przez to wyniesie twoja siostra - wyszeptałam opierając się o drzwi.

   Chłopak wzruszył ramionami z cwanym uśmiechem. Następnie pochylił się i złożył na mych ustach słodkiego całusa. Zarzuciłam mu bez słowa ramiona na szyję, chichocząc. Po moim ciele ponownie rozeszła się fala ciepła - fala bezgranicznego szczęścia.

- Sofio?

- Mhm?

- Ty jesteś ciepła? - zapytał odsuwając się ode mnie na krok, ale dalej obejmował mnie ramieniem. - Jesteś - po jego wargach przemknął uśmiech.

- A co to oznacza? - zapytałam spoglądając na niego.

- Że wracasz - wyszeptał mi w usta.

   Pocałowałam go, nim drzwi się otworzyły, a ja runęłam przytulona do Dymitra na ziemię. Najbardziej ucierpiała jego lewa ręka i moje plecy, lecz prócz tego także moja duma, bo nad nami stała z rękoma po bokach, Milo. Wyglądała jakby się zastanawiała czy się śmiać czy płakać. I w końcu się roześmiała wesoło.

- Myślałam, że się nienawidzicie - powiedziała pomagając wstać swojemu bratu, a on mnie.

   Zmarszczyłam brwi drapiąc się po szyi. Starałam się coś powiedzieć, ale ilekroć otwierałam usta nie znajdowałam właściwych słów. Podniosłam wzrok na szczerzącego się Dymitra, który swoim zwyczajem wsadził ręce w kieszenie.

- Cóż może składzik nie jest najlepszym miejscem, lecz... - zrobił dramatyczną przerwę - zjednuje ze sobą ludzi. Oboje zrozumieliśmy, że przeciwieństwa się przyciągają.

- Och! - właśnie przypomniałam sobie o co miałam go zapytać. Całkowicie zapomniałam o Milo, wpatrując się jedynie w te urocze błękitne oczy - Jak to zrobiłeś?

- Co?

- To dzięki tobie się wybudziłam, byłeś w mojej Utopii.

- Nie możliwe - wyszeptał patrząc na mnie z niepewnością.

- Bracie... - chciała zainterweniować Milo, ale Dymitr pośpiesznie odszedł. Odwróciłam się patrząc na jego plecy, zdezorientowana.

- Powiedziałam coś nie tak? - zapytałam robiąc kolejny obrót.

Miłość i SofiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz