6.

867 69 20
                                    

Matteo

Od Gaston:
Tylko spróbuj jej coś zrobić
Do Gaston:
Komu?
Od Gaston:
Nie udawaj głupiego
Do Gaston:
Chodzi ci o Ninę? Spokojnie chcę tylko, żeby pomogła mi zaliczyć semestr
Od Gaston:
Jesteś okropny
Do Gaston:
Nigdy ci to nie przeszkadzało
Od Gaston:
Ale teraz zaczęło. Była umowa Ambar jest nietykalna dla mnie, a Nina dla ciebie
Do Gaston:
Ambar nie musi o niczym wiedzieć. I chyba chcesz, żeby przyjaciel zaliczył semestr, co?
Od Gaston:
Jeśli chodź jedna łza spłynie po jej policzku przez ciebie, koniec naszej przyjaźni.

Nina

Czekałam na Matteo. Spóźniał się już jakieś 20 minut. Obawiałam się, że nie przyjdzie, ale sam nalegał na spotkanie, więc chyba by mnie nie zostawił, prawda? Przyszedł, byliśmy już spóźnieni na film, więc poszliśmy coś zjeść. Weszliśmy do restauracji. Właściwie ciężko to nazwać restauracją bardziej knajpą. Byłam tak pochłonięta rozmową z Matteo i zanim się obejrzałam było już późno. Musiałam wracać. Pożegnałam się z chłopakiem i odeszłam.

-Nina gdzie ty byłaś?
-Mamo, nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. Mam już 17 lat niedługo będę dorosła.
-Nie obchodzi mnie to. Narazie ja za ciebie odpowiadam i chcę wiedzieć gdzie byłaś.
-Byłam na randce.
-Co? Z kim? Znam go?
-Zadajesz takie pytanie jakbyś była ojcem.
-Po prostu jestem ciekawa.
-Z Matteo.
-Tym z twojej klasy?
-Tak.
-A co z Gastomem?
-Mamo! Znowu zaczynasz?
Mogłam się spodziewać takiej reakcji. Mama uważa, że Gaston to chłopak idealny. Mądry, zabawny, przystojny chociaż w tym przypadku tylko to ostatnie się sprawdza. Gaston mi się podoba, ale tylko z wyglądu. Cechy charakteru kompletnie go odrzucają. Zresztą i tak nie mogłabym z nim być, on podoba się Lunie, a ja jestem lojalna przyjaciółce. Leżałam na łóżku rozmyślając i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano zerwałam się w pośpiechu. Przecież spóźnie się do szkoły! A nawet nie przebrałam się z po wczorajszym wyjściu przez co moja sukienka była wygnieciona. Zrzuciłam ją z siebie i szybko włożyłam mundurek. Zbiegłam na dół i chwycilam jabłko ze stołu. Wtedy do kuchni weszła mama.
-Nina co ty robisz?
-Spóźnie się do szkoły!
-Ale dzisiaj jest sobota, nie ma szkoły.
-O jejku nawet się nie zorientowałam
-Co się dzieje? Ostatnio chodzisz rozkojarzona.
-Nic się nie dzieje, spokojnie. Skoro nie ma szkoły to ja wracam spać.

Od Matteo;
Nina mam prośbę
Do Matteo:
Jaką?
Od Matteo:
Albo nie, głupio pytać, poradzę sobie sam.
Do Matteo:
Powiedz. Na pewno ci pomogę.
Od Matteo:
No, bo mamy napisać wypracowanie na poniedziałek, ale ja nie mam czasu, bo muszę zajmować się chorą siostra, bo rodzice wyjechali. Mogłabyś napisać je za mnie?
Do Matteo:
Nie wiedziałam, że masz siostrę
Od Matteo:
Jest bardzo chora i nie wychodzi z domu dlatego mogłaś o niej nie wiedzieć.
Do Matteo:
Jasne, że napiszę je dla ciebie.
Od Matteo:
Nawet nie wiem jak Ci dziękować. Będę musiał się ci jakoś odwdzięczyć.
Do Matteo:
Nie trzeba.
Od Matteo:
Ależ jasne, że trzeba. Może kolejne spotkanie?

------------------------

Ostatnio mam blokadę. Niby wiem, co chcę napisać, ale nie umiem tego ubrać w słowa. Dlatego rozdziały pojawiają się żadziej, ale mam nadzieję, że to niedługo minie i wszystko wróci do normy. Właśnie zdałam sobie sprawę, że spora część rozdziału się nie opublikowała. Przepraszam

Apuesta|Gaston y NinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz