-Co?! -Wstałam gwałtownie i natychmiast skrzywiłam się z bólu. Brzuch miałam jeszcze cały siny i obolały.
-Kochanie, spokojnie... -Mama również wstała, a Michał pociągnął mnie delikatnie z powrotem na kanapę.
-To nie może być prawda... -Wyszeptałam, trzymając się za brzuch.
Mama milczała, ojciec również, a ja starałam sobie uporządkować tę prawdę, o której nigdy miałam się nie dowiedzieć.
-Dlaczego ona wiedziała? -Wskazałam głową w stronę Amelii. Ta natychmiast się ożywiła i sama odpowiedziała mi na pytanie.
-Ja...w dzień mojej przeprowadzki byłam u ciebie i...naprawdę niechcący podsłuchałam rozmowę twoich rodziców...
-I nic mi nie powiedziałaś?!
-Później całkiem o tym zapomniałam. A poza tym to nie do mnie należało przekazanie ci takiej informacji...
-Marta... -Usłyszałam głos mamy. -Ona zawsze chciała byś poszła w jej ślady. Chciała byś została lekarzem i...poprosiła nas, byśmy posłali cię do odpowiedniej szkoły, a później na studia...
-To dlatego tacy wobec mnie byliście, gdy rzuciłam liceum? -Popatrzyłam na rodziców.
-Zrozum...Nie wypełniliśmy jej woli i...to nas bardzo bolało.
-Przecież po technikum zawsze mogłam iść na studia medyczne! Nie pomyśleliście o tym?!
-Wydawało się nam, że nie będziesz nimi już zainteresowana...
-I dobrze się wam wydawało...
Resztę wieczoru spędziłam w pokoju tylko w towarzystwie Michała. Rodzice pojechali do swojego hotelu, w którym się zatrzymali, a Amelia wróciła do swojego domu.
Już nie myślałam o moim życiowym błędzie, jakim było zadawanie się ze starszymi facetami. To odeszło już na zawsze. Ale do końca życia będę pamiętać, że nie jestem biologiczną córką moich rodziców. Gdzieś głęboko w sercu zawsze przeczuwałam, że bardzo się od nich różnię.
Rodzice od razu zgodzili się mnie adoptować. To był dla nich cud, ponieważ moja mama - już zawsze będę ją tak nazywać, nic tego nie zmieni - jest bezpłodna. Nigdy nie dane jej było mieć własnych dzieci. A tak zyskała mnie, przyrodnią córkę, którą - jak mówiła - pokochała od pierwszej chwili, gdy tyko ją zobaczyła.
-Tola...Dalej o tym myślisz? -Do rzeczywistości przywrócił mnie głos Michała.
-Tak... -Odpowiedziałam. -To był dla mnie ogromny szok...
-Chyba dla nas wszystkich...Ale nie przejmuj się. Mimo, że to nie są twoi biologiczni rodzice, to przecież wychowywali cię od małego...Kochali cię jak własną córkę.
-Wiem. Trochę mi głupio, że byłam taka wobec nich...Że uciekłam, choć nie żałuję tego, bo poznałam ciebie. Tyle z tobą przeżyłam...Teraz wiem, że to nie przez ich ambicje tak się na mnie wkurzali, gdy zmieniłam szkołę...I wiesz co? Postanowiłam, że jednak pójdę na studia medyczne. Dla Marty...
-Czyli...wracasz do Opola?
-Michaś...nie bądź zły, ale...chyba sam rozumiesz. Zostały mi jeszcze dwa lata szkoły...Będę chciała ją skończyć...Ale na studia przyjadę tutaj.
-To dobrze, bo ja się stąd nigdzie nie wybieram.
-Nie chcesz zobaczyć się z mamą?
-Nie wiem...Ona chyba najwyraźniej nie chce...
-Sam powiedziałeś, że pewnie na ciebie czeka...
-Tylko tak przypuszczałem...Nie wiem tego na pewno.
-Na pewno za tobą tęskni.
-Może...Kiedy wracasz?
-Pewnie razem z rodzicami...Pojedziesz ze mną?
-Pewnie, że pojadę. -Przytuliłem ją czule do siebie. Chciałem się ją jak najbardziej nacieszyć przed długim rozstaniem, które nas czekało.
CZYTASZ
W Podróży Po Szczęście // M.R
FanfictionMichał - niezrozumiany przez matkę i starszego brata, postanawia, z bólem serca, zakończyć swoją karierę na YouTube, i wynieść się z małego miasteczka, w którym mieszka od urodzenia. Jakie przeszkody spotka na swojej drodze? Czy znajdzie się ktoś kt...